Impreza trwała już w najlepsze.
Wszyscy tańczyli różne tańce.
Część gadała o bzdurach.
A jeszcze inna część gratulowała Star i Marco, którzy byli nie tylko ,,buzi-kumplami", a ,,zaręczonymi ze sobą buzi-kumplami".Tymczasem właśnie Star i Marco tańczyli nadal przez dłuższą chwilę ze sobą. Star była niesamowicie szczęśliwa, a Marco zaczynał się szybko przyzwyczajać, że mimo 14 lat życia będzie się żenił.
Ale cóż...takie jest Mewni.
Tak był w sumie tak szczęśliwy, że zapomniał pilnować Star by nie dotrzymała swojej obietnicy na ten wieczór i ,,napierdzielić się jak szpadel", choć i tak nie była tak bardzo upita, jak za pierwszym razem. Dziewczyna zdołała go przechytrzyć i ukradkiem wypiła z kilka flaszek. Właściwie to Marco nie pilnował nawet siebie, jak Star też troszkę częstowała winem i teraz sam był już lekko podpity.
Bardzo lekko, ale jednak.
Kilka godzin później...
Star i Marco wchodzili do byle jakiej sypialni nie przestając się obcałowywać. Po chwili obaj spadli na łóżko, a dokładniej Marco na Star, po czym zaczął ją całować po szyi.
Star się to bardzo podobało.Po chwili jednak Marco przestał. Podniósł się ze Star, a na twarzy miał leki wstyd.
-Co się stało Marco? Nie przestawaj. - Rzekła zaskoczona Star.
-Em...ja... - Zaczął Marco gestykulując. - Czy my...właśnie...
-No...nie wiem. Może. A co? - Zapytała Star.
-No...nie wiem czy powinniśmy Star. - Odpowiedział Marco. - Tamten raz to zrobiliśmy trochę z tak zwanego ,,impulsu". W końcu to ,,pierwszy raz".
-No tak. - Odparła Star. - Trochę wtedy bolało. Ale nie znaczy, teraz będzie boleć. - Po czym nie wstając z łóżka zbliżała się na czworaka do Diaza. - Jest tylko jeden sposób, by się przekonać... - Dodała namiętnie oczekując na całusa.
Marco jako odpowiedź złapał się za kark.
-Mmmmoże masz rację... - Odparł lekko niepewnie Marco. Z jednej strony:chciał to zrobić znowu i to bardzo. Spodobało mu się to. Ale z drugiej:konsekwencje i te sprawy. - Tylko...och, a co z zabezpieczeniem? - Za argumentował. - Żenię się z tobą, ale nie znaczy że mam przejść przez inne fazy też tak szybko!
Na to Star odpowiedziała uśmiechem. Wstała z łóżka.
-Wiedziałam, że to powiesz. - Odparła ku zaskoczeniu Diaza, po czym wzięła różdżkę i wyczarowała malutką paczkę. Podała ją chłopakowi. - Głowa mi to dała. Taki jakiś inny ,,zapobiegacz". ,,Chroni jeszcze lepiej, a frajda jeszcze lepsza". - Zacytowała.
Marco spojrzał na pudełko. To była malutka paczka z dziwnymi słowami z innego wymiaru, a w niej były tabletki.
Marco szybko się domyślał, że miał w rękach pigułki antykoncepcyjne.
I to z innego wymiaru.Marco po chwili również się uśmiechnął, ale nie tak bardzo jak Star. Nabrał troszkę większej pewności.
-Nooo...to skoro mamy, to czemu nie skorzystać? - Zapytał Marco ironicznie.
Star się gigantycznie uśmiechnęła.
-Super Marco. Ale będzie fajnie. - Rzekła ściskając Diaza. Po chwili zaczęła jednak macać po mięśniach i zaniepokoiła się. - Uuła,ale się spiąłeeeeś! Trzeba cię rozgrzać. - Po czym złapała rękami za tył łóżka, a do Diaza ku jego zaskoczeniu wystawiła tyłek. - Wal!
-Co? - Zapytał Marco zaskoczony.
-Chcesz wyluzować? To dajesz! Wal śmiało! - Odparła wymachując pośladkami.
CZYTASZ
LOVE BRIGHTER THAN LIGHT - SVTFOE - STARCO
FanfictionPo bitwie o Mewni! Star Butterfly - nastoletnia magiczna i dość zadziorna księżniczka pokonała tajemniczego wroga imieniem Toffee. Wróciła na Ziemię. Tymczasem jej przyjaciel Marco jest zagubiony, po tym jak jej międzywymiarowa przyjaciółka wyznała...