Rozdział 35.

1.1K 50 4
                                    

-Jakie masz plany na święta mała? - Stephan uśmiechnął się do mnie, kiedy po południu leżeliśmy razem na kanapie u mnie w mieszkaniu. Zastanowiłam się chwilę nad tym po czym głośno westchnęłam chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.

-Chciałam pojechać do Polski do rodziców, ale już dwudziestego siódmego grudnia mam spotkanie z wykładowcą, a później zaczyna się puchar czterech skoczni więc będę z wami w trasie. - Odpowiedziałam cicho tuląc się mocniej do skoczka. Uwielbiałam te popołudnia ze Stephanem, kiedy po prostu leżeliśmy u mnie lub u niego w mieszkaniu i oglądaliśmy filmy, albo graliśmy w gry. Zazwyczaj dołączał do nas również David z Arceli, ale tym razem coś im wypadło.

-A ty masz jakieś plany? - Spytałam po chwili zwracając wzrok w stronę słodko uśmiechającego się chłopaka. Nie usłyszałam jednak od niego żadnej odpowiedzi.

-Zaraz po Engelbergu jadę do Willingen do rodziców. - Chciałam się skupić na tym co do mnie mówił jednak jego dłoń muskająca skórę mojej twarzy mi to uniemożliwiała. W takich momentach czułam się jakbym przekraczała granice, której nie powinnam przekraczać. Będąc tak blisko niego mimowolnie przypomniałam sobie o moim pocałunku z Andreasem. O jego miękkich ustach zachłannie całujących moje wargi oraz o jego dłoniach badających każdy skrawek mojego ciała. Przestań ty głupia kretynko! Jak możesz myśleć o Wellingerze nawet wtedy, kiedy siedzisz przytulna do jego przyjaciela??

-Halo! Słuchasz mnie? - Potrząsnęłam głową i spojrzałam na Leyhe kompletnie zdezorientowanym wzrokiem. No mówiłam, że kretynka!

-Przepraszam, zamyśliłam się, o czym mówiłeś? - Spytałam przybierając na twarz sztuczny uśmiech odsuwając się przy tym od niego. Leyhe jęknął niezadowolony na mój gest i niemalże od razu przysunął mnie do siebie z powrotem.

-Mówiłem, że nasz związek narciarski organizuje taką imprezę wigilijną i chciałbym, abyś poszła ze mną. - Stephan przyłożył moje dłonie do swoich ust i złożył na nich lekki pocałunek przez co poczułam jak po moim ciele przechodzi fala dreszczy.

-Bardzo chętnie z tobą pójdę. - Odpowiedziałam po chwili z szerokim uśmiechem, co niemalże od razu odwzjamenił mój przyjaciel. Leyhe pochylił się nade mną i ucałował lekko moje czoło, a później nos, z każdym milimetrem jego usta coraz bardziej zbliżały się do moich warg. Czułam okropny uścisk na sercu, chciałam go od siebie odepchnąć jednak nie byłam w stanie. Skoczek zatrzymał się tuż nad moją górną wargą, spojrzał mi w oczy z niemym pytaniem na co lekko się uśmiechnęłam i trzesącymi się dłońmi zbliżyłam jego twarz do mojej. Czułam jego perfumy, które kompletnie różniły się od zapachu, którego używał Andreas. Były dużo mocniejsze, jednak zdecydownie do niego pasowały.

-Jesteś prześliczna, Klara. - Niemiec przejechał kciukiem po moich ustach po czym cicho się zaśmiał i całkowicie zmniejszył odległość między nami. Na szczęście w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Oderwałam się od chłopaka jak oparzona i natychmiast pobiegłam w stronę wejścia do mojego mieszkania. Bez zastanowienia otworzyłam drzwi, czego od razu pożałowałam.

-Cześć Klara, mogę wejść? Chciałbym z tobą o czyms porozmawiać. - Andreas uśmiechnął się niepewnie, a ja odruchowo złapałam się za usta, które kilka sekund temu znajdowały się w pocałunku z jego przyjacielem. Od wspólnego powrotu do Niemiec nasze kontakty znacznie się poprawiły, daleko im było to idealnych jednak zarówno ja jak Andreas staraliśmy się, aby wszystko wróciło do normy. Zdarzały się momenty, że potrafiliśmy nawet ze sobą normalnie porozmawiać przy ludziach, jednak nigdy mnie nie odwiedził, a teraz po prostu stoi w moich drzwiach.

-To nie jest dobry moment Andi. - Wyszeptałam cicho poprawiając niesforny kosmyk, który opadł na moją twarz. Zanim zdążyłam cokolwiek więcej powiedzieć usłyszałam kroki w moim mieszkaniu, a dosłownie kilka sekund później obok mnie stanął Stephan.

