6- duch

556 33 5
                                        

Duch! Tak go nazwiemy.
Dziewczyna widząc już prawie maź na swojej twarzy odwróciła się i zobaczyła wyławiającego się z pod ziemi mężczyznę w zbroi, bardzo podobnej do urządzeń Tonego. Nie wiedziała co robić bo duży napływ informacji był okropny dla jej spokojnego,  na ogół trybu życia.
Gdy już nie miała kontroli nad sobą a tylko widziała co się dzieje, zaczęła uważnie obserwować walkę.
Było to dość dziwne z jej perspektywy, bo oglądać coś z pierwszej osoby i nie móc zareagować jest przerażajace.
W skrócie  okropne.

- Hej! Słyszysz mnie?- zapytał Stark, a dziewczyna pomachała głową, zdziwiła się bo udało jej się to. Zrobiła to, gdy nagle usłyszała głos w swojej głowie.
-Dawno nie rządziłaś. Masz okazje mi zaimponować. A później pogadamy o ugodzie.

- Słyszę cię głośno i wyraźnie.- odpowiedziała Starkowi przełykając ślinę pomiędzy wyrazami.
Dziewczyna przyjęła bojową pozycje, po czym szybko rzuciła się na Ducha.
Stark zrobił dokładnie tą samą czynność.
Gdy dziewczyna przeniknęła przez prawdopodobnie mężczyznę, spojrzała na nie pytającym wzrokiem. Nie wiedziała jaka to technologia i czym można ją pokonać.
- Nie znokautujemy go w ten sposób. - powiedziała odskakując od uderzenia Ducha.
Gdy Stark rozmyślał nad wygraną dziewczyna tak dawno nie przemieniała się Carnage'a że zaczęła o tym myśleć i Duch ją dorwał. Dostała prosto w twarz, ale tak mocno, że w pewnym momencie Tony mógł zobaczyć kawałek policzka, oka a nawet nosa.
Gemma upadła, a filantrop rozdrażniony zachowaniem Ducha, zaczął strzelać jak opętany swoimi wiązkami laserowymi.
Wszystko ataki zostały uniknione. Facet był niezniszczalny na tamten moment.
- Jeżeli zbroja jest z metalu, to prąd ją powinien załatwić.- powiedział brunet otwierając swoją maskę, co również zrobiła dziewczyna. Po czym pomógł wstać Gemmie.
- Prąd?
- Podstawy fizyki.- odpowiedział zdziwiony.
- Wiem wiem. Ale jak chcesz to zrobić?
- Carnage przewodzi prąd?
- Spróbujmy.- odpowiedziała z dziarskim uśmiechem.

~•~
Zmiana samorządu klasowego w połowie semestru wydaje się dziwne, ale jednak to było konieczne.
Jeden z przewodniczących, przeniósł się do innej szkoły, wiec zmiana była nie unikniona. A że w Anglii przeważnie dzieciaki wolą trzymać się na uboczu, Gemma chętnie przyjęła tę rolę.
W jej żyłach płynęła krew Amerykanina, a w tej krwi miała dar rządzenia ludźmi. Polityka nie była jej nie znana, wręcz przeciwnie.
Gdy nauczycielka zapytała się o zajęcie wolnej posady dziewczyna od razu się zgłosiła. Nie miała co do tego wątpliwości.
- Tylko panna Bennett jest chętna. No dobrze, wiec gratulujemy!- powiedziała po czym w klasie rozległ się dźwięki niedbałych oklasków, jakby klasa nie ufała Gemmie.
Chodziła już tam od dwóch miesięcy, a oni w dalszy ciągu nie mieli pojęcia dlaczego ona się tam znajduje. Ich głowy wypełniał duży znak zapytania.
Nagle do klasy weszła dziewczynka, przynajmniej o trzy lata młodsza od Bennett.
Rozejrzała się po klasie po czym rzekła:
- Gemma Bennett proszona do Dyrektora.-
Gemma zmarszczyła brwi, wstała instynktownie po czym podeszła do dziewczynki.
- Prowadź Młoda.- uśmiechnęła się i zamknęła drzwi za sobą kierując się wprost do gabinetu dyrektora.

                               ~•~
Po długich i żmudnych próbach lepka masa przywarła do zbroi Ducha. Gem posłała spojrzenie Starkowi który automatycznie wysłał wiązkę prądu.
Ciało złoczyńcę zadrżało po czym z hukiem upadło na ziemie.
Z ciekawości miliarder podleciał pod ciało po czym wyrwał pare z przewodów w zbroi, które znajdowały się pod nie wielką klapką.
- Pokonaliśmy go.- uśmiechnęła się Gemma zrzucając się siebie Carnage'a.- O nie! A co z tym Wieloludem?!
- Friday próbuje go namierzyć. - odpowiedział szybko Stark.
- Znikł.- westchnęła dziewczyna spoglądając na Stark. - Jak ja cię dawno nie widziałam.- uśmiechnęła się zadowolona że słyszy i widzi Amerykanina z krwi i kości.
Gdy patrzyła na niego zajęta myśleniem o Amerykańskim snu, zbroja z człowiekiem Ducha zniknęła. Nie widząc tego jeszcze dziewczyna zapytała:
- Czym zajmuje się ten goryl?-
- Chce otworzyć więzienie dla super złoczyńców.
- Ciekawe, ale nie rozumiem co do tego miałam ja i złapanie tego gościa.- zastanowiła się dziewczyna, po czym zmarszczyła brwi.- Ty draniu.- zaśmiała się po czym poklepała starka po klatce piersiowej.
On uśmiechnął się po czym spuścił wzrok na Ducha, którego nie było na miejscu.
- Emmm. Mamy problem.- powiedział po czym skierował głowę Gem tak by patrzyła na miejsce złapanego przed chwilą ducha.
- Ja nie rozumiem.- wyłkała sylaba po sylabie.

~•~
Idąc pustym, szkolnym korytarzem Bennett rozmawiała wraz z dziewczynką, która posłusznie szła obok.
- Nigdy cię tu wcześniej nie widziałam, skąd jesteś?- zapytała mała, po czym Gem uśmiechnęła się.
- Wolałabym o tym nie mówić.- zaśmiała się a dziewczynka po chwili rozmowy i tak już wiedziała skąd jest.- Chociaż i tak wiem że się dowiesz. W końcu nie jeden Anglik chciałby mieć taki akcent jak ja.- uśmiechnęła się i suknia podniosła głowę do góry.
- Moi rodzice mówią, że Amerykanie bardzo kaleczą język angielski. Po prostu go niszczą.- uśmiechnęła się nieśmiale a Gem zmarszczyła brwi.

- A ja myślałam że mój akcent jest taki dobry, No cóż zdarza się!- zagrała po czym szybko zakręciła w lewą stronę korytarza, gdzie znajdował się biuro dyrektora. - Okej, Dzieki za zaprowadzenie, później trafie.- uśmiechnęła się ale dziewczynka jeszcze dała karteczkę Bennett.
Ciemnowłosa nie wiedząc o co chodzi wzięła karteczkę i została wypchnięta przez dziewczynkę do pokoju.
- Dzień Dobry.- uśmiechnęła się nieśmiale widząc starszego pana.
Miał siwe włosy, zmarszczki od uśmiechania, a pod oczami wory od zmęczenia. Nosił czarny garnitur co jeszcze bardziej podkreślało jasne włosy. Miał kolory krawat, trudno byłoby go nie zauważyć. Na ręce nosił dość drogi na pierwszy rzut oka zegarek.
- Proszę siądź.- pokazał krzesło przed biurkiem. Dziewczyna z grzeczności uśmiechnęła się i siadła.
Na ręce miał włosy, również siwe. Jego dłonie były stare lecz zadbane, nie wiedziały one prawdziwej roboty. Czyli miał pieniądze.
- Więc w jakiej sprawie pan mnie tu przysłał?- zapytała nieśmiało.

Something wrong! ~ P.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz