Rozdział 36 ,,Syreni Śpiew" || Epizod

270 8 116
                                    

Podwórko za Domem Diazów...

-Em...tego...to się nagrywa? Alfons, to w ogóle działa? - Zapytał się Ferguson ustawiając obiektyw kamery. - No tak, zielone, czyli się nagrywa. No to: próba Mocy Jedi Marco Diaza, test 28. Marco, gotowy?

-Gotowy. - Odpowiedział Marco. - I to nie są żadne ,,Moce Jedi". Zwykła telekineza.

-A jednak samochód podniosłeś. Dobra, nieważne. Alfonzo, dajesz miotacz piłek. - Odparł Ferguson. Alfonzo słysząc to wycelował w Diaza miotaczem piłek do baseballu. - Dobra Marco, to już się kameruje!!!

-Czekaj. - Przerwał Alfonzo. - Miotacz muszę ustawić. Jest mojego wujka i nie chce go zepsuć, bo mnie zabije. - Majstrował przy dziale przez krótką chwilę. - Dobra, gotowe.

-To uwaga, na trzy. - Rzekł Ferguson. - Raz...dwanie wytrzymam, ognia!!!

(Odgłos miotania piłek baseball'owych)

Marco zaczął łapać przy pomocy mocy piłki, która wylatywały z miotacza.
Ferguson miotał kilka piłek na sekundę, niektóre z dala od Diaza, inne prosto w niego.
Jednak Marco łatwo sobie z tym wszystkim łatwo radził. Zatrzymywał telekinetycznie piłki, by później je odłoży do jednej kupki.
Całość natomiast była nagrywana kamerką.

Odkąd Marco powiedział Alfonzo i Fergusonowi o jego nowych ,,zdolnościach", zaczęli je poddawać różnorakim testom, kręcąc to wszystko kamerą.

A potem prosto do internetu.

-Dobra Marco, a teraz dajesz jakąś sztuczkę! - Zasugerował Alfonzo.

-Robi się! -  Odparł Marco, po czym podniósł wszystkie piłki, które złapał i zaczął nimi telekinezą żonglować. Zaczął robić nimi różne sztuczki, kształty i inne wybigasy.

-Ja cię! Przejmujemy Youtuby, stary! - Skomentował Ferguson.

-Dobra, wracają do ciebie. Uwaga! - Krzyknął Marco, po czym zaczął miotać piłkami. Alfonzo szybko odłożył miotacz piłek na stół obok, podniósł kosz na pranie i zaczął nim łapał piłki.

-Proszę bardzo. I jeszcze jedna do kolekcji! I jeszcze jedna. - Komentował Alfonzo, łapiąc piłki. - Tylko tyle na ciebie stać?

Marco uśmiechnął się lekko, po czym rzucił z całej telekinetycznej siły w stronę Alfonza. Ten szybko się zasłonił koszem.

Piłka trafiła o ścianę kosza i odbiła się. Prosto do okna domu. Po chwili słychać było tylko dźwięk uderzeń o ścianę i parę trzasków. Po czym nastąpił odgłos uderzenia o dziewczęcą głowę.

-AU! - Słychać było przez okno. - Marco, tak ci jest śpieszno na to szkolenie z różdżką?!

-Sama mnie przecież obudziłaś o 6:00 rano, bo się doczekać nie mogłaś! Idziesz już, Star? - Zapytał się Diaz.

-Czekaj, jeszcze minutka! - Odparła Star. Po czym z okna wystrzeliła ostatnią piłkę. Ta się odbiła od drzewa niedaleko i trafiła prosto w głowę Alfonza, a stąd do kosza. Alfonzo jedynie otarł się o głowę i spojrzał zdziwiony na kosz.

-Fajnie, że Star pokażę ci parę sztuczek z tą różdżką. - Skomentował Ferguson. - Kurczaki, w ogóle dużo wobec was się dzieje ostatnio. Najpierw to z tą różdżką i tym Krwawym...jak to było...księżycem...a teraz jeszcze niedawno się zaręczyliście.

-A tak propo tego Marco, czy to przypadkiem nie za wcześnie? - Zapytał Alfonzo. - Rozumiem, że się kochacie wróć! ,,Buzikumplujecie". Oraaaz, że to Star Butterfly. Ale to jest...dosyć...dziwne.

LOVE BRIGHTER THAN LIGHT - SVTFOE - STARCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz