Po zakończeniu związku dużo zmieniło się w moim życiu. Niektóre zmiany były dla mnie czymś normalnym, jednak zdarzały się takie, które bardzo mnie zaskoczyły.
W trakcie wakacji razem z moją przyjaciółką postanowiłyśmy, że wybierzemy się na spacer do pewnego miejsca, które stało się jednym z tych, w którym lubiliśmy przebywać. Był to sklep na obrzeżach miasta. Często się do niego udawałyśmy, bo panował tam pewnego rodzaju spokój. Ale tamten dzień chyba utkwił nam na zawsze w pamięci. W pobliżu tegoż miejsca mieszkało małżeństwo, które posiadało niepełnosprawnych trzech synów. Aby dojść do naszego ulubionego miejsca musiałyśmy przechodzić obok domu tejże właśnie rodziny z czego wcale nie byłyśmy zadowolone. Będąc jakieś kilka metrów od tej posiadłości zauważyliśmy, że za nami idzie a raczej nas goni jeden z chłopaków zamieszkujących tamten teren. Przestraszyłyśmy się, ponieważ oni byli zdolni do wszystkiego. Biegłyśmy ile było sił w nogach. Czułyśmy jedynie lęk i niepokój. Udało nam się szczęśliwie dotrzeć. W tamtym miejscu wydarzyła się kolejna bardzo ciekawa sytuacja. Mianowicie, gdy byłyśmy na parkingu przed sklepem stało w tamtym miejscu kilku chłopaków, którzy okazali się później o rok młodsi. To, co zauważyłam od razu, byli bardzo przystojni. Jeden z nich o blond włosach od razu jak tylko weszłam w bramę zaczął na mnie gwizdać a reszta się uśmiechała. Po zakupieniu lodów i innych smakołyków, usiedliśmy przy stoliku z ławkami. Jeden z chłopaków i to ten sam, który od razu zwrócił na mnie uwagę, zaczął łagodnie mnie podrywać. Wiedziałam, że należało na jego pytania odpowiadać w taki sposób, aby nie wystawić się na pośmiewisko oraz nie powiedzieć zbyt wiele na swój temat. Nie zaprzeczę, że zwróciłam na niego uwagę. Starałam się wymazać z pamięci to wydarzenie i nie zapewniać głowy takimi bzdurnymi sytuacjami. Nie sądziłam, że kiedykolwiek w moim pobliżu będzie kręciło się aż tylu chłopaków. Co jakiś czas udawało się nie poznać bardzo ciekawych chłopaków, którzy okazywali się miłymi osobami, ale nie obeszło by się bez takich, którzy czekali na to, żeby wykorzystać dziewczynę. Taki też okazał się młodzieniec o blond włosach. Zaczęłam z nim pisać jakoś od połowy wakacji. Moje pierwsze wrażenie jeśli chodzi o jego osobę było naprawdę dobre, ale później przekonałam się, że był kimś innym. Gdy się spotkałam z nim po raz pierwszy tak jako znajomi, poznałam również jego kolegę, który zdecydowanie lepiej wypadł. Dobrze mi się z rozmawiało, jak i pisało. Starał się być miły. Widziałam że zależało mu na naszej znajomości. Nasze konwersacje odbywały się dosyć często i długo. Ale w tamtym czasie nie tylko tę dwójkę miałam okazję poznać. Szukałam idealnego chłopaka, który mógłby stać się moją drugą połówką. Poszukiwania trwały długo a ja i tak nie znalazłam takiej osoby. Przyjaciółka mi powtarzała cały czas.
- Dziewczyno, nie szukaj sobie chłopaka na siłę bo sama będziesz nie szczęśliwa z tego powodu a chyba nie chcesz nikogo zranić.
Wiem, że to co mówili, było całkowitą prawdą. Miłości nie powinno się oszukiwać ani do tego uczucia kogoś lub samego siebie zmuszać. Dobrze, że zdałam sobie z tego sprawę za czasu. Nie zamierzałam zmuszać kogoś i siebie do uczuć, które nie miałyby sensu. Chciałam korzystać z wolności. Bardzo dużo pracy wymagały zmiany jakie zapoczątkowałam w swoim życiu. Musiałam oczyścić swoje serce, jak i rozum od ostatnich wydarzeń, przez które strasznie trudno było mi przebrnąć. Musiałam w końcu rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Coś dobiegło końca, ale nie oznacza to, że nie mogę czegoś zacząć na spokojnie, bez żadnego pośpiechu od początku. Raz na zawsze należało pogodzić się oraz rozliczyć z przeszłością i zresetować mózg, jak i serce. Nadszedł czas na duże zmiany w wyglądzie i charakterze. Pokazać mu, że daję sobie znakomicie radę bez jego pomocy i łaski.
CZYTASZ
Smak szczęścia
RomanceDwójka zakochanych - Rose i Liam ukrywają fakt, że są razem przed bliskimi. Rodzice nastolatków są przeciwni ich związkowi. Gdy cała prawda o tajemnicy skrywanej przez nastolatków wychodzi na jaw, wszystko zaczyna burzyć się, jak domek z kart. Czy...