(Głośny odgłos wybuchu)
Ledwo się nikt nie obejrzał, a drzwi do sali tronowej wyleciały w powietrze, otaczając całe pomieszczenie kurzem i dymem.
-Moon?! Tom?! Janna?! StarFan13?! Jesteście tu? - Krzyczał Marco, nie widząc nawet czubka własnego nosa.
-Marco! - Krzyknął Tom.
Nagle usłyszeli kroki i krzyki. Mnóstwo kroków, a potem mnóstwo krzyków.
Marco rozglądał się po sali, szedł gdziekolwiek, by kogokolwiek znaleźć.
Nagle na coś natrafił. Marco spojrzał przed siebie.
To była zwłoki. Świeże martwe ciało Mewmana w zbroi, ociekające krwią.
Marco był dość przerażony tym widokiem.
Nagle zabrzmiały kolejne krzyki zaskoczenia. Wszyscy spoglądali w stronę różnych źródeł dźwięku. Chwilę potem widzieli bezwiednie upadające martwe ciała na ziemię.
A potem kolejny krzyk. I potem kolejny trup. A tak kolejne razy.
Dym opadł. Marco przeczyścił oczy od kurzu. Szybko znalazł wzrokiem resztę jego przyjaciół.
Oni jednak spoglądali z grozą na coś innego. Marco też się rozejrzał.
Wokół nich było mnóstwo martwych ciał. A napastnika nie było.W końcu do sali weszli kolejni żołnierze, uzbrojeni we halabardy, miecze i magiczne kusze.
Nastała niepokojąca cisza. Nikt nic nie mówił. Wszyscy się rozglądali. Po chwili wszyscy zacieśnili się w dużym okręgu, otaczając się placami i patrząc we wszystkie strony.
Moon wyciągnęła swoje dwa stalowe miecze, Kelly też swój wyciągnęła, ręce Toma zabłysły ogniem gotowe do oddania strzału, Jenna wyjęła księgę, a Marco przyjął pozycję bojową.
Obok nich rozglądali się luźniej inni żołnierze, gotowi do ciosu mieczem, lub strzału z kuszy. Niektórzy z nich zablokowali przejście do sali. Czekali.
Nagle pojawił się cień. Dziwny, fioletowy cień. Parł on właśnie w stronę żołnierzy.
Parł do niech w dużą prędkością. Gdy cień był blisko jednego z żołnierzy, zaczął on się unosić w górę, by w końcu zacząć przyjmować bardziej normalną formę.W końcu podczas naskoku na Mewmana był on w pełnej zwykłej formie.
Tą ,,Zwykłą formą" była młoda dziewczynka o jasnych włosach, czarnej sukience i z magiczną różdżką w dłoni.
Szybko dziewczyna naskokiem znokautowała żołnierza, by od razu wbiec na kolejnego najbliższego. I walczeniu z następnymi przy użyciu magii.
-Star? - Zareagowała Kelly. - Star! No co ty...
Star zauważyła Kelly. Nie mrużąc nawet oczyma, wycelowała w nią różdżką i strzeliła. Kelly zwinnie zrobiła unik, jednak siła uderzenia odrzuciła ją na ziemię.
-Star, przestań. Przecież się przyjaźnimy. - Nadal mówiła Kelly podnosząc się. Spojrzała na Star.
Chwilę później wszyscy na nią spojrzeli. Powoli ją otoczyli.
-Star. To my, widzisz? - Zapytała Końska Głowa.
Małymi kroczkami zbliżali się do Star.
-Jesteśmy przyjaciółmi. Ty tak na poważnie? - Zaczął Janna.
Byli coraz bliżej. Star była osaczona przez swoich przyjaciół.
-Obiecujemy, że nie zrobimy ci krzywdy... - Rzekł Tom.
CZYTASZ
LOVE BRIGHTER THAN LIGHT - SVTFOE - STARCO
FanficPo bitwie o Mewni! Star Butterfly - nastoletnia magiczna i dość zadziorna księżniczka pokonała tajemniczego wroga imieniem Toffee. Wróciła na Ziemię. Tymczasem jej przyjaciel Marco jest zagubiony, po tym jak jej międzywymiarowa przyjaciółka wyznała...