-37-

2.6K 117 50
                                    

Chodziłem po całej sali, rozglądałem się dookoła siebie, klamka zapadła, zostaję. Najważniejsze, że wciąż z Yoongim. Będę go potrzebował jak nikogo innego wcześniej.

Zerkałem przez okno, widać było z niego parking i park z fontanną, który był prywatnym terenem szpitala. Czekałem aż w końcu zaparkuje swój samochód, przyjdzie do mnie i razem zjemy kolację.

Zgodnie z obietnicą wziąłem prysznic, uczesałam włosy, gdy spojrzałem na szczotkę, była pusta, żadnego włosa, który miałby osłabiony po chemioterapii wypaść.

Może miał rację i nie na każdego kuracja aż tak źle działa? Może to początki i najgorsze dopiero przede mną?

Na chwilę moje serce zaczęło szybciej bić, ale spojrzałem na siebie w lustrze, pomyślałem, że nic mi tutaj nie grozi, może być tylko lepiej jeśli w to uwierzę. Mój dobry humor znów wrócił, uśmiechnąłem się do siebie, myśląc jakim jestem szczęściarzem, że mam dookoła siebie tylu cudownych ludzi. Szybko przebrałem się w piżamę i wyszedłem z łazienki, wskakując na kanapę, na której będzie spał Yoongi.

— Będzie mu nie wygodnie— wyszeptałem do siebie z lekkim smutkiem— Może... Wciąż będzie przy mnie spał? Zapytam— dodałem, uśmiechając się do siebie.

Wgapiałem się w telefon, minuty mijały, a jego dalej nie było. Martwiłem się, chciałem do niego napisać, ale prowadził samochód, mogłoby dojść do tragedii, gdyby nie uważał na drodze. Musiałem uzbroić się w cierpliwość.

Odetchnąłem głośno i wtedy do sali weszła pielęgniarka.

— Dzień dobry Jiminie, mam na imię Rosa, będę dbała o twoje leki i o to abyś na czas był na sali dla osób przyjmujących chemię— odezwała się ciepłym głosem i usiadła obok mnie—Jesteś sam?— zapytała siadając obok.

— Yoongi za niedługo wróci, obiecał mi kolację na wynos— odparłem szczęśliwy, myśląc, że za chwilę zjawi się w sali.

— To bardzo dobrze...— uśmiechnęła się delikatnie, cały czas mówiła do mnie jak do dziecka, a może to było tylko moje wrażenie— Dobrze mieć takiego przyjaciela— dodała, kładąc kartę pacjenta na stole— Muszę Cię zbadać, podnieś na chwilę koszulkę— poprosiła, zakładając na uszy stetoskop.

Gdy ona zajmowała się swoją pracą, ja zacząłem zastanawiać się nad jedną rzeczą.

Kim ja dla niego jestem? Przyjacielem, któremu chce pomóc czy chłopakiem, którego kocha i chce z nim być na zawsze?

Pocałowała mnie, a to chyba coś oznacza... Może powinienem zapytać?

— Dobrze się dzisiaj czujesz?— spytała, wyrywając mnie z rozmyślań.

— Tak, jest w porządku— oddałem z lekkim uśmiechem, gdy ona szybko coś zanotowała.

— Dobranoc Jiminie— zakończyła wstając z miejsca, po czym zniknęła za drzwiami sali.

***

Mijały kolejne minuty aż w końcu, punktualnie o 19:30, Yoongi pojawił się przede mną z ciepłym jedzeniem zapakowanym w pudełeczka.

— Nareszcie, długo Cię nie było— odezwałem się, gdy usiadł obok mnie— Tęskniłem i martwiłem się o Ciebie— dodałem obejmując go w tali, gdy on wszystko wyciągał na talerze.

— Przepraszam, były korki, musiałem zamówić jedzenie, a poza tym spotkałem dawnego przyjaciela, zaprosił mnie na kawę, było mi głupio odmówić. Zobaczyliśmy się pod twoim blokiem. Starałem się od niego wyrwać jak najszybciej, jest straszną gadułą, a teraz, kto wie... Może będzie kimś bliskimi dla Hoseoka— odsunąłem się od niego i zmarszczyłem brwi. Nie wiedziałem co ma na myśli, dopóki nie wyciągnął telefon i nie pokazał postu Hobiego na Instagramie.

— Ładny— wymruczałem pod nosem, a Yoongi od razu wyrwał mi komórkę z ręki i posłał zimne spojrzenie.

— Jedyny facet, który ma przykuwać twoją uwagę to ja— powiedział stanowczo, okazując zazdrość w uroczy sposób. Przymrużył oczy i wbił we mnie wzrok na więcej niż minutę.

— Uwielbiam spaghetti— powiedziałem szczęśliwy, robiąc wielkie oczy w stronę talerza, który wziąłem do ręki i powoli zacząłem się zajadać.

Yoongi nie był już w tak dobrym humorze, on naprawdę był zazdrosny. Szybko wytarłem usta biała chusteczką i ucałowałem go w policzek.

— Nie złość się. On jest ładny, ale nie w moim typie. Już ktoś inny zajął moje serce— powiedziałem, uśmiechając się w jego stronę. Spojrzał na mnie i parsknął pod nosem.

— Jedz, bo wystygnie— powiedział bardziej zadowolony, wskazując na mój talerz.

— Nie złościsz się już... Kochanie?— zaśmiałem się pod nosem i zawstydzony tym, że tak go nazwałem, oparłem czoło o jego ramię

— Jeśli nie zaczniesz jeść, to twoje Kochanie nie da Ci deseru, kupiłem sernik z czekoladą— oddał, śmiejąc się razem ze mną, ucałował mnie w czubek głowy. Usiadłem bliżej niego, tuląc swoje ramię do jego i wróciłem do jedzenia.

Było zabawnie, tak jak dawniej. Tęskniłem za tamtymi dniami, teraz znów wróciły. Przy nim naprawdę mogłem zapomnieć o tym co złe.

— Będziesz spać ze mną? Ta kanapa będzie niewygodna, a moje łóżko jest prawie tak samo duże jak w domu, zmieścimy się— zapytałem, patrząc na swoje posłanie.

Raczej wyobrażałem sobie je inaczej. Biały materac, stara kołdra, stalowe ramy i wygnieciona poduszka, tymczasem łóżko wyglądało całkiem dobrze. Drewniane obicia, czysta, wygodna pościel i miękki materac.

— Wiesz, że nie mogę— mruknął do mnie, poprawiając moja grzywkę.

— Ale ja sam nie zasnę— uśmiechnąłem się do niego i opadłem swoim ciałem na jego ramię— Proszę— ostatecznie moje ciepłe spojrzenie wystarczyło żeby go przekonać.

— Kładź się, a ja szybko doprowadzę się do porządku i położę się obok— szybko przytaknąłem głową, powoli ruszyłem w stronę łóżka i usiadłem na nim, czekając na Yoongiego.

On w tym czasie wziął prysznic, przebrał się i posprzątał ze stołu. W mgnieniu oka pojawił się obok mnie, położyłem się przy nim tak jak zawsze, wtuliłem głowę w jego klatkę piersiową i zasnąłem jak małe dziecko.

...

__________
For you JustDoIt0321 😉^_^

LoveInsta | p.jm x m.yg. 🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz