Wiosenny wieczór, gwiaździsta noc.
Przytulam misia, naciągam koc.
Chociaż czas spać, to zasnąć nie mogę.
Może liczeniem sobie pomogę?
"Warto spróbować" - mówię do siebie.
Zaczynam błądzić wzrokiem po niebie.
Dziesięć -
Na moim ramieniu jest kilka cięć.
Dziewięć -
Teraz na nowe nachodzi mnie chęć.
Osiem -
Sama nie wiem, co zrobić ze sobą.
Siedem
Codziennie mocniej tęsknię za Tobą.
Sześć -
Jest mi tak źle, że pragnę się poddać.
Pięć -
W ręce ciemności wiecznej się oddać.
Cztery -
Dziś chyba wykonam ten smutny plan.
Trzy -
Żyletka w szufladzie, szukam jej tam.
Dwa -
Na swojej ręce rysuję nas.
Raz -
Myślę, że na mnie już czas.***
Witam Was kochani po raz kolejny. Na wstępie zaznaczam, że wiersz nie namawia nikogo do cięcia się. Jednak dobrze oddaje to moje obecne uczucia, stąd akurat taki motyw. Mam nadzieję, że rozumiecie. Dobrej nocy skarby!
~ Kokoro