Ciężkie krople deszczu moczyły moje ciuchy, kiedy szybkim krokiem wracałam na mieszkanie po uczelni. Nawet nie wiedziałam, która jest godzina, ale na zewnątrz było już ciemno więc wnioskowałam, że musiało być koło szóstej wieczorem. Byłam wymęczona tym tygodniem na uczelni, masą zaliczeń i kolokwiów. W zasadzie przez cały tydzień nie wychodziłam nigdzie z mieszkania oprócz uczelni. Kilka razy David i Emma próbowali mnie wyciągnąć jednak nie mogłam sobie na to pozwolić. Przez cały tydzień również nie miałam żadnego kontaktu z Andreasem i mimo, że nie chciałam dać po sobie tego poznać, bardzo mi go brakowało. Przy nim wszystko wydawało się lepsze i prostsze. Biła od niego bliskość i ciepło, którego potrzebowałam. Której tak bardzo mi w tym tygodniu brakowało. Wiedziałam, że sama byłam sobie winna. Po ostatnim incydencie w restauracji nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Każdego dnia, kiedy tylko robiłam sobie przerwy w nauce myślałam o nim i wpatrywałam się w telefon czekając na wiadomość, jednak sama nie miałam odwagi, aby do niego napisać. Pokręciłam głową, aby chociaż trochę przestać o tym myśleć. Uniosłam delikatnie wzrok, aby zobaczyć gdzie jestem jednak zanim się zorientowałam poczułam mocne zderzenie z czymś. Syknęłam z bólu i odruchowo zaczęłam masować czoło, które uderzyło o coś. Pomimo deszczu spojrzałam do góry, a później dosłownie zamarłam. Nie mogłam uwierzyć w to, że po tygodniu ciszy tak po prostu wpadłam na niego w nocy na mieście. Blondyn wydawał się równie zaskoczony jak ja, jednak szybko na jego twarzy pojawił się uśmiech. Moje serce zaczęło bić jak szalone przez sam jego uśmiech. Dosłownie nie mogłam powstrzymać się od odwzajemnienia tego gestu.
- Klara co ty tu robisz? - Spytał szeptem nie odsuwając się ode mnie ani na milimetr. Obserwowałam spokojnie jak woda spływa z jego włosów. Miał na sobie zwykłe szare dresy, kurtkę jesienna, a przez ramię miał przewieszoną torbę sportową.
- Wracam z uczelni. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nawet przez myśl mi nie przeszło, aby go okłamać. Nie jego.
- Tędy? Przecież twoje mieszkanie jest bardzo daleko stąd. - Nawet nie zwróciłam wcześniej uwagi na to gdzie idę. Rozejrzałam się dookoła i za chłopakiem zobaczyłam jego blok.
- To najbliższa droga idąc na nogach Andi. A nie chciałam czekać w taką pogodę na przystanku. - Chłopak kiwnął głową na znak, że mnie rozumie, jednak nic nie powiedział. Staliśmy przez chwilę w totalnej ciszy, którą przerywało coraz głośniejsze uderzanie deszczu o ulicę. Zastanawiałam się czemu blondyn nic nie mówił. Może był zły na mnie? Może już nie chciał mnie znać? Szczerze nie wiedziałam jak powinnam sie teraz zachować. Z jednej strony cieszyłam się, że go widzę, a z drugiej czułam się okropnie. Z cichym westchnieniem chciałam pójść dalej, jednak nie pozwolił mi na to skoczek, który złapał mnie mocno za ręce.
- A ty gdzie? Idziemy do mnie! Nie pozwolę ci iść samej w taką pogodę. - Blondyn posłał mi uśmiech, od którego ugięły się pode mną kolana. Ulżyło mi też po jego słowach. Teraz przynajmniej byłam pewna, że nie jest na mnie zły. Pozwoliłam mu na to, aby złączył nasze dłonie ze sobą i szybkim krokiem ruszył w stronę swojego mieszkania.
- Klara. - Na dźwięk mojego głosu ponownie spojrzałam na Niemca, który otworzył dla mnie drzwi wejściowe. Spojrzałam na niego z wyczekiwaniem, a kiedy usłyszałam co powiedział zarumieniłam się. - Bardzo za tobą tęskniłem.
***
- Mogłabym jakąś bluzę? - Spytałam niepewnie, kiedy weszliśmy do mieszkania skoczka. Oboje dosłownie ociekaliśmy wodą i wiedziałam, że jeśli się nie przebiorę to będę chora. Blondyn uśmiechnął się do mnie delikatnie i kiwnął twierdząco głową po czym zniknął za drzwiami, które pewnie prowadziły do jego sypialni. Zdjęłam z siebie buty i na palcach ruszyłam w głąb mieszkania. Było jeszcze większe i piękniejsze niż je zapamiętałam ostatnim razem. Powoli weszłam do salonu i uśmiechnęłam się na widok drzwi balkonowych. Niemalże od razu przypomniałam sobie moją rozmowę z Andreasem, kiedy byłam tu po raz pierwszy.
CZYTASZ
Something About You || Andreas Wellinger
FanfictionMiłość, która nie miała prawa istnieć, sport, który oboje kochali i przypadkowe spotkanie, od którego wszystko się zaczęło.