Rozdział 5

19 0 0
                                    

Smutna dziewczyna weszła do domu. Wchodząc do swojego pokoju usłyszała, że jej matka rozmawia z kimś na jej temat. Zaciekawiona podeszła do drzwi łazienki i zaczęła podsłuchiwać rozmowę matki.

- Moim zdaniem powinnaś już dawno powiedzieć Rose prawdę. Jest na tyle mądra i dojrzała, że warto porozmawiać z nią teraz niż za jakiś czas. - mówiła kobieta, która rozmawiała z Isabell.

O co może chodzić tej kobiecie? Co przede mną ukrywa moja matka? Muszę się dowiedzieć! - pomyślała dziewczyna.

- Jak mam powiedzieć Rose o tym, że nie jestem jej matką tylko ciotką? Przecież ona nie wybaczy mi, ani mojej siostrze!

Co to ma znaczyć? Ciocia Jenny to moja.... - zaskoczona informacją upuściła telefon, który trzymała w dłoni. W całym domu rozniósł się głośny trzask. Z łazienki od razu wyszła kobieta. Zauważyła, że nastolatka płacze. Odłożyła komórkę i próbowała dowiedzieć się dlaczego płacze.

- Nie chcę z tobą rozmawiać! Zostaw mnie w spokoju.

- Córeczko, poczekaj. Co się stało?

- Ty się pytasz, co się stało? Wszystko słyszałam, jak mogłaś mnie tak długo okłamywać?

- To było dla twojego dobra, zrozum. Nigdy nie wybaczyłabyś Jenny!

ROSE:

Od tamtego zdarzenia upłynęło kilka tygodni. Atmosfera w domu zdecydowanie się poprawiła. Było całkiem spokojnie. Starałam się poukładać sobie wszystko w głowie. Ciągle zastanawiałam się, dlaczego mama i ciocia Jenny przez tak długi czas mnie okłamywały. Nie denerwowała mnie tak bardzo sama prawda, tylko fakt, ze byłam przez tyle lat okłamywana.

-Kochanie spokojnie, jestem z tobą i pomogę ci zawsze. Wiesz, że zawsze cie wesprę i doradzę. - rzekł Liam.

On naprawdę jest jedyna osobą, która pomaga mi w trudnych chwilach. Kocham go za to. Cały dzień spędził ze mną żebym nie myślała przez cały czas o problemach rodzinnych, które nie są wcale taki proste na jakie wyglądają. Wieczorem odprowadził mnie do domu. Gdy weszłam do środka w kuchni natrafiłam na mamę, która ubrana w szlafrok trzymała szklankę wody i stała oparta o blat kuchenny. Starałam unikać kontaktu wzrokowego z nią.

-Długo tak jeszcze będziesz mnie unikać? Musimy w końcu porozmawiać. Rose zrozum to.

- Mamo, ale ja nie mogę tak po prostu zapomnieć o tym, że oszukałyście mnie. Na razie chcę sobie wszystko przemyśleć. A teraz wybacz, bo jestem bardzo zmęczona i chcę się wykąpać, a potem iść spać. Dobranoc. - odpowiedziałam lekko poddenerwowana.

Nie miałam naprawdę siły, żeby się z nią kłócić. Poszłam do siebie na górę, podeszłam do szafy, wyjęłam potrzebne mi części garderoby, następnie udając się do łazienki i pod prysznic. Kąpiel zajęło mi ponad trzydzieści minut. W tym czasie ciągle zastanawiałam się co zrobić i jak rozwiązać ten problem. Po wejściu do pokoju zauważyłam, że mój telefon zaświecił się. Podeszłam, by to sprawdzić. Liam wysłał mi wiadomość.

OD LIAMA:

- Wróciłem niedawno do domu i znalazłem rozwiązanie twojego problemu.

DO LIAMA:

- Jakie? Błagam niech to będzie coś wykonalnego.

OD LIAMA:

- Spokojnie takie własnie jest.

DO LIAMA:

- A więc co to za rozwiązanie?

OD LIAMA:

- Musisz polecieć do Londynu do cioci Jenny i porozmawiać z nią. To jedyna opcja, która pomoże ci. W końcu trzeba będzie to zrobić, lepiej wcześniej niż później.

DO LIAMA:

- Masz rację, ale to nie jest proste. Nie wiem, czy będę miała tyle odwagi, by teraz tak do niej polecieć i rozmawiać na ten temat.

OD LIAMA:

- Dasz radę skarbie, wierzę w ciebie. Jeśli chcesz mogę razem z tobą polecieć do Londynu. Wesprę cię i ci pomogę.

DO LIAMA:

- To bardzo dobry pomysł. Z tobą mi będzie zdecydowanie lepiej.

Pisaliśmy tak jeszcze bardzo długo. Liam był najukochańszym chłopakiem, który potrafił zapewnić wszystko dziewczynie i uszczęśliwić ją. Przez to, czego się dowiedziałam byłam nieznośna, nerwowa, jednym słowem po prostu okropna. On to wytrzymywał i nigdy nie złościł się na mnie. Za każdym razem mówił, jak bardzo jestem dla niego ważna, ile dla niego znaczę.

Upłynęły dwa miesiące a między mną, a Liamem zaczęło się źle dziać. Mój kochany, zawsze czuły i opiekuńczy chłopak stał się innym człowiekiem. Był chamski, arogancki,smutny, w ogóle nie miał poczucia humoru. Martwiłam się tym bardzo, ponieważ zawsze, jak coś się działo mówił mi o tym, nawet, gdy nie drążyła tego tematu. Powiedział jedynie kiedyś, że jest chory i czeka go operacja. Od tamtego momentu myślałam ciągle o tym. Nasze relacje naprawdę się pogorszyły. Oddaliliśmy się od siebie. on nawet nie chciał mnie przytulać, całować, spędzać ze mną czasu. Jego zachowanie powodowało, że czułam się odrzucona przez niego. Każdego wieczora, gdy pozostawałam sama, zaczynałam płakać. Zakładałam słuchawki na uszy i słuchałam smutnych piosenek przez, które przypominały mi się wszystkie wspaniale spędzone chwile razem. Zaczęłam nawet planować rozstanie. Widziałam, jak on się męczy w związku ze mną.

Pewnego wieczoru, gdy pisaliśmy, z resztą jak prawie każdego dnia, zadałam mu pytanie, które mnie ciekawił.

ROSE: Zacznij w końcu okazywać, że jesteś ze mną szczęśliwy.

LIAM: Nie potrafię.

ROSE: A jesteś ze mną szczęśliwy? Jest ci ze mną dobrze?

LIAM: ...

ROSE: Jesteś czy nie? Napisz konkretnie!

LIAM: No nie.

Ta odpowiedź zdziwiła mnie bardzo. Łzy od razu napłynęły mi do oczu i wybuchłam płaczem. Nie myślałam nigdy, że jemu ze mną może być źle. A co najgorsze on tak długo ukrywał to przede mną. Odechciało mi się w tamtym momencie żyć. Osoba, którą tak mocno kochałam, byłam w stanie poświęcić wszystko wbiła mi nóż w serce.

ROSE: To twoja odpowiedź? Nie jest ci ze mną dobrze? To po co ze mną jesteś?

LIAM: Bo wiem, że jeśli byśmy się rozstali to mogłabyś sobie coś zrobić złego, a nie chciałbym do tego doprowadzić, bo jesteś dla ważną osobą.

ROSE: Czyli ty mnie już nie kochasz i nie chcesz ze mną być?

LIAM: Kocham, ale coraz słabiej. Zależy mi na tobie, ale to idzie w złą stronę.

ROSE: Nie wierzę! Piszesz to tylko po to, żebym się uspokoiła!

LIAM: Nie, uwierz mi. Chcę być z tobą.

ROSE: Nie sądziłam, że mi to zrobisz!

LIAM: Co? Mówię tylko, że jak tak dalej będzie to za chwilę będziemy się nienawidzić, a ja tego nie chcę. Proszę, zostań ze mną!

ROSE: Zabolało mnie to, co napisałeś! Zraniłeś mnie!

LIAM: Nie pisz tak. Dasz mi ostatnią szansę?

ROSE: Nie wiem. Zabolało mnie to bardzo!

LIAM: Aha, jak nie to już nigdy się nie zobaczymy. Pa.

Nie potrafiłam tak po prostu odpowiedzieć. Kochałam go tak strasznie mocno, ale to, że nie jest mu ze mną dobrze zmieniało wszystko. Nie chciałam, żeby był ze mną z litości. Odłożyłam telefon na szafkę obok mojego łóżka podłączając go od razu do ładowarki . Przez ten czas posprzątałam trochę pokój i starałam się ułożyć wszystko w głowie, bo to naprawdę było trudne, mimo że na takie nie wyglądało. W tamtym momencie chciało mi się jedynie wybuchnąć płaczem. Nie mogłam w to uwierzyć, nie spodziewałam się nigdy takiego obrotu sprawy.


Smak szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz