- 40 -

2.2K 130 19
                                    

( dwa miesiące później )

***

Nie wyobrażałem sobie przyszłości bez niego. Chciałem opiekować się nim przez całe życie, bronić od tego co złe, dać mu wszystko co najlepsze.

Codziennie wstawałem wcześnie rano, patrzyłem jak się męczy, jak bardzo jest słaby. Tracił na wadze, jego dłonie pokryte były sinymi plamkami po każdym użyciu igły. Męczyła mnie bezradność, nic nie mogłem zrobić.

Cały świat opierał się tylko na nadziei, że wszystko będzie dobrze, że pieniądze się znajdą, wyniki polepszą i w końcu będzie można pozbyć się tego cholerstwa, które odbiera mu radość z życia.

Kiedy go poznałem inaczej wyobrażałem sobie naszą przyszłość. Chciałem spełnić każde jego marzenie. Teraz miałem okazję. Pragnął zacząć żyć od nowa, a ja obiecałem mu, że tak się stanie.

Czy mi się udało?

Gdyby nie moja mama, teraz nie siedziałbym w tym miejscu. Kilka dni temu pojechałem do domu z nadzieją, że nikogo nie będzie, chciałem zabrać kilka swoich rzeczy. Wtedy w salonie na kanapie zobaczyłem zapłakaną mamę, która ruszyła w moją stronę, gdy tylko mnie zobaczyła.

Odchodziła od zmysłów, byłem tak zajęty opieką nad Jiminem, że zapomniałem zadzwonić i powiedzieć

" Mamo, nie martw się, niedługo wrócę ".

Wypłakiwała się w moje ramię, mówiąc przez zaciśnięte gardło jak bardzo cieszy się, że mnie widzi. W takim momencie człowiek nie potrafi hamować swoich emocji. Gdy zapytała co się ze mną działo, bez wahania o wszystkim jej powiedziałem.

Kochała swoją restaurację, włożyła w nią wiele wysiłku, a teraz sprzedała ją tylko po to by pomóc temu, którego tak bardzo kocham.

***

Siedziałem przed salą operacyjną, wbiłem wzrok w ścianę, minuty mijały coraz wolniej, miałem wrażenie, że to wszystko trwa całą wieczność. Modliłem się o to żeby się udało.

Zacząłem się zastanawiać, co jeśli pójdzie coś nie po myśli lekarzy... Co jeśli obudzi się, spojrzy na mnie i nie będzie pamiętał kim jestem?

Po ponad dwóch godzinach w końcu pielęgniarka wyszła z sali. Spokojna, opanowana. Stanęła przede mną i powiedziała:

— Wszystko będzie dobrze, teraz potrzeba czasu na odzyskanie sił. Wierzę, że będzie miał przy sobie dobrą opiekę.

Uśmiechnęła się, położyła dłoń na moim ramieniu, delikatnie zacisnęła i z nadzieją w oczach zniknęła w pokoju pielęgniarek.

Odetchnąłem z ulgą, uroniłem kilka łez, które szybko wytarłem.

— Nie rycz idioto w takim momencie— wyszeptałem do siebie i parsknąłem śmiechem— Naprawdę się udało— dodałem z niedowierzaniem, opierając się plecami o ścianę.

Nigdy więcej nie będę musiał patrzeć na niego, osłabionego, zakrywającego się pod kołdrą byle tylko nie zobaczył go całego bladego, z podkrążonymi oczami i wiecznie zawiązaną chustką na głowie.

Myślał, że przestanę go kochać, tyle że dla mnie wciąż był pięknym, utalentowanym Aniołem, który wniósł radość do mojego życia.

Już nigdy więcej tabletek na depresję, nigdy więcej zacięć na skórze żyletką, którą tak bardzo bałem się docisnąć do samej żyły.

Kilka miesięcy temu chciałem uwolnić się od tego świata. Teraz nie żałuję, tego, że tutaj jestem. Jego choroba pokazała mi, że są ludzie, którzy mają większe problemy ode mnie i potrafią walczyć o siebie i swoje życie.

I co najważniejsze, będę miał go wciąż przy sobie.

***

— Jak się spało? Pamiętasz mnie, prawda?— spytałem szeptem, gdy tylko otworzył oczy.

Uśmiechnął się delikatnie resztką sił i przymknął oczy, to w zupełności wystarczyło by uszczęśliwić mnie po tak trudnych tygodniach.

...

LoveInsta | p.jm x m.yg. 🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz