- Lepiej się czujesz? - Blondyn spojrzał na mnie ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy, na co tylko ponownie kiwnęłam głową. Od dobrych dziesięciu minut siedzieliśmy na dworze, jednak żadne z nas się nie odzywało, pomijając pytania Andreasa o to jak się czuję dosłownie co minutę. Głowa nadal mi pękała i coraz bardziej odczuwałam skutki wypitego wcześniej alkoholu, ale przynajmniej nie rozmazywał mi się już obraz przed oczami. Mimowolnie spojrzałam na blondyna, który stał dosłownie krok przede mną. Widziałam po nim, że jest bardzo zły i zdenerwowany jednak za wszelką cenę starał się to ukryć.
- Przepraszam Andreas. - Wyszeptałam nagle po czym spuściłam głowę na moje buty. Było mi strasznie głupio, że przerwał imprezę aby się mną zająć. W końcu nie musiał tego robić, nie był mi nic winny. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać jak głupio i nieodpowiedzialnie się zachowałam. Nawet nie chciałam myśleć, co by się stało jakby po mnie nie przyszedł.
- To ja przepraszam, nie powinienem na ciebie krzyczeć, ale jak zobaczyłem cię z Severinem to puściły mi nerwy. - Niespodziewanie skoczek kucnął zaraz przede mną, po czym oparł się jedną ręką o moje kolano, a drugą uniósł mój podbródek, tak abym na niego spojrzała. Z Severinem? Był zły bo byłam z innym chłopakiem? A nie temu, że się upiłam i byłam nieodpowiedzialna?
- Nie masz za co Andi. Miałeś rację, zachowałam się głupio i gdybyś nie przyszedł to... - Nie byłam w stanie dokończyć tego zdania ponieważ na sama myśl robiło mi się słabo i niedobrze. Łzy napłynęły mi do oczu, jednak zanim zdążyły wypłynąć znalazłam się w bezpiecznych ramionach blondyna, który mocno przytulił mnie do swojego ciała.
- Nawet o tym nie myśl Klara. Nie pozwolił bym na to, żeby stało ci się cokolwiek złego. - Niemiec w uspokajający sposób głaskał mnie po włosach. Przez chwilę biłam się z własnymi myślami, czy powinnam się od niego odsunąć, rozum krzyczał, że tak, ale ja nie chciałam go dzisiaj słuchać więc po prostu wtuliłam się mocniej w chłopaka.
- Chce wracać do domu Andi. - Wyszeptałam po chwili i ostrożnie odsunęłam się od blondyna. Zdecydowanie miałam już dość tego miejsca, chciałam wracać do Monachium i móc położyć się we własnym łóżku. Ku mojemu zaskoczeniu Andreas podniósł się z wcześniejszej pozycji i z lekkim uśmiechem podał mi swoją dłoń.
- W takim razie chodźmy po twoje rzeczy.
***
Nie całą godzinę później skoczek wpakowywał nasze rzeczy do swojego samochodu, a ja stałam razem z Davidem i Celi. Z jednej strony bardzo cieszyłam się, że jedziemy, a z drugiej chciało mi się płakać. Nie chciałam się z nimi rozstawać. Przez te dwa dni bardzo się zżyłam z nimi.
- Wszystko już gotowe, możemy jechać. - Andreas nagle znalazł się przy nas na co tylko delikatnie kiwnęłam głową, a później mocno przytuliłam płaczącą brunetkę.
- Napisz do mnie kochana jak dojedziecie i odzywaj się do mnie tak często jak możesz. - Celi mocniej objęła mnie dłońmi, nie odpowiedziałam jej jednak ponieważ bałam się, że jak się odezwę to zacznę płakać.
- Masz na nią uważać Wellinger, bo jak nie to wiem gdzie mieszkasz! - Dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała ostrym wzrokiem na blondyna, który kiwnął tylko głowa na znak, że rozumie. W między czasie David wyszeptał mu coś do ucha, jednak nie mogłam tego usłyszeć.
- Uważaj na siebie Klara, naprawdę odezwij się jak dojedziecie. Zobaczymy się jak wrócę do Monachium. - Siegel ucałował moje czoło, po czym objął swoją ukochaną, która przytuliła się do niego mocniej. W tym samym momencie poczułam dłoń blondyna na plecach, która delikatnie popchnęła mnie w stronę samochodu. Ostatni raz popatrzyłam na przyjaciół po czym wsiadłam do samochodu, a kilka chwil później wyjechaliśmy spod budynku z cichym piskiem opon. Przez chwilę w aucie panowała cisza, a ja bałam się ją przerwać.
- Zapnij pasy, Klara. - Głos blondyna brzmiał bardziej jak rozkaz niż prośba, przez co przekręciłam teatralnie oczami, po czym poprawiłam się wygodniej na siedzeniu i posłusznie wykonałam polecenie chłopaka. Cisza, która panowała powodowała, że czułam się niekomfortowo, dlatego pochyliłam się do przodu i włączyłam radio. Muzyka zawsze powodowała, że sytuacja stawała się mniej niezręczna. Z głośników zaczęła płynąć jakaś świąteczna piosenka, więc oparłam głowę na dłoni i zaczęłam przyglądać się skupionemu na jeździe blondynowi. Na jego twarzy co jakiś czas malował się delikatny uśmiech, a ja mogłam z czystym sumieniem przyznać, że nigdy nie poznałam nikogo, kto wyglądałby tak pięknie po prostu kierując samochodem.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - Spytał po chwili zerkając na mnie kątem oka. Zarumieniona od razu spuściłam z niego wzrok na co tylko usłyszałam cichy śmiech.
- Nie mówiłem, że mi to przeszkadza, tylko pytałem dlaczego. - Andreas uśmiechnął się do mnie szeroko jeszcze bardziej pogłębiając moje zawstydzenie. Czemu on musiał być taki piękny? Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam swoje oczy. Mimo upływu godzin nadal czułam negatywne skutki wypicia takiej ilości alkoholu. Do tego doszło zmęczenie całym dniem, dosłownie czułam się jakbym mogła usnąć w każdej chwili.
- Długo będziemy jechać? - Spytałam sennym głosem, opierając przy tym swoją głowę na kolanach, tak aby nadal móc przyglądać się blondynowi.
- Mniej więcej trzy godziny więc spokojnie możesz iść spać. - Skoczek pogłaskał mnie po kolanie przez co moje ciało przeszedł dreszcz, ale byłam zbyt zmęczona, aby coś z tym zrobić.
- Nie chce mi się spać, chce dotrzymać ci towarzystwa. - Odpowiedziałam cicho. Nie chciałam zasypiać, ponieważ Andreas też na pewno był zmęczony, a nie powinno się w nocy zostawiać kierowcy samego.
- Klara naprawdę możesz iść spać, jeżeli mnie będzie łamało spanie to cię obudzę, albo się zatrzymam. - Niemiec po raz kolejny pogłaskał moje kolano jakby chciał mnie przekonać do tego co mówi, jednak tym razem nie pozwoliłam mu jej zabrać. Połączyłam moją dłoń z jego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Spojrzałem na śpiącą blondynkę i delikatnie się uśmiechnąłem. Była przepiękna kiedy spała wtulając się w moją bluzę. Ustawiłem klimatyzację na wyższą temperaturę, aby mieć pewność, że nie będzie jej zimno i w pełni skupiłem się na drodze. Mimowolnie jednak co jakiś czas spoglądałem na spokojną twarz dziewczyny i czułem przyjemne uczucie w sercu. Bałem się przyznać przed samym sobą, jednak w głębi serca wiedziałem, że zaczyna mi na niej zależeć. Kiedy zobaczyłem ją na parkiecie, nie mogłem myśleć o żadnej innej dziewczynie, która tam była. Zupełnie jakby wszystkie moje zmysły zwróciły się tylko w jej kierunku. I im bardziej się starałem ignorować to uczucie, tym bardziej mnie do niej ciągnęło.
Kiedy światła przede mną zmieniły kolor na zielony wcisnąłem pedał gazu i po raz kolejny z piskiem opon ruszyłem w dalszą drogę próbując wyrzucić drobną dziewczynę z moich myśli.
***
Koło trzeciej w nocy obudził mnie czyjś delikatny uścisk na ramieniu. Przerażona otworzyłam oczy i kiedy zauważyłam przed sobą uśmiechniętą twarz Andreasa odetchnęłam z ulgą.
- Dojechaliśmy mała. - Blondyn ostrożnie pomógł mi wyjść z auta za co byłam mu wdzięczna. Chłodne powietrze uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą przez co opatuliłam się szczelniej bluzą skoczka. Przez ramię przerzuciłam swoją torebkę i chciałam chwycić moje walizki, ale nie pozwolił mi na to Niemiec, który zaczął kierować się w stronę mojego mieszkania. Pokręciłam rozbawiona głową, ale byłam jeszcze zbyt senna, aby się z nim kłócić dlatego po prostu ruszyłam za nim. Dziesięć minut później stanęliśmy w moim korytarzu. Andreas odłożył walizki przy komodzie, a później spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Dziękuję, że przywiozłeś mnie do domu. - Wyszeptałam cicho opierając się o ścianę, spoglądając na niego spod uchylonych powiek. Blondyn podszedł do mnie niebezpiecznie blisko przez co moje serce zaczęło bić tak szybko jak jeszcze nigdy. Jego jedna dłoń spoczęła na moim policzku, a druga ostrożnie objęła mnie w pasie. Chłopak pochylił się nade mną i kiedy myślałam, że mnie pocałuje jego usta dotknęły mojego czoła.
- Śpij dobrze, Klara. - Wyszeptał, a chwilę później zamknęły się za nim drzwi. I w ten sposób zostałam sama z mocno bijącym sercem i totalnym bałaganem w głowie.
CZYTASZ
Something About You || Andreas Wellinger
FanficMiłość, która nie miała prawa istnieć, sport, który oboje kochali i przypadkowe spotkanie, od którego wszystko się zaczęło.