Wbiłam mój zagubiony wzrok w chłopaka, kiedy tylko zrozumiałam co on właściwie powiedział jednocześnie czułam na sobie zawistne spojrzenie jego matki. Blondyn posłał mi błagający uśmiech na co tylko przewróciłam oczami. Czemu ja się zawsze muszę władować w taką sytuacje? Westchnęłam cicho, a później odwróciłam się w stronę blondynki.
- Jest pani głodna? Właśnie zrobiliśmy kolację z Andreasem i będzie nam bardzo miło jak pani zje z nami. - Odezwałam się w końcu na co Niemka tylko prychnęła. I znowu zapadła bardzo niezręczna cisza. Czemu jego mama tak się zachowywała? Była zmęczona? A może mnie nie lubiła? Boże ty głupia dziewczyno ona cię nawet nie zna!
- Mamo Klara zadała ci pytanie. - Skoczek zwrócił uwagę swojej mamie na co moje serce zaczęło bić jak szalone. Posłałam mu wdzięczny uśmiech, co od razu odwzajemnił.
- Oczywiście, że jestem głodna. Bardzo chętnie zjem z tobą kochanie i z twoją nową koleżanką. - Kobieta nie czekając na nas ruszyła prosto do kuchni. Na początku byłam zdziwiona, tym, że wiedziała gdzie iść, ale później uświadomiłam sobie, że przecież to jego mama.
- Co to ma być Andi? - Wyszeptałam przyciągając do siebie chłopaka, który posłał mi przepraszające spojrzenie. W jednej chwili poczułam jego dłonie na moich biodrach, gdzie zaczął kreślić delikatne kółka. Widziałam po nim, że nie bardzo wiedział jak się wytłumaczyć.
- Przepraszam, że cię w to wciągnąłem, ale błagam musisz mi pomóc. - Jego głos był cichy i błagający, a oczy aż krzyczały o pomoc. Jak mogłam powiedzieć mu nie w takiej sytuacji?
- Nie zostawiłeś mi żadnego innego wyjścia Andi. - Westchnęłam na co chłopak przegryzł wargę z uśmiechem, po czym oplótł mnie dłońmi w pasie i ruszył do przodu. Czułam całe jego ciało tuż za sobą przez co przeszedł mnie dreszcz.
- Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu, że zaczęłam bez was. - Blondynka siedziała już przy stole i jadła swój makaron, kiedy przeszliśmy przez próg. Od razu pokiwałam przecząco głową. Nie chciałam zrobić złego wrażenia na niej dlatego nie odezwałam się ani słowem. Poczekałam aż Andi zajmie miejsce na krześle obok swojej mamy, a ja w tym czasie nałożyłam na dwa talerze resztę makaronu, z szuflady wyjęłam jeszcze sztućce i zaniosłam wszystko na stół. Już miałam usiąść na wolnym miejscu na przeciwko chłopaka, kiedy usłyszałam głos kobiety.
- Klara czy mogłabyś podać mi wodę? - Natychmiast kiwnęłam twierdząco głową, nie zrobiłam jednak ani kroku, kiedy poczułam mocny uścisk na moim nadgarstku.
- Usiądź kochanie, ja podam nam coś do picia. - Blondyn ucałował moją dłoń, a później zwinnym krokiem odszedł od stołu. Usiadłam z cichym westchnieniem. Cały czas czułam na sobie wzrok kobiety przez co czułam się bardzo niekomfortowo. Widziałam po niej że była bardzo niezadowolona. Nie wiedziałam co zrobić, żeby wypaść chociaż trochę lepiej przed nią. Kiedy kilka minut później wrócił z butelką wody i szklankami odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam być sam na sam z tą kobietą.
- Czemu mnie nie uprzedziłaś mamo, że przyjeżdżasz? - Chłopak przerwał przyjemną ciszę, która panowała między nami podczas posiłku. Uniosłam wzrok na matkę Niemca, która przewróciła oczami.
- A to ja się muszę zapowiadać? Żeby odwiedzić własne dziecko? Od kiedy? Od kiedy ona tu jest? - Spuściłam wzrok na ledwo ruszone jedzenie. Poczułam nieprzyjemne uczucie w sercu. W tym samym momencie poczułam dłoń na moim kolanie. Wiedziałam, że to Andreas jednak nie miałam odwagi unieść głowy do góry.
- Nie chodziło mi o nic złego, a o to, że mogło mnie po prostu nie być, wiesz, że zbliża się sezon. Poza tym nie podoba mi się jak odnosisz się do Klary od samego początku. - Ton jego głosu był dużo chłodniejszy niż wcześniej. Nie mogłam uwierzyć, że chłopak postawił się swojej mamie dla mnie. Nie chciałam, żeby miał później przeze mnie problemy. Zwłaszcza, że tak naprawdę nie byliśmy razem. Kobieta nie odezwała się na to i wróciła do jedzenia. Może to i lepiej? Im mnie się odzywała tym spokojniej mijał czas.
CZYTASZ
Something About You || Andreas Wellinger
FanfictionMiłość, która nie miała prawa istnieć, sport, który oboje kochali i przypadkowe spotkanie, od którego wszystko się zaczęło.