...I tym momencie usłyszeć było można pukanie. Ktoś pukał do drzwi. Star słysząc to oderwała się patrzenia na śpiącego Diaza.
Uderzanie o drzwi było można usłyszeć przez cały dom. Star jako teraz jedyna przytomna wstała i nie szukając już żadnej sukienki ubrała na siebie bluzę Marco. Zeszła powoli kroczkami na dół i podeszła do frontowych drzwi.
Gdy je otworzyła, zza nich widać było Jackie.|
Była tym razem ubrana w fioletową bluzę i długie granatowe jeansy.-Cześć Jackie, co tam? - zapytała Star.
-Cześć Star, przyszłam by z tobą...pogadać...jak chciałaś... - Przywitała się Jackie. - I...z tego co widzę...przychodzę nie w porę!
Jackie przejrzała kątem oka na Star:była rozczochrana i miała na sobie TYLKO bluzę Marco.
-No...trochę... - Odparła Star również spoglądając na siebie.
Jackie widząc tak Star...roześmiała się. Star widząc uśmiechniętą Jackie, też się rozweseliła. W ogóle sytuacja nie była napięta. Wbrew jednoznacznej sytuacji nie czuć było było żadnej zazdrości.
Co o dziwo nie było dziwne, w końcu to Jackie...bez skażenia...
-Obstawiam...że to zrobiłaś z nim zrobiłaś? - Zapytała Jackie próbując złapać oddech po śmiechu.
-Cóż...mam na sobie jego bluzę, więc można sądzić...że tak. - Odpowiedziała nadal z lekkim uśmiechem.
-I bardzo dobrze! - Odparła Jackie, ku zaskoczeniu. - Czekałam aż Marco się w końcu wyluzuje, weźmie na luz i będzie zachowywał się jak normalny ziomek.
-No. - Przytaknęła Star. Jackie miała dużo racji: przy niej Marco jakoś nie jest zbytnio spięty. - Przyszłabyśś...trochę później...
-Niestety nie! Tak się składa, że mój stary wraca z Nowego Jorku i chciałabym spędzić resztę dzionka z nim. - Odpowiedziała Jackie. - Może być kiedy indziej?
-Spoko...ziom! - Rzekła Star, po czym Jackie machnęła ręką na pożegnanie i poszła.
Star powoli zamknęła drzwi i małymi kroczkami wróciła do swojego pokoju. Tam nadal był Marco, lecz tym razem leżał przytomny na łóżku.
-Cześć Marco... - Rzekła Star wchodząc do pokoju.
-Cześć Star! - Odparł Marco. Star zdjęła bluzę i położyła się obok niego. - No i jak? Jak mi poszło?
-Ty jeszcze się pytasz? Musimy to robić częściej! - Odpowiedziała Star dając mu całusa w policzek. - Powiedz:wiesz już może kto zastąpi za ciebie tytuł ,,pana ostrożnego" ?
-Jeszcze nie wiem, ale pewnie ktoś się znajdzie... - Po czym się uśmiechnął. Star razem z nim. - Możesz za to powiedzieć, gdzie byłaś?
-Jackie przyszła, więc poszłam z nią pogadać...
-W samej bluzie?
-Nie przeszkadzało jej. Mi zresztą też.
-A o co chodziło?
-Wiesz... - Zaczęła Star. - ...głupio mi trochę było, że pozbawiłam Jackie chłopaka, więc...postanowiłam ją z kimś zeswatać...
-A kogo dla niej masz?
-To niespodzianka. Jedno jest pewne:pasują do siebie...
-Moja Star!! - Odparł Marco. - Zawsze próbuje wszystkich uszczęśliwić! Za to ją kocham...
-Też cię kocham Marco... - Po czym go pocałowała.
Po chwili na szufladzie nocnej zaczął wibrować telefon.
CZYTASZ
LOVE BRIGHTER THAN LIGHT - SVTFOE - STARCO
FanfictionPo bitwie o Mewni! Star Butterfly - nastoletnia magiczna i dość zadziorna księżniczka pokonała tajemniczego wroga imieniem Toffee. Wróciła na Ziemię. Tymczasem jej przyjaciel Marco jest zagubiony, po tym jak jej międzywymiarowa przyjaciółka wyznała...