十五15十五 (18+)

204 3 2
                                    

Kochałem tego chłopaka, strasznie mocno. Na tyle mocno, że zdążyłem zdjąć mu w międzyczasie spodnie.

Jego koszulka wylądowała na podłodze tuż obok mojej. Zacząłem dotykać jego skóry, każdego centymetra.

Nasze języki wciąż razem pracowały. Cały czas.
- Bardzo Cię kocham - wydusił, biorąc oddech.

Wiem Jungkook, wiem...

Dlaczego on mnie tak silnie podnieca... jego ciało jest idealne.
- Zdejmij już te spodnie, niecierpliwię się - szurnął do mnie, rozpinając guzik w moich jeansach.

Sam tego chciałeś.

Spodnie również wylądowały na podłodze.

Natarczywie całując jego usta zacząłem powoli zsuwać jego czarne bokserki.

Na to tylko stęknął w moje usta, okazując swoją niepewność. Jego delikatność i wrażliwość na wszystko sprawiała, że miałem ochotę cały czas patrzeć mu w oczy.

Był napięty i poddenerwowany. Ale co najważniejsze - podniecony.

Sięgnąłem po cudem uratowany z pensjonatu aparat i strzeliłem mu niespodziewane zdjęcie.

Przesunął swoją rękę i wywalił mnie na plecy. Przeciągnął rękami po mojej klatce, dalej zsuwając moje bokserki.

Podniósł rękę i położył ją na moim podbrzuszu. Po tym zaczął lizać moją męskość. Myślałem, że się roztopię.

Było mi strasznie gorąco, a Jungkook rozpalał moje wnętrze swoim dotykiem jeszcze bardziej.

Ciężko było mi nabrać oddechu. Był dobry w tym, co robił... ruszał swoją drugą rękę jak najęty.

Próbowałem się powstrzymywać przed jakimś głupim ruchem.

Po chwili przestał, zakańczając swoje ssanie. Obejrzałem się na niego. W ogóle się nie bał. Za bardzo mi ufa, nie powinien być taki łatwowierny.

Podniosłem się powoli. Chodź do mnie, Jungkook...

Zacząłem powoli się w niego wsuwać. Zaczął jęczeć. Był strasznie ciasny i gorący.
- O kurwa... - szurnął nagle.

Obawiałem się, że nie wytrzyma, ale żeby to sprawdzić musiałem zacząć, więc powoli pchałem.

Wydawał mi się taki cudowny i piękny. Mógłbym napisać poemat o jego ciele, dotykając jego bioder.

Przesunąłem ręce na jego talię i zacisnąłem palce, przyspieszając tempo. Krzyknął, po tym ostro jęcząc. Powie mi, jeśli będę miał przestać... powie.

Nie bój się, Jungkook. Staram się być delikatny.

Zaczął się powoli wiercić. Mała cholercia chciała więcej.

Przyspieszyłem o wiele mocniej. Jego reakcją nie był pojedynczy jęk, a cała seria jęczenia i stękania.

Nie potrafiłem patrzeć na nic innego. Mój biedny Jungkook... czuję się, jakbym go wykorzystywał.

Zacząłem czuć dziwny ból w podbrzuszu. Przyspieszyłem jeszcze mocniej, a on kontynuował wydawanie z siebie podniecających mnie dźwięków.
- J-Jest i-idealnie...! - ledwo to wydusił, cały czas obrywając.

Chciałem w pełni go zadowolić. Zacisnął oczy i strasznie napiął swoje ciało, po tym dochodząc. Biała substancja wytrysnęła z jego męskości na mój brzuch, a ja tylko przyspieszyłem.

Krzyknął po raz kolejny, a jego ciało zaczęło drżeć.

Było strasznie gorąco, a jego pomruki tylko bardziej mnie podniecały. Czułem się jak w siódmym siebie, mając świadomość, że zadowalam kogoś, kogo kocham.

Nigdy nie sądziłem, że seks jest taki świetny. Wyczerpujący, ale wręcz zajebisty.

Jeszcze mocniej przyspieszyłem, a widocznie zadowolonemu Jungkookowi oczy kierowały się do góry, podczas gdy z ust wydobywały się drobne krzyki, ostre jęki i silne stęknięcia.

Nagle zabolało mnie całe ciało i poczułem ciarki.

Spuściłem się w nim, na chwilę tracąc oddech. Ani drgnął, obdarowując mnie swoim ciężkim jękiem.

Ledwo mogłem oddychać, podobnie do niego. Wyszedłem z niego, a on padł jak długi na łóżko.

W pierwszej chwili myślałem, że zemdlał, ale przyciągnął się do mnie i zaczął zlizywać swoją własną spermę z mojego brzucha.

Jego język wędrował w kanalikach między moimi mięśniami, cały czas ocieplając moje wnętrze.

Pierwszy raz udało mi się złapać sensowny oddech, ale jemu wciąż przychodziło to z trudem.

Zatrzymał się na mojej klatce, podduszając się w pewnym sensie. Lizał, zasysał i dotykał mojej skóry, trzymając ręce na pościeli.

Na pewno zostawił tam kilka czerwonych śladów. Nie mógł odejść niczego po sobie nie zostawiając.

Podturlał się do mnie jeszcze kawałek, całując mnie czule.
- To było ostre... - mruknął po chwili.

Ciężko było mi uwierzyć, że swój pierwszy raz przeżyłem nie dość, że z chłopakiem, którego kocham, to jeszcze we własnym łóżku.

Nie myślałem o tym, że w każdym momencie ktoś mógłby wpaść do domu. Nawet nie zamknąłem drzwi z rozpędu.

Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę.
- Jesteś cudowny... - odezwał się cicho.

Poczułem się spełniony, kiedy mnie chwalił. Udało mi się go zadowolić w łóżku, a czułem, że to nie jest nasz pierwszy i ostatni raz.

Obaj padliśmy pół-martwi, spoceni, ale zadowoleni jak cholera.
- Idź wziąć prysznic - rzuciłem do niego, pokazując na drzwi od łazienki.
- A Ty? - uniósł jedną brew.
- Myślisz, że na pięć osób jest jedna łazienka?...

Obejrzał się na podłogę.
- Zawsze możesz... iść ze mną - wbił wzrok w moje oczy.

Weź się tu nie zgódź, gdy patrzy na Ciebie twój aniołek.

Przez taki obrót spraw prysznic wzięliśmy razem. Chciałem, żeby nasz zapał gasł powoli, a nie przerywał się nagle. Pod prysznicem dotykałem jego ciała, a jego to tylko cieszyło.

Potem znowu zamieniliśmy się w dzieci, bawiące się suszarką. Wiałem mu nią w twarz, a on z prześmiewczym poirytowaniem patrzył jak jego grzywka fruwa do góry.

Po ostrym seksie znowu byliśmy zwykłymi dziewiętnasto letnimi chłopakami. Ta zmiana była nieco dziwna, ale każda sekunda z tym chłopakiem mnie uszczęśliwiała.

Pragnąłem jego dotyku, głosu i zapachu.
- Ten pokój wygląda teraz jakby wybuchła pralnia - powiedział Jungkook, patrząc na porozrzucane ubrania.

Pozbierał je na szybko i wsadził mi w ręce.
- I tak wszystko jest twoje - powiedział, zrzucając winę na mnie.

Włożyłem wszystko do pralki na dole i szybko zawróciłem do Jungkooka.

Przyciągnąłem go do siebie, po raz kolejny całując jego idealne usta.
- Ja tak mogę całe życie - szepnął do mnie.

Chciałbym, żebyś mógł całe życie, Jungkook... chciałbym, żeby tak zostało.
- Na pytanie "co robiliście?" co mam odpowiadać? - zapytałem.
- "Zaspokoiłem napalonego Jungkooka i bawiłem się z nim w sprzątaczkę?" - uśmiechnął się dziwnie, otulając mój kark rękami.

Zaśmiałem się lekko.
- Jungoo, ty napaleńcu... - owinąłem ręce wokół niego - Nie bolało Cię żebro?
- Nie zwróciłem uwagi... BOLAŁO CO INNEGO.
- Za bardzo? - zmieszałem się.
- Idealnie bardzo - uśmiechnął się do mnie.

To wszystko jest nieco popieprzone.

Rather be there | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz