Dwa słowa

4.8K 448 150
                                    

//Tak niecodziennie muzyczka~//

Wyszedłem z tej rezydencji niedługo po tym, jak Victor wyszedł z mojego biura. Próbowałem się dodzwonić do Matta, ale nie odbierał. Przez cały dzisiejszy dzień zbytnio nie rozmawialiśmy. W sumie przez ostatnie dwa dni nasz kontakt został ograniczony. Teraz jednak chciałem tak bardzo go zobaczyć, ale bardziej musiałem porozmawiać. 

Siedziałem w samochodzie na parkingu pod moim blokiem. Nie miałem ochoty jakoś wysiadać. Czułem ogromny niepokój i nasilające się negatywne uczucie w środku. W głowie wciąż miałem rozmowę z Victorem. 

"Rozum ci odjęło? Myślałeś w ogóle nad tym, co robisz?"

Prawda była taka, że najwyraźniej nie. Z dnia na dzień dawałem się ponosić uczuciom, chwilom, a przestawałem analizować, co może się zdarzyć i jak skończyć. 

"To była TWOJA decyzja. TY ją podjąłeś"

Walnąłem ręką w kierownicę wściekły tym wszystkim. Zacisnąłem oczy i oparłem głowę na dłoniach, robiąc wydech, aby się uspokoić, co nie było proste.

To była moja decyzja, aby się w to pakować. Wtedy nawet o tym nie myślałem, nie myślałem jakie konsekwencje mogłyby z tego wyniknąć. Albo wiedziałem, ale po prostu rozum był skutecznie spychany na ostatni plan. Kompletnie uległem emocjom i mam tego skutki. 

Jeśli Alec by się o tym dowiedział... Może rozumem nie grzeszył, ale jednak był lordem. Z obawy o cały klan natychmiast jako cel by obrał pozbycie cię Matta, zaraz po tym jak mnie zmusi do powiedzenia wszystkiego, co wiem. Nie chciałem iść myślami dalej w ten czarny scenariusz. 

"Albo z nim zerwiesz, albo będę zmuszony o wszystkim powiedzieć".

Czy naprawdę musiałem wybierać...? Nie było innego sposobu...?

Zacisnąłem mocno zęby i dłonie na kierownicy. Czułem w środku ogromny ból z tego wszystkiego, ale wreszcie rozum głośniej się odzywał od serca. A on nakazywał to zrobić. To była najbardziej korzystna decyzja i dla mnie, i dla Matta. 

Usłyszałem krótkie wibracje telefonu. Uchyliłem lekko powieki patrząc na urządzenie. Wziąłem je do ręki i zobaczyłem krótką wiadomość od jedynego zapisanego kontaktu. 

"Przyjedź do mnie" 

Nic więcej. Od razu czułem, że u niego też coś się stało. Najprawdopodobniej rozmawiał z Rose. Odpaliłem więc samochód i pojechałem w dobrze mu znaną okolicę. 

Po zaparkowaniu od razu wysiadłem. Nieobecny myślami wszedłem na jego teren i od razu po dotarciu do drzwi je otworzyłem. 

Atmosfera była... nijaka. Panowała cisza. Najwyraźniej obaj rozumieliśmy się bez słów. Od środka zaczęło mnie coś zżerać, ale starałem się to ukrywać. Nie zdejmując butów minąłem róg przedpokoju, szukając go wzrokiem. Siedział na fotelu tyłem do mnie, nie odwracając nawet głowy, gdy zacząłem się zbliżać. 

— Ja... rozmawiałem z siostrą. — Zaczął mówić, na co się zatrzymałem, stając za meblem i patrząc w tył jego włosów. — Powiedziała mi, co już zrobiła. — Dopiero teraz odwrócił do mnie głowę, lecz ja spuściłem wzrok patrząc w bok.

Uśmiechnąłem się słabo.

— Alec na szczęście ich nie znalazł — oznajmiłem, czując na sobie jego spojrzenie. — Ale Victor tak. Dał mi ostatnią szansę, kazał mi z tobą zerwać, to nic nie powie reszcie. — Mój ton był pozornie bez emocji, jakby tym nie przejęty, ale po prostu wszystko trzymałem w sobie. Musiałem.

Spojrzałem na niego. Widziałem, że też i jego myśli niszczą od środka, jednak nie zareagował na moje słowa gwałtownie.

— Nie wydajesz się tym zbytnio zszokowany. Twoja siostra też ci coś powiedziała, prawda?

Udowodnię Ci |BL|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz