26.Dwa słowa. Eva Johnson.

32.7K 1.3K 53
                                    

 Kolejna tajemnica wyjawiona. Tak bardzo szkoda mi Olivera...

 Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki pod ostatnim rozdziałem !

 Przewiduję jeszcze max 10 albo i mniej i to będzie koniec „Dwa słowa”. Będę się starać zakończyć na 36 rozdziale, tak jak pierwszą część.

 Pozdrawiam Ola :*

 ==================================

 Oliver

 Przewracam się z boku na bok. Nie mogę spać. Cały czas myślę, o tym co się zdarzyło. Co by było gdybym nie zdążył? Co teraz z rozprawą w sądzie? Warto ją podejmować, skoro oddałem przetarg? Sam nie wiem. Z cichym jękiem podnoszę się do pozycji siedzącej. Rana postrzałowa wciąż boli jak cholera. Po cichu wstaję z łóżka, tak aby nie zbudzić Any. Przykrywam ją bardziej kołdrą i za nim wychodzę z sypialni muskam jej czoło. Korytarzem, który pokryty jest ciemnością kieruję się do swojego gabinetu. Siadam w skórzanym fotelu i wyjmuję karafkę z whiskey i szklaneczkę. Nie mogę się powstrzymać. Nadal mam natłok myśli, a dokładnie jedną Anton. Czy on jest moim przyrodnim bratem? Dlaczego nęka Anę? Myślałem, że wiem o swojej przeszłości wszystko, czasach dzieciństwach. Jednak tak nie jest, czuję się bezradny. Okazuję się, że jednak pozostały niewyjaśnione sprawy i tajemnice, które nie ujrzały dnia dziennego. Eva Johnson, moja matka. Muszę ją odwiedzić. Ona musi mi wszystko wyjaśnić. Chociaż tyle może mi dać. Wiedzę, bo na miłość za późno.

 Anastazja

 Budzi mnie cudowny zapach kawy, za pewne wydobywający się z kuchni. Jak za hipnotyzowana idę do pomieszczenia, gdzie oprócz kawy na stolę znajduję mojego narzeczonego ubranego w jeansy i czarny podkoszulek, robiącego naleśniki. Skradając się na palcach, podchodzę do niego aby dać mu całusa.

 -I tak Cię słyszę. - Odwraca się do mnie ze szelmowskim uśmiechem. Łapie mnie w tali i całuje namiętnie w usta. - Dzień dobry skarbie. - Uśmiecham się nieśmiało.

 -Dzień dobry. - Odpowiadam. - Dobrze się czujesz? - Pytam dostrzegając zmartwienie majaczące się w niebieskich tęczówkach. Przez chwilę marszczy czoło a po chwili przybiera uśmiech. I już wiem, że coś jest nie tak. Jest jakiś nieswój.

 -To chyba ja powinienem się to spytać was, co? - Kładzie rękę na moim brzuchu.

 -Maleństwo czuje się dobrze. - Odpowiadam z uśmiechem. Unosi brew pytająco.

 -Maleństwo? A co z imieniem? - Oczu aż mu się błyszczą. - Może byśmy je wybrali? - Proponuje.

 -Nie znamy jeszcze płci. - Zauważam.

 -No i? Możemy wybrać dla chłopca i dziewczynki. - Nalega.

 -Dobrze, wybierzemy coś. - Zgadzam się.

 -Ale to później, teraz siadaj , zaraz podam śniadanie. - Puszcza mnie a ja idę do stołu. od razu biorę do ręki kubek z czarną cieczą.

 -Czyś ty oszalała? - Prawie, że wykrzykuje Oliver patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.

 -O co Ci chodzi? - Pytam zdezorientowana. Podchodzi do mnie i zabiera kubek.

 -Przecież w ciąży nie możesz pić kawy! - Tłumaczy.

 -Serio? Tylko o to tyle krzyku? - Mówię z irytacją. - Przez Ciebie o mało na zawał nie zeszłam! - Ignoruje moją wypowiedź i kontynuuje.

 -Zaparzyłem dla Ciebie ziołową herbatę. - Podaje mi niebieskie naczynie. Przyjmuję je z pomrukiem niezadowolenia. - Nie marudź mi tutaj, jest o wiele lepsza od kawy.

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz