一1一

159 8 1
                                    

Stałem z założonymi rękami przed autokarem, oczekując aż w końcu przybędą wszyscy spóźnieni.

Po tym, jak zapakowałem walizkę nerwy mną wstrząsały. Cały czas byłem spięty, sam nie wiedziałem dlaczego. Pewnie moja podświadomość była zaniepokojona tym, że nie ma Jungkooka.
- Jeon i Eun pewnie już nie przyjdą... - zamruczał nauczyciel do drugiego.
- P-Przyjdzie - wydusiłem, sam nie wiem dlaczego.

Nie zwrócili na to większej uwagi.
- Dobierzcie się w pary. W pensjonacie są tylko dwójki, a dodatkowo obecność sprawdzimy już w autokarze.

Westchnąłem, a oni zaczęli odczytywać rozbieganych uczniów. Było zdobyć jakichś znajomych, a nie siedzieć samemu jak debil...
- Taehyung, a T~

W tym momencie usłyszałem dreptanie.
- Już myśleliśmy, że się nie zjawisz, Jeon - odezwała się rozproszona matematyczka.
- Ja zawsze w porę - zaśmiał się cicho, a ja obróciłem się, żeby chociaż na moment ujrzeć jego twarz.

Przyszedł, przyszedł w ostatnim momencie, przyszedł.

Odetchnąłem.
-  Wszyscy mają pary, tylko nie ty, Taehyung? - wuefista spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Nic nie po~
- Czekał specjalnie na mnie - Jungkook wtrącił się, a ja obejrzałem się na niego.

Schowali jego idealnie czarną, błyszczącą walizkę.

Zostaliśmy zapisani i w końcu zaczęli nas wpuszczać do autobusu.
- Mogę przy oknie? - zapytał Jungkook, pokazując na dwa miejsca, które sobie wybrał.
- Jasne - mruknąłem, dziwnie się czując.

Usiadł z uśmieszkiem przy oknie, a ja obok niego.

Sprawdzili obecność po raz ostatni. Drugi nieobecny już się nie zjawił. Matko, nigdy nie myślałem, że będę obok niego gdziekolwiek, kiedykolwiek siedział.
- Dlaczego... - nie wiem dlaczego to wypłynęło z moich ust.
Jungkook obejrzał się na mnie, zaciskając telefon w ręce.
- Dlaczego co? - zapytał spokojnym głosem.
- A nie wiem... - nie odwróciłem wzroku, korzystając z okazji, by pooglądać jego oczy.

Czy to na pewno jest normalne? Yyy... to on w końcu odwróci tą głowę, czy?... Dlaczego on tak na mnie patrzy? H-Halo?

Odwróciłem głowę. Dlaczego on też tak na mnie patrzył...
- Śpisz przy zapalonym, czy zgaszonym świetle? - zapytał.
Jak to powiedział, to uzmysłowiłem sobie, że mamy dzielić pokój. Ja z nim, on ze mną. Nie wierzę, nie może być...
- Taehyung?...
- E-e przy zgaszonym. Zapalone by mi przeszkadzało... no chyba, że ty potrzebujesz, to jakoś to obejdziemy - dukałem, nie wiedząc co mnie tak zatrzymuje przed rozmową.
- Nie, ja też śpię przy zgaszonym, też by mnie denerwowało. Zawsze coś wspólnego - wydawało się, jakby się uśmiechnął, chociaż ciężko powiedzieć, bo tym razem bałem się na niego spojrzeć.

Zapadła między nami cisza, a Jeon zaczął przewracać telefon w rękach. Było słychać tylko resztę klasy, która szalała na tyłach. Puszczali muzykę, śpiewali. Czułem, że Jungkook wolałby być tam, z nimi. Ma tam znajomych i w ogóle, pewnie chciałby się z nimi powygłupiać. Jak fajnie jest być piątym kołem u wozu.
- W ogóle nie gadaliśmy przez ten czas, jak jesteś w klasie... - zwrócił się do mnie.
- Nie było okazji - znowu zwróciłem na niego swój wzrok.
- Powinienem się do ciebie wcześniej odezwać, przepraszam.

Zaczął się na mnie lampić. O co mu chodzi... nigdy wcześniej na mnie nie patrzył. Kontakt wzrokowy jest taki niezręczny... ale nie dam mu tej satysfakcji i nie przestanę się na niego gapić.
- A tak w ogóle, to dlaczego się przeniosłeś? - zapytał.
- Do tej szkoły mam bliżej, a na tamtej mi nie zależało - zacząłem wpatrywać się w niego tak, jakbym miał mu wejrzeć na mózg.

W końcu to Jungkook odwrócił wzrok.
- Zawsze głupio czułem się z tym, że jako jedyny noszę kolczyki, ale w końcu jesteś też ty - powiedział, lekko się uśmiechając.
Skierowałem swoje oczy na własne ręce.

Ci z tyłu darli się coraz mocniej, a próby nauczycieli, żeby ich uciszyć nic nie dawały. Jungkook podniósł ręce i zatkał sobie nimi uszy, krzywiąc się przy tym lekko.
- Jak najęci... aż mnie głowa rozbolała - wydusił.

Wyciągnąłem z plecaka słuchawki nauszne i położyłem je na jego kolanach.
- Załóż je sobie... stłumią dźwięki.

Zagapił się na mnie przez chwilę, a potem to zrobił. Oczekiwałem raczej, że zachowa się jak taka typowa "nowo poznana" osoba. "A nie, dziękuję, sam je załóż, bo coś tam, coś tam". Nie tylko oczy ma nietypowe...

Odchylił się w siedzeniu i odetchnął. Nawet zamknął oczy, dzięki czemu pierwszy raz mogłem go tak zobaczyć. To tak wygląda, gdy śpi? To w pewnym sensie urocze.

Prychnąłem do siebie cichym śmiechem i wyjrzałem za okno. Jakoś szybko jedziemy.

On teraz pójdzie spać? Obłędnie, będę mógł gapić się na niego jak najęty. A jak niespodziewanie otworzy oczy, to wyjdę na kretyna, który bez przerwy go obserwuje. Bardziej wyszedłbym na niepokojącego dziwaka, ale też...

Przesiedziałem tak jakiś czas, co kilkanaście sekund spoglądając na Jungkooka, żeby WCALE nie wyglądało to podejrzanie.

Byłem już pewny, że zasnął. Nie wiem jak mógł tego dokonać, nawet z słuchawkami na uszach. Zobaczyłem jak telefon powoli próbuje uwolnić się od jego dłoni.

Powoli wyciągnąłem go, chwilę przed tym, kiedy miał w planach wypaść i się rozbić.

Zaraz. Co ja mam niby z nim teraz zrobić? Przecież nie będę mu grzebał w plecaku... ani nie włożę mu go z powrotem do ręki, bądźmy poważni.

Uratował mnie widok kieszeni w jego bluzie. Wsunąłem do niej telefon. Odetchnąłem z ulgą.

Uff... jednak mam troszkę szczęścia... co by było, gdyby się ocknął i zobaczył, że trzymam jego telefon. Pomyślałby, że go szpieguję?!

Dotarło do mnie, że to tylko przypuszczenia, bo w końcu już nie trzymam telefonu. Rany, muszę się trochę uspokoić.

Wyciągnąłem podręcznik od fizyki, który był jedyną rzeczą, jaką miałem do roboty. Wziąłem go ze sobą, bo wiedziałem, że po wycieczce czeka nas trudny sprawdzian. Zacząłem czytać temat, ale z chwili na chwilę orientowałem się coraz bardziej, że i tak obleję test. Nie znoszę fizy~

Głowa Jungkooka przechyliła się na okno. Szyba jest zimna...

Złapałem delikatnie za jego przeciwne ramię i przeciągnąłem w swoją stronę, przekierowując jego głowę na swoje ramię. Lepsze to, niż odmrożony policzek...

Zaleciało w moją stronę zapachem silnych, męskich perfum. To jego? 

No jasne, że jego...

Normalny chłopak byłby tym obrzydzony... wstydziłby się służyć za poduszkę. Ja sam byłbym obrzydzony, gdyby ktoś inny oparłby się o moje ramię. Ale mój mózg stwierdził, że moje ciało świetnie się nadaje na najlepszą przyjaciółkę człowieka, ALE tylko dla Jungkooka.

O czym ja myślę...

Zasłoniłem swoją twarz podręcznikiem.
- Taehyung, czekają nas dwie i pół godziny drogi, może weź przykład z kolegi? - usłyszałem wuefistę.
Rany, co za wstyd!
- N-No nie wiem... - zabrałem książkę i wyszczerzyłem się z niezręczną miną.
- Tak tylko mówię... - poszedł dalej cienkim przejściem między linijkami siedzeń.

Nigdy w życiu.

Rather be there | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz