Rozdział 12

6 0 0
                                    

Zamknęłam delikatnie drzwi wejściowe od domu. Zauważyłam, że w domu było bardzo cicho, co oznaczało pusty dom. Sprawdziłam ma telefonie, godzienę. Nie dziwiła mnie ta pustka w domu o 13.00. Pobiegłam na górę, położyłam plecak obok biurka, a sama cały czas uśmiechając się, rzuciłam się na łóżko. Nie mogłam uwierzyć w to co wydarzyło się chwile wcześniej. 

Czy to naprawdę się wydarzyło? Czy to był jakiś sen, a może coś ze mną nie tak? Chyba zwariowałam przez to. - w kółko krążyły w mojej głowie te myśli.

Nawet nie pamiętałam kiedy zasnęłam rozmyślając. Obudził mnie sygnał dobiegający z mojego telefonu.
Dzwoniła moja koleżanka z klasy, z którą miałam najlepszy kontakt.

- Hejka, mam nadzieję, że nie przeszkadzam? - zapytała zniesmaczona.

- Nie spokojnie. Co tam się stało? - oznajmiłam cicho.

- W sumie to nic szczególniego. Znaczy... - zawahała się .

- No widzę, że jest jakiś powód. Dawaj, opowiadaj. - żartobliwie mówiłam.

- Bo... Ten nowy chłopak z klasy... - zamilkła.

- Philip, coś z nim nie tak? - zapytałam.

- Nie, po prostu chciał ode mnie twój numer. Napisał do mnie przez instagrama. Co mam zrobić? Bo wiesz wolę znać twoje zdanie na ten temat. - wyjaśniła.

- Tak, możesz. - syknełam.

Naszą rozmowę przerwał hałas dobiegający z dołu mojego pokoju. Pomyślałam, że to pewnie moja siostra lub mama wróciła z pracy, ale myliłam się. Cichym krokiem doszłam do schodów, żeby dowiedzieć się co się dzieje. Kiedy schodziłam po schodach moim oczom ukazały się dwie walizki w salonie, a z kolejną wchodziła do domu moja biologiczna matka. Zbieram od razu, aby się z nią przywitać. Zdziwiła mnie jej d obecność, ale cieszyłam się. Nie widziałam się z nią prawie dwa miesiące. Chciałam naprawić nasz kontakt, ale szkoła i obowiązki w domu powodowały, że brakowało mi czasu, albo zapominałam.

- Rose? Jesteś w domu? Izabella mówili że będziesz w szkole? - oznajmiła.

- Miałam skrócone zajęcia! A co ty tu robisz? Nie zapowiadałaś swojego przyjazdu? - powiedziałam.

- Musiałam zjawić się na osiemnastych urodzinach mojej córki. W końcu za raptem dwa tygodnie masz urodziny. Później nie miałabym kiedy przyjechać. Mam też coś dla ciebie, ale na to musisz cierpliwie wyczekać do dnia urodzin. - opowiedziała.

- Ale wiesz, że nie potrzebnie się kosztowałaś. Nie lubię dostawać drogich prezentów. - zaczęłam marudzić.

- Dzisiaj kochana mamy cały wieczór dla siebie. Twoja siostra poszła spać do koleżanki, a matka. To znaczy Isabella wróci późno, bo ma coś do załatwienia. - powiedziała ściskając mnie.

Rozmawiałyśmy cały wieczór. Opowiedziałam jej o Philipie. Doradziła mi, żeby starała się poznać go na tyle, aby być w stanie dać mu szansę oraz zaufać. Postanowiłam posłuchać rad. Zawsze miała rację bez względu jaka przydarzyła mi się sytuacja. Kochałam ją bardzo mocno. Nasze pogaduszki przerodziły się we wspólne oglądanie filmu.
Rozeszłyśmy się do pokoi prawie przed północą. Poszłam do siebie na górę, aby się wykąpać. Po powrocie z łazienki przebrałam się w piżamę i kiedy zamierzałam podłączyć telefon do ładowarki zauważyłam nieodczytaną wiadomość.

Nieznany numer:

Mam nadzieję, że cię nie obudziłem, ale nie mogę przestać o tobie myśleć. Może dałabyś się zaprosić jutro po szkole do kina? Zależy mi bardzo.

Rose:
Nie mam nic przeciwko. Dziękuję za zaproszenie. Nie mogę się już doczekać jutra🤗

Philip:
Ja również. Miłej nocy i kolorowych snów piękna ❤

Rose:
Dziękuję i tobie również miłej nocy. Dobranoc 💋

Ta dosyć krótka, ale bardzo miła wiadomość wywołała na mojej twarz uśmiech. Dawno się nie czułam tak dobrze jak w tamtym momencie. Radosna zasnęłam.

Smak szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz