Rozdział 10

3 0 0
                                    

Po świętach spędzonych u mamy wróciłam do domu i do szkoły.

***

Moje życie zaczynało dziwnie się toczyć. Zbyt dużo złych i to naprawdę złych wydarzeń przytrafiło mi się. Kłopoty, zawody na osobach, które myślałam, że znam na tyle dobrze, okazywały się kimś zupełnie innym obcym. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ja dawałam uwikłać się w sieć tych oszustw. Dlaczego taka naiwna się stałam, nie wiem. Po zakończeniu edukacji w gimnazjum, zmieniłam się, może to nie były zmiany, które kompletnie odwróciły moje życie do góry nogami, ale nie wszystko przypominało stare czasy. Pracowałam bardzo długo, żeby zmienić swoje zachowanie, sposób bycia oraz spojrzenie na świat. Nowa szkoła pomogła mi w zapomnieniu o przeszłości, samotności po rozstaniu i naświetliła mi plany odnoszące się do przyszłości.

***

Wyszłam z autobusu, po czym zauważyłam, że na przystanku czekają na mnie koleżanki. Od razu, kiedy je zobaczyłam poprawił mi się humor. Za każdym razem, gdy się widzimy dają mi tyle radości.

- Hej dziewczyny, co wy tu robicie?- zapytałam.
- Hej, a stwierdziłyśmy, że mamy dużo czasu a do lekcji jeszcze jakieś ok. 30 minut, więc przyszliśmy. Ale chyba nie masz nic przeciwko? - oznajmiła jedna z nich.
- No świetnie. Dziękuję, że chciało wam się przyjść hah! - zaśmiałam się.

Szłyśmy rozmawiając o nauczycielce, za którą nie za bardzo przepadałyśmy. Pani od wychowanka fizycznego miała naprawdę dziwne podejście do uczniów. Chciała żeby wszyscy robili każde z ćwiczeń, mimo że nie wszystko oraz nie wszyscy byli w stanie. Na szczęście mnie nie uczyła, tylko moją drugą grupę.
Kiedy dotarłyśmy do celu, przy drzwiach wejścia do szkoły stał przystojny, wysoki, ze ślicznym uśmiechem chłopak. W pewnym momencie nasz wzrok spotkał się, zauważyłam, że się do mnie uśmiecha. Szłam pierwsza, więc jak to na dżentelmena przystało, otworzył mi oraz dziewczynom drzwi.

- Dziękuję bardzo- rzuciłam, uśmiechając się.

On nic nie odpowiedział, ale domyśliłam się, że patrzy na mnie. Odwróciłam się i wiedziałam, że wcale się nie myliłam. Kiedy wychodziłam z szatni, jak zwykle patrzyłam w telefon. Nie zauważając osoby przede mną, zderzyłam się z nią.

- Widzę, że znowu się spotykamy. Nie sądzę, aby to był przypadek. - rzekł chłopak, jego głos wywoływał na mym ciele dreszcz. Męski, mocny, ale piękny. To uczucie naprawdę jest nie do opisania. Obym się nie zakochała.
- No... też myślę że to nie przypadek. - oznajmiam lekko zestresowana.

Zamyślona szlam na lekcje, cóż naprawdę nie często przytrafiają się nam takie sytuacje.
Usiadłysmy na ławce przy sali, dziewczyny cały czas coś sobie opowiadały, a ja nie potrafiłam mimo starań skoncentrować się na tym co i o czym mówiły.
- Prawda... Rose!? - krzyknęła mi do ucha Victoria.
- Co? - zapytałam.
- Ty nas w ogóle nie słuchasz, co ty zakochałaś się czy co!? - oznajmiła druga z koleżanek.
-N...I... E, no co ty!- powiedziałam. Nie chciałam żeby dowiedziały się prawdy. W końcu nie byłam pewna czy to właśnie to uczucie.
- Wybaczcie dziewczyny, jakoś dzisiaj mam słaby dzień. - wyjaśniłam.
- Taa czyżby na pewno? W drodze do szkoły taka nie bylas, czyżby to przez tego chłopaka, hmm!? - zaczęły się śmiać.
- Oszalałyście, wiecie, że teraz nie chce z nikim być oraz nikogo nie szukam. - objaśniłam.
- Ale wiesz, momentu zakochania się w kimś nie jesteśmy w stanie wybrać.
- Dobra zakończmy ten temat. - uniósłam się trochę.

Na szczęście zadzwonił dzwonek, pani była w sali. Zaprosiła całą klasę do środka.

- Moi drodzy, dzisiaj chcę wam kogoś przedstawić. Mamy nowego ucznia w klasie. Zapraszamy cię, wejdź do nas. - powiedziała kobieta.

Od razu kiedy go zobaczyłam, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. -Chyba los nas sobie zesłał. - pomyślałam.

- Przedstaw nam się i opowiedz co nieco o sobie. - narzuciła nauczycielka.
- Mam na imię Philip. Przyjechałem z Londynu, gdzie chodziłem do szkoły. Interesuje się sportem, ale także lubię literaturę. Chciałbym bardzo aby klasa przyjęła mnie dobrze oraz polubiła. - powiedział odważnie.
- Dziękuję ci bardzo. Proszę zajmij któreś z wolnych miejsc. A właśnie w nadrobieniu zaległości i w oprowadzeniu pomoże ci Rose. Jest przewodniczącą klasy, więc nie powinna mieć z tym najmniejszego problemu. - wyjaśniła kobieta.

Dziewczyny siedzące przede mną zaczęły się uśmiechać. Wiedziałam, że zorientowały się o tym dlaczego się zachowywałam tak dziwnie wcześniej.
Zauważyłam, że chłopak idzie usiąść obok mnie. W głowie miałam mnóstwo myśli.

- Po raz kolejny jesteśmy na siebie skazani piękna. - powiedział siadając.
- No widzisz. - odpowiedziałam.

***

Do końca lekcji pozostało raptem kilka minut.

- Daj rękę, proszę. - szepnął.

Kiedy skierowałem dłoń w jego stronę, położył mi na niej maleńką karteczkę. Bez zastanowienia schowałam go za case'a.
Po tym, jak dzwonek zadzwonił, spakowałam się i założyłam plecak na plecy, wyjęłam schowana karteczkę, po czym zaczęłam ją czytać.

- Zaczekaj na mnie po lekcjach przed szkołą, może będzie w końcu okazja normalnie porozmawiać ❤

Zdziwiła mnie treść wiadomości, ale pomyślałam, że dlaczego nie.

Smak szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz