Rozdział 6

42 0 0
                                    

Usiadłam na łóżku i w milczeniu zaczęłam zastanawiać się, co zrobić. Po policzkach spływały mi łzy, a serce bolało. Wiedziałam, że dopóki czegoś mu nie napiszę nie zasnę, dlatego wzięłam do ręki telefon i zaczęłam pisać.

ROSE: Dam, ale ostatnią.

Nie musiałam czekać nawet minuty, ponieważ od razu wyświetlił wiadomość ode mnie.

LIAM: Dziękuję. Kocham cię <3

ROSE: Ja naprawdę jestem taka okropna, że jest ci ze mną źle?

LIAM: Nie, po prostu ta wiadomość o moim zdrowiu wstrząsnęła moim życiem. Nie wiem, co mam zrobić.

ROSE: Chciałam i nadal chcę z tobą porozmawiać, żeby ci ulżyło, ale nie chcę nalegać. Wiedz, że masz we mnie wsparcie.

LIAM: Ale to naprawdę trudny temat. Jeśli ta operacja się nie uda to...

ROSE: Liam, o co chodzi? Proszę, nie strasz mnie.

LIAM: No jeśli nie uda się operacja to będę miał poważny uszczerbek na zdrowiu. Ale na razie jestem dobrej myśli, jednak ta dobra myśl przeradza się w złą.

ROSE: Ale przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.

LIAM: Przez to właśnie. Ta wiadomość zmieniła całe moje życie. Jestem chamski i arogancki, nie mam w ogóle poczucie humoru oraz radości z życia.

Dużo myślałam o tej rozmowie. Byliśmy pierwszy raz tak bardzo ze sobą szczerzy. Powoli zaczynał się nam układać, nie mieliśmy powodów do kłótni. Kilka tygodni później, jednak ten spokój został ponownie zburzony, znowu mnie ignorował i nie myślał w ogóle o moich uczuciach oraz o tym, że mogę być samotna. Ta sytuacja strasznie źle na mnie wpłynęła. Zaczęło dziać się ze mną coś naprawdę dziwnego, ale wiedziałam, że nie mogę się tak poddać i pokazać słabość. Nie sądziłam nigdy, że jeden kryzys w związku może tak bardzo spowodować, że zacznę zamykać się w sobie, przestanę rozmawiać ze znajomymi i będzie mi cały czas źle i smutno. Musiałam wziąć się w garść i zrobić jakiś krok do przodu. Jeśli tkwiłabym do tej pory w tym toksycznym związku nie jestem pewna jakby teraz wyglądało moje życie. Zrozumiałam, że Liam, mimo że miał szesnaście lat miał takie podejście do życia, jak dziecko. Przez problemy ze zdrowiem załamał się i przestał poważnie podchodzić do życia. Ktoś mi kiedyś powiedział:

- Jesteś zawsze, albo nie ma cię wcale

Szczerze mogę powiedzieć, że to prawda. On był tylko wtedy, kiedy sobie o mnie przypomniał a ja tak nie chciałam żyć. Liczył na to, że będę cicho siedzieć i czekać aż zatęskni za mną? Nie wiem, dlaczego tak mnie traktował i co było powodem tak ogromnej zmiany w jego zachowaniu. Miłość do niego powoli zmieniała się w nienawiść, której nigdy wcześniej się nie spodziewałam. Staliśmy się dla siebie zupełnie obcymi ludźmi a na tym nie opiera się przecież związek. Długo wytrzymywałam te jego humorki. Moje prośby, kłótnie i żale pod żadnym pozorem nie wpływały na niego.

Nadszedł koniec roku szkolnego i rozpoczęły się wakacje. Moje i Liama relacje nie uległy poprawie. Nasz kontakt opierał się jedynie na pisaniu co jakiś czas, bo on oczywiście w tamtym momencie podjął pracę dorywczą niedaleko miejscowości, w której mieszkamy. Po tym, jak nie widzieliśmy się jakieś dwa tygodnie raczył mnie odwiedzić. Zachowywał się dosyć normalnie, ale zauważyłam, że unikał jakiegokolwiek kontaktu fizycznego ze mną.

Dokładnie tydzień później zaczęłam do niego pisać z pytaniem, co takiego robimy, że nasze relacje nabierały innego wyglądu. Uznałam, że ktoś musi zakończyć to i, że to muszę być ja. Wzięłam telefon i mimo że zdawałam sobie sprawę, że dobry humor jaki miałam tamtego dnia i wieczora zniknie, a ja zaleję się łzami weszłam w wiadomości z Liamem i napisałam:

- Byliśmy fajną parą, dobrze mi się spędzało z tobą czas, czułam się przy tobie bezpieczna. Pokazałeś mi to, czego do tej pory nie zauważałam. Zaczęłam dzięki tobie doceniać ludzi, nie oceniać ich po wyglądzie tylko patrzeć na charakter i dobroć. Dziękuję ci za to, ale nadchodzą momenty, w których trzeba się pożegnać. Nie żałuję, że mogłam z tobą być, jednak oboje chyba czujemy się już źle w tym związku. Myślę, że to naprawdę dobre rozwiązanie w tym momencie dopóki nie zaczęliśmy się nienawidzić. Może jeszcze kiedyś spróbujemy, ale teraz to temat zamknięty. Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym, pamiętaj o tym. - pisząc to łzy nie przestawały spływać z polityków.
- Ale jak? Przepraszam cię za wszystko. Jeśli tak uważasz to muszę zaakceptować twoją decyzje. - odpowiedział.

Tamten wieczór był dla mnie jednym z okropniejszych w moim całym życiu. Ale wiem, że jeśli nie podjęłabym tej decyzji nadal czułabym się źle. Musiałam zacząć wszystko od początku. Płacz i rozmyślanie nie ułatwiały mi tego. Ten smutek minął, jednak po dwóch dniach. Zaczęłam cieszyć się wolnością. Odczuwałam jego brak, ale przyjaciele mnie motywowali do tego, żebym zmieniła swoje życie. Po rozstaniu z Liamem zmieniło się wszystko. Od tamtego czasu moich wieczorów nie wypełniał już smutek, tylko z radością mogłam cieszyć się z każdego dnia. Rozpoczęłam zmianę nad swoją osobą. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to wszystko nabierze takiego tępu.

Smak szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz