-27-

3.1K 158 23
                                    

Powoli podszedłem do drzwi, otworzyłem je, a za nimi stał SeokJin, tym razem sam.

— Co tutaj robisz?— spytałem, lekko uchylając je.

— Mogę wejść? Chciałbym porozmawiać— odezwał się nieśmiało, widząc moje zachowanie.

— Jest 9:30 rano, nie masz co robić w domu?— burknąłem niezadowolony, nie chciałem żeby ze mną był.

— Dlaczego jesteś niemiły? To przez tego chłopaka?— zapytał zirytowany, próbując wejść dalej.

— On ma na imię Yoongi, chcę spędzić z nim trochę czasu, daj mi więcej prywatności. Wydzwaniasz do mnie, wczoraj przyszedłeś tutaj, dzisiaj nachodzisz mnie z samego rana. Ja mam swoje życie... Razem z Yoongim. Wystarczy mi tylko on— warknąłem na niego i zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.

Odwróciłem się plecami do nich, oparłem i głośno westchnąłem. Wtedy zobaczyłem Yoongiego, który stał jak wryty.

— Dlaczego tak źle go potraktowałeś?— zdziwiony zapytał, podchodząc do mnie.

— Ja... Nie wiem— oddałem szeptem, po czym rozpłakałem się jak dziecko.

Od razu podszedł do mnie i przytulił do siebie.

— Nie chcę żeby przy mnie byli. Im szybciej zapomną o mnie tym lepiej dla nich— wyszlochałem, zaciskając dłonie na jego plecach.

— Czy na pewno wystarczę Ci tylko ja? Jeżeli leczenie się uda, będziesz miał przed sobą całe życie, chcesz przejść przez nie bez przyjaźni?— powoli oderwałem się od niego, spojrzałem na jego smutną twarz i dotarło do mnie jak źle się zachowałem.

— Tak... Wystarczysz mi tylko ty— przetarłem policzki i powoli wróciłem do kuchni.

Usiadłem przy stole, odechciało mi się jeść, pić. Było mi głupio, zacząłem się zastanawiać czy powinienem do niego chociaż napisać, ale wtedy musiałbym powiedzieć mu prawdę.

— Muszę wyjść na chwilę— odezwał się, wyrywając mnie z rozmyślania.

— Dokąd?— spytałem zaciekawiony, myślałem, że spędzimy ten dzień razem, jak zawsze.

— Nie ważne. Powiem Ci gdy wrócę. Zjedz śniadanie, potem połóż się na kanapie, ogladnij coś w telewizji. Nie wolno Ci się przemęczać, później sprzątnę ze stołu— wytłumaczył po czym ucałował mnie w czubek głowy.

Wrócił na chwilę do sypialni, zabrał coś ze sobą i wyszedł z mieszkania jak poparzony.

***

Nie myślałem, że jego zabieg będzie kosztował aż tak dużo. Obiecałem mu, że zdobędę pieniądze, ale to wcale nie było takie proste.

Wyszedłem na miasto i pierwsze co zrobiłem to sprzedałem swój aparat z całym wyposażeniem. Dziesięć tysięcy w tym przypadku to było nic. Pozostało mi jeszcze jedno miejsce.

Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do banku. Na moje szczęście nie było żadnych kolejek, podszedłem do pierwszego stanowiska, przy którym siedziała miła z wyglądu kobieta.

— W czym mogę pomóc?— spytała z uśmiechem na twarzy.

— Chciałbym wypłacić pieniądze z konta— odparłem szybko, wyciągając swój dowód osobisty i umowę założonego konta— Może Pani powiedzieć ile pieniędzy jest wpłaconych?— spytałem delikatnym głosem, starałem się opanować, moje serce biło jak oszalałe. Bałem się, że nie uda się ich zdobyć.

— Na koncie znajduje się sto pięćdziesiąt tysięcy— oddała szybko, w tym czasie głośno westchnąłem. To było zdecydowanie za mało.

— Dobrze, w takim razie, chciałbym je  wypłacić— wyjaśniłem na co ona skinęła głową.

— Dobrze, ale najpierw potrzebuję Pana dowód osobisty— podałem jej kawałek plastiku i pozostało mi czekać.

***

Yoongi długo nie wracał, martwiłem się o niego. Nie powiedział dokąd idzie. Co jeśli stanie mu się krzywda? Nie zna dobrze tego miasta. Ciągle zerkałem do telefonu, nie dzwonił, ani nie odpisywał na wiadomości. Czułem, że może stać się coś złego.
...

LoveInsta | p.jm x m.yg. 🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz