- Ściganie przestępców nie wydaje się takie trudne. A W skrócie biorę tę robotę.
- Jutro do ciebie jeszcze zadzwonię. - powiedział Fury wstając by udać się do wyjścia.- A i jeszcze jedno. Ten list. Natasza go otworzyła, ciesz się że wzięła go do swojej kwatery. Agentka Romanoff Przyjedzie za tydzień. A za ten czas masz to.- podał jej kopertę którą trzymał w kieszeni płaszcza.
- Dziękuje.-Nie chcesz nawet wiedzieć jaki młyn mi zrobiłaś w Nowym Jorku. Parker ciagle szuka ciebie z resztą ekipy Avengers, a ja czuje się jak niańka dziecka o czterech nogach i trzecią ręką. Wiesz o co chodzi. Dobra wypad młoda.- powiedział po czym delikatnie pchnął dziewczynę do wyjścia.
- Naprawdę dziękuje!- jeszcze podziękowała na odchodne.Zadowolona uśmiechnęła się i wyszła z obskurnego budynku. Na twarzy miała wypisane szczęście na z drugiej strony smutek, bo dopiero wtedy do niej dotarło że porzuciła jak worek ze śmieciami w lesie, swoich przyjaciół.
Dochodząc do domu zauważyła, że coś się rusza w śmieciach. Dziewczyna podeszła bliżej by sprawdzić co to jest.
- Kotek?- zapytała gdy zobaczyła czarny ogon zwierzęcia.
Kot był cały przemoczony i zmarznięty. Gemma delikatnie wzięła na ręce futrzaka po czym zaniosła go do przytulnego domu, gdzie położyła go na starym kocu.
- Woda! - przełknęła pod nosem po czym szybko pobiegła do kuchni po wodę.
Wchodząc do pomieszczenia zauważyła stojącą matkę dziewczyny.
- Gdzie byłaś?- zapytała surowo.
- Oglądałam okolice.
- To chyba nie pora na spacery?- dopytywała twardo.
- Nie, nie jest, ale nudziło mi się strasznie. Jakbyś też siedziała prawie cały miesiąc w pokoju to też byś się przeszła.- rzuciła argumentem Gemma.
- Dobra, nie ważne. Czekam bo mam dla ciebie informacje. - dziewczyna oparła się o blat kuchni z ciekawości a matka dziewczyny mówiła.- Nie wiem czy się zadowolisz czy nie, ale nie złość się.
- Zależy o czym mówisz.- uśmiechnęła się ciemnowłosa.~•~
- Gdy wracałem od Starka to przypomniałem sobie że Gemma zachowywała się dziwnie tydzień przed „zaginięciem". Jeżeli trafnie zgadujemy i jest to przeprowadzka to musiała się o tym dowiedzieć właściwie w niedziele wieczorem, bo rano się jeszcze z nią widziałem, a wtedy zachowywała się normalnie. - powiedział Peter do Ned'a, który uważnie słuchał każde pojedyncze słowo szatyna.
- Mów dalej, wiem że nie skończyłeś.
- Dzięki. Musiała komuś powiedzieć, a prędzej czy później napewno do mnie napisze.- A co jeśli wyjechala tam na misje od Shield, co jeśli teraz ukrywa się w ściekach by jej nie znaleźli?- zaproponował Ned, który szczerze miał już dość słuchania gadki Petera który cały czas nawijał o tym samym.- Pete proszę, przestań, bo zwariujesz od szukania Bennett.
- Mam się poddać? I sprawić by nigdy nie wróciła do domu? - zapytał niedorzecznie chłopak po czym z oburzenie w oczach spojrzał na bruneta.
- Nie o to mi chodzi. Po prostu nie rób tego w tak nachalny sposób. Teoretycznie to już ją znalazłeś, jest w Londynie! To nie jest aż tak duże miasto. No może troche jest, No ale wystarczy że znajdziesz ją na kamerze w sklepie bądź w galerii lub w jakimś muzeum. To proste Pete, wystarczy szukać w miejscu gdzie lubi przebywać.- powiedział szybko, spoglądając na załamanego już Petera.- Wiec gdzie lubi być? Znasz ją najlepiej, o tym nie powie ci Hawkeye lub Stark. - chłopak wstał i przybliżył się do Parkera. Dotknął go palcem w klatę i powiedział.- To ty to wiesz!~•~
- Siostra? Naprawdę? Nie wiem czy się cieszyć czy płakać. - odpowiedziała żartobliwie dziewczyna.
- Czyli jest okej?- dopytywała matka która na ten moment była bardzo zadowolona z reakcji córki.
Nawet jej już trochę pomarszczone policzki podniosły się wraz z szerokim uśmiechem Gemmy.
- Tak , jak najbardziej, ale mam jedno pytanie. Który to już miesiąc?- zapytała wyciągając miskę dla kota.- Czwarty.- uśmiechnęła się a ciemnowłosa delikatnie spojrzała na nią.
- A od kiedy wiesz?
- Dwa miesiące, nie wiedzieliśmy jak ci to przekazać. Tata nie ma nawet pojęcia że już to wiesz. Uznałam że po prostu trzeba ci to powiedzieć i tyle.
- Dobrze, już skończmy temat.- sypneła dziewczyna po czym nalała wody do miski. - Więęęcccc...Co jedzą koty?~•~
Gdyby sobie tak wyobrazić, że nagle coś jest a później tego nie ma. Jakbyśmy się czuli gdyby nagle ludzie by zaczęli znikać? Jeden po drugim, z nie wiadomych przyczyn.
Po paru latach zamiast ludzi którzy rządzą światem rządziły by lwy bądź małpy.
A ostatni człowiek czułby się jak pustka jakby odebrano mu spory kawałek wspomnień i duszy.
To jakby musiał się czuć Clint który Gemmę traktował jak własną córkę, a ona nagle zniknęła.
Czuł się równie okropnie jak Peter, tyle że zamiast obwiniania się za to podjął próby zapomnienia.
Według niego jeżeli czegoś nie ma to warto o tym zapomnieć.
Ale jednak próby to próby nie udało mu się nic udowodnić, jedyne co zrobił to ukarał sam siebie niczym Peter.Był już prawie miesiąc po zniknięciu, Barton wiedział tylko z opowiadań Petera co się dzieje. Najczęściej by sobie przypomnieć o dziewczynie chodził na siłownie i obijał worki treningowe. Chciał zapomnieć ale siłą woli nie mógł.
Jedne cios, drugi cios, a trzeci najsilniejszy sprawił że worek prawie odbił się od sufitu.
- Hej, spokojnie Clint. - powiedziała brunetka.
Zmęczony Barton spojrzał na swoją małżonkę po czym przytulił ją.
- Nie jest aż tak źle jak myślałam.- dodała.
- A jak miało być?- uśmiechnął się Clint.
- Podobno gorzej.- uśmiechnęła się równie szeroko jak on do niej.- Jak się czujesz? Przyniosłam wodę.
- Dzięki i Dziwnie. Tak trochę jak wcześniej.~•~
- Tu masz rybkę, a tu wodę. A tam łóżko.- pokazała na zielony koc zwinięty w kłębek.
Gemma już trochę zmęczona dniem, umyła jeszcze kota po czym go nakarmiła.
Nie przebierając się dziewczyna poszła spać a w głowie miała ciagle głosy raz Mamy a raz Carnage'a.
Mówili na zmianę, najpierw mama:
- Siostra, twój nowy dom.
Potem Carnage:
- Powrót, strach, ból i rozpacz.
CZYTASZ
Something wrong! ~ P.P
FanfictionDruga cześć „Something will be done", która pozwoli nam dowiedzieć się kim tak naprawdę jest Gemma Bennett, poznamy nowego złoczyńcę oraz rozwikłamy zagadkę znikających superbohaterów. Zapraszam do czytania! ❤️❤️