Cały czas miałem ochotę wrócić do domu, ale świadomość, że mam być blisko tych idealnych migdałów odganiała te myśli.
Dzieliłem z nim słuchawki, choć nie musiałem. Obaj mieliśmy telefony i obaj mieliśmy słuchawki. A jednak to było coś, co zmuszało go do bycia blisko mnie.
Gdy był bliżej mnie czułem się szczęśliwy.
Po czasie zwiedzania wywalili nas do jakiegoś fast-fooda.
Ani ja, ani Jungkook nie mieliśmy ochoty na takie jedzenie. W ogóle na jedzenie.
Siedzieliśmy na uboczu.
- Nie wolałbyś usiąść z nimi? Ostatnio cały czas włóczymy się razem - stwierdziłem zakłopotany.
- Długo szukałem w tej klasie kogoś, przy kim będę się dobrze czuł... przepraszam, jeśli jestem nachalny... ale bardzo lubię twoją obecność - powiedział bardzo powoli, jakby chciał, żeby to na pewno do mnie dotarło.
- Martwiłem się, że to ja za Tobą łażę... zwykle byłeś z nimi i wiesz...
- Rozumiem - kiwnął głową.Rozumie... Jungkook, przestań być taki wyjątkowy.
- Mam ochotę się już położyć... nudzi mnie widok jedzących ludzi - powiedział po chwili.Włączyłem aparat i zacząłem oglądać zdjęcia, jakie zrobiłem w zamku. Na każdym z nich był chociaż kawałek Jungkooka. Jego ręka, włosy, cokolwiek. Najczęściej jednak cały.
- Nie wiedziałem, że robiłeś mi zdjęcia - spojrzał z ciekawością.
- M-Matko, przepraszam. Zapomniałem, że patrzysz - rzuciłem zażenowany samym sobą - Tak jakoś wyszło, podoba mi się jak wyglądasz.Co kurwa.
Jego wzrok również wyrażał "co kurwa". To jakiś koszmar. Co ja mu powiedziałem. Nie mogę uwierzyć w swoją głupotę...
Odsunąłem się od niego kawałek i odłożyłem aparat na stolik.
Jebany idioto. Jak mogłeś to palnąć? Co za wstyd...
Po chwili pod moje oczy podleciał jego telefon z włączoną galerią.
- Mnie też podoba się to, jak wyglądasz - powiedział, ukazując mi pełno moich zdjęć.Obejrzałem się na niego.
- Jungoo... - wydusiłem ledwo.
- Nie patrz tak na mnie, czuję się winny - odwrócił wzrok, wciąż się uśmiechając.
- P-Przepraszam... i te zdjęcia... Po prostu... jesteś taki fotogeniczny - zacząłem machać rękami ze stresem - Nie mogłem się powstrzymać.Odetchnął.
- Nie ma sprawy. Mówiłem, że mogę zostać twoim modelem - uśmiechnął się do mnie ślicznie.Zapadła cisza.
Zebrali nas, policzyli po raz tysięczny i wsadzili do autokaru jak zawsze.
Jungkook wyprostował się na swoim miejscu przy oknie.
Nie wierzę, że powiedziałem coś tak głupiego, a on wyratował mnie z opresji. Nie potrafię o niczym myśleć, cały czas martwię się jego opinią. "Co pomyśli Jungkook, jak ma się Jungkook, co czuje Jungkook"... to dziwne.
Jungoo zaczął ciężko oddychać.
- Pobolewa mnie klatka...
- Zwolnij się do domu... proszę. Nie daj boże kość się pokruszy i...
- Nie chcę. Jest mi tutaj dobrze - powiedział to po raz trzeci, a ja wciąż chciałem go zapytać o co z tym chodzi.
- Ach, nie mogę teraz zasnąć... - przeciągnął rękami po swojej twarzy.
- Dlaczego?Obrócił głowę w moją stronę.
- Jak będę bardziej zmęczony łatwiej zasnę - powiedział.Kiwnęłem lekko głową, a Jungkook znowu zwrócił głowę przed siebie.
Po chwili obejrzał się za szybę, a nauczyciele zgasili światło, bo przeszkadzało kierowcy. Było naprawdę ciemno, a na dworze nic nie świeciło.
CZYTASZ
Rather be there | vkook
FanfictionCzyli gdzie Taehyung kocha lśniące oczy kolegi z klasy, a kolega z klasy kocha, gdy Taehyung na niego patrzy. Na obozie szkolnym trafiają do jednego pokoju, a w nocy nie da się spać. Kiedy tylko mija trochę czasu niepewny Kim zaczyna czynnie wracać...