-Wellinger!? Co ty tutaj robisz? - Leyhe skrzyżował ręce na klatce piersiowej, a ja wiedziałam, że to nie może się dobrze skończyć.

-Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale chciałabym porozmawiać o czymś z Klarą, to bardzo ważne. - Blondyn spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem na co tylko cicho westchnęłam. Osz cholerka!

-Możesz mówić, nie mamy przed sobą tajemnic. - Stephan przyciągnął mnie do siebie i złożył pocałunek na mojej głowie mocno oplatając mnie przy tym ramionami. Nie zwracałam jednak na to uwagi. W zasadzie nie zwracałam uwagi na nic poza oczami blondyna, które w tym momencie były pełne bólu i rozczarowania.

-Wolałbym jednak powiedzieć to tylko jej, jeśli pozwolisz Romeo. - Andreas spojrzał na nas mocno napinająca przy tym mięśnie swojej przystojnej twarzy. Czułam się jak w jakimś dennym serialu romantycznym.

-Wolałbym jednak przy tym zostać, kto wie co ci strzeli do głowy. - Po słowach Stephana zapadła cisza, którą przerwał tylko nierównomierny oddech blondyna.

-Nie pasuje do ciebie rola twardego ukochanego, Stephanku. - Andreas przegryzł swoją wargę spoglądając na chłopaka za mną z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

-Za to tobie idealnie idzie odgrywanie biednego, poszkodowanego Wellinger.

-Dosyć, Stephan idź już, gdyby się coś działo to ci powiem. - Brunet na moje słowa prychnął cicho po czym wszedł w głąb mieszkania tylko po to, aby chwilę później minąć nas bez słowa i zbiec na dół.

-Nie idziesz za nim? - Andreas spojrzał na mnie zaskoczony przez co od razu pokiwałam przecząco głową po czym szerzej otworzyłam drzwi, tak aby chłopak mógł wejść do środka .

-Więc jak mogę Ci pomóc?

***

-Przerwałem wam w czymś? - Blondyn spojrzał na mnie niepewnie na co cicho westchnęłam i opadłam na kanape, na której chwilę wcześniej leżałam wtulona w Leyhe.

-Stephan mnie pocałował, kiedy zadzwoniłeś do drzwi. - Wyszeptałam pół głosem spoglądając przy tym na jego twarz, która w tym momencie wydawała się kompletnie bez uczuć.

-Skoro się całowaliście, czemu pozwoliłaś mu tak po prostu sobie pójść? - Spytała po chwili ciszy mocniej napinając przy tym swoje dłonie. Nie zastanawiałam się nad tym długo ponieważ doskonale to wiedziałam, jednak nie mogłam się do tego przyznać.

-Bo ja chyba tego nie chciałam, uwielbiam Stephana, ale nie potrafie poczuć do niego nic więcej, czuję się przez to jak szmata. - Ukryłam twarz w dłoniach i pozwoliłam łzom spłynąć po moich policzkach. Czułam się okropnie przez to, doskonale wiedziałam, że Stephan jest we mnie zakochany, a ja nie mogłam tego odwzjamenić ponieważ kochałam kogoś, kto potrafi tylko się mną bawić. Czy da się być bardziej popieprzonym?

-Klara spojrz na mnie. - Jego cicha prośba spowodowała, że nie mogłam mu odmówić. Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka, który kucał przede mną opierając się o moje kolana.

-Jesteś najlepszą i najpiękniejszą dziewczyną jaką znam i uwierz mi, że nie jesteś szmatą, coś o tym wiem bo przez ostatnie kilka tygodni właśnie tak się zachowywałem, jeżeli nie czujesz nic do Stephana będzie musiał to zrozumieć, do uczuć nie da się nikogo zmusić. - Andreas pogłaskał mnie po policzku zatrzymując swoje palce na moich ustach. Miałam wrażenie, że moja skóra płonie w miejscach, w których dotykał mnie skoczek.

-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że nic do niego nie czujesz. - Wyszeptał do mojego ucha uśmiechając się przy tym delikatnie. Spoglądałam przez chwilę w jego błękitne oczy po czym po prostu mocno się w niego wtuliłam. Czułam się okropnie przez sytuację związaną ze Stephanem jednak obecność Andreasa pomagała mi się uspokoić. Nie wiedziałam jak nasze relacje będą wyglądać jutro, za tydzień czy miesiąc teraz po prostu cieszyłam się tym, że jest przy mnie.

Kochani z okazji świąt chce wam życzyć wszystkiego dobrego, spędzania miłego czasu z najbliższymi, miłości i radości w tym magicznym czasie i czego tylko pragniecie! ❤️
Widzimy się w maratonie zaraz po świętach 🥰

Something About You || Andreas WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz