Od rana siedziałem w domu przy komputerze. W sumie, jakby to była jakaś nowość.
Pociągnąłem łyk kawy karmelowej z domieszką krwi. Nie była zła, jakby się wydawało, serio. Chociaż dla kogoś, kto całe życie żywił się wyłącznie prosto z człowieka, nawet nie tykając kawy, to faktycznie mogło się wydawać ohydne.
Od wizyty w legowisku wilków minął dzień. To jednak mi wystarczyło, aby się dogłębnie rozeznać w sytuacji, by rozwiązać problem alfy.
Westchnąłem głęboko i przetarłem oczy. Nagle mój telefon zawibrował. Sięgnąłem ręką niczym na obrazie "Stworzenie Adama" i... prawie by mi się udało.
Prawie. Przez co byłem zmuszony wstać z podłogi i podejść po niego. Odblokowałem, widząc wiadomość.
Reklama CCC.
Serio?...
Usunąłem wiadomość i właśnie w tym momencie przyszła kolejna. Tym razem od nieznajomego numeru. W sumie większość numerów w moim telefonie taka była, a to dlatego, że ich nie zapisywałem. Po prostu je zapamiętywałem. Lecz ten widziałem po raz pierwszy.
"Jak ci idzie? Wiesz już coś?"
Aha... To numer czworonoga. Odhaczone.
Bo trzeba znać przecież numer identyfikacyjny swojego zwierzaczka, nie?
Nie, stop. Nathan. Miłość do ludzi i tak dalej.
"Jutro wieczorem mogę ci zdać raport."
Odpisałem bez większego wyrazu twarzy. Mogę sobie jedynie wyobrazić jego zaskoczenie. Chwilę nie dostawałem odpowiedzi, lecz w końcu się doczekałem.
"Już jutro? Nie za szybko?"
"Nie docenisz mnie. To gdzie przyjechać?"
Ale się powstrzymywałem, aby nie używać jego przezwisk. Cholernie trudne, ale teraz nie mogłem go zbyt bardzo drażnić. Jeszcze nie teraz. Dziś miałem dzień dobroci dla zwierząt. I to dosłownie.
Dobra, już przestaję.
Alfa podał mi inny adres niż ten, gdzie ostatnio byłem. Mądrze. Według mnie, istniała opcja, że plotki wśród jego ludzi już się rozeszły, że w rezydencji był wampir, więc powrót tam to byłoby dla mnie samobójstwo. Była też druga, że powiedział tylko swojej siostrze, a ona dbając o swoją reputację za Chiny nikomu nic nie powie. W sumie... Ta wydawała się bardziej prawdopodobna.
To z kolei znaczyło, że tak czy inaczej nie mogłem tam wrócić, bo akurat ona mieszkała tam na stałe. A teraz, gdy ta idiotka - zakładając, że została uświadomiona, że sama została wykorzystana - to prawdopodobnie z wielką chęcią zajęłaby się moją egzekucją osobiście.
Przeciągnąłem się. Za chwilę będzie po sprawie. Wystarczyło tylko poczekać, namieszać w systemie, wysłać fałszywe wiadomości i resztę zostawić czystej psychologii. Aż sam bym poszedł osobiście oglądać to przedstawienie, jak cały plan inwestycji idzie na dno, ale miałem lepsze rzeczy do roboty.
Następnego dnia wieczorem pojechałem samochodem do tego ciecia. Zdziwiłem się, że wjeżdżałem na ulicę, przy której były same domy z małymi podwórkami. Spodziewałem się tu kolejnej willi, z hektarem terenu prywatnego, a tu proszę: normalny, niczym wyróżniający się dom. Zaparkowałem w pobliżu i wysiadłem.
Rozejrzałem się, zdejmując okulary przeciwsłoneczne. To było i tak podejrzane. Przywódca watahy i nie ma ochrony? Ludzi w pobliżu?
Nawet nie liczyłem na moje moce wampira, których było tyle, ile mojej miłości do świata, tylko po prostu się uważnie rozglądałem. Z sąsiednich domów żadna z firanek nawet nie drgnęła. Czyżby faktycznie z wilkołaków mieszkał tu tylko on?...
![](https://img.wattpad.com/cover/189732871-288-k435563.jpg)
CZYTASZ
Udowodnię Ci |BL|
RomanceNie jest łatwo, gdy twoim klanem rządzi idiota. Nie jest jeszcze łatwiej, gdy mimo że jest się jedynym, najniższej postawionym wampirem, trzeba wszystko ogarniać i to dodatkowo z ukrycia. A najgorsze jest to, że mimo XXI wieku nadal toczyło się walk...