Rozdział 29 ,,Miecz w kamieniu" || Epizod

192 10 78
                                    

Mewni różni się pod wieloma, bądź każdym względem od innych wymiarów.
I choć w wielu wymiarach też są różnej maści potwory, to tutaj są najbardziej zjadliwe, czy też niebezpieczne.

Nikt nie wie jak to się zaczęło, ale każdy kto choć trochę słyszał o Mewni będzie wiedział, że tam potwory mogą cię nawet zjeść.

Albo ciebie.
Albo twoje dzieci.

Dlatego od lat w tym wymiarze poza handlem kukurydzy i turystyką ze względu na status królestwa i prawie wszechobecną magię, ważne jest też zdobywanie nowych rycerzy i ,,kontaktów".

Głównie w postaci konkursów i głównie w razie zagrożenia albo jakiejś szybkiej misji ratunkowej...

-NASTĘPNY! - Krzyknął jeden z żołnierzy Mewni, po czym jeden z chłopaków odsunął się od miecza wsadzonego w kamień.

,,Miecz w kamieniu" to był jeden ze standardowych konkurów Mewni na wybór rycerza do jakiejś misji. Uważali, że tylko najsilniejszy potrafi go wyciągnąć.
A dla nich im silniejszy, tym bardziej ,,wojowniczy".

Tylko nie wiedzieć dlaczego nawet najsilniejsi nie mogą go wyciągnąć.
Głównie nie wiedzieć czemu działał tu przypadek.

Do miecza podszedł kolejny Mewman, który już ocierał ręce. Wszyscy inni stali niedaleko i przyglądali się oraz czekali na swoją kolej.

Z tyłu natomiast siedziała na podwyższonych tronach rodzina królewska.
Moon i River, którzy nadzorowali konkurs oraz Star, która siedziała luźno w królewskiej sukni i opierając się o rękę wzdychała z nudów.

Do tronu Star niezauważenie podszedł Marco, który był ciekaw wydarzenia.

-Em...Star, co tu się dzieje? - Zapytał od razu Marco.

-Uh, głupi konkurs. - Odpowiedziała Star. - ,,Wyciągnij miecz z kamienia", czy coś takiego.

-A ty musisz tu siedzieć i się nudzić,tak? - Zapytał wiedząc, że ona odpowie twierdząco.

-Nno...niezupełnie. - Odparła Star, co zaskoczyło Diaza. Star szybkim ruchem wyciągnęła ze swojej sukni mały pilot z czerwonym guzikiem. - Ten konkurs jest sfałszowany. - Szepnęła Star z uśmiechem. - Nie da się wygrać, jeśli nie nacisnę tego przycisku.

Diaza lekko zaskoczyło takie podejście Star. Z drugiej strony nawet się nie dziwi:ona lubi robić takie numery. Nie sądził jednak,że będzie też aż tak sprytna w tych ,,numerach".

I wtedy do łba Diaza wpadł pomysł, jak to wykorzystać.

-To ja w takim razie wezmę to stąd... - Rzekł nagle Marco, który szybko odebrał Star pilota.

-Czekaj, Marco. Co ty robi... - Chciała się zapytać Star, ale nie zdążyła gdyż Marco zszedł ze sceny. - Marco! - Krzyknęła, ale nic to nie dało.

Marco podszedł do jednego z Mewmanów przy mieczu i gestem dłoni kazał się odsunąć.

-Panowie, pokażę wam jak to się robi. - Rzekł sarkastycznie Marco, po czym chwycił za miecz.

Zaczął go ciągnąć. Chwilę dla zabawy udawał że nie daje rady, po czym drugą ręką schowaną w kieszeni bluzy nacisnął guzik od pilota.

Miecz szybkim i luźnym ruchem wylazł z kamienia. Marco eksponował go w dłoni, ku niedowierzaniom innych.

-Panie i panowie:mamy zwycięzce! - Rzekł żołnierz Mewni.

-O rany, ale uczucie! - Mówił do siebie Marco. - Co takiego wygrałem? Złoto? Ten miecz? - Zapytał Marco Star, która stała obok niego.

LOVE BRIGHTER THAN LIGHT - SVTFOE - STARCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz