14- przepraszam!

469 28 12
                                    

-Gemma...
- Naprawdę przepraszam!- odparła, widząc jak zdejmuje czerwoną maskę.
- Gemma...- próbował przerwać dziewczynie ale ta zaczęła tłumaczyć dlaczego nic nie powiedziała, jąkała się widząc wzrok szatyna.- Gemma posłuchaj mnie do cholery!
- Zamieniam się w słuch...- odparła trochę ciszej z teatralnym gestem.
- Zacznijmy od tego że teraz priorytetem jest zlokalizowanie gdzie zniknęli nasi przyjaciele, znajomi i rodzina. Skupisz się na tyle? Później omówimy całą resztę.- jak pierwsze zdania brzmiały stanowczo i szalenie ważnie to w ostatnim sformułowaniu można było usłyszeć pogardę i zdenerwowanie.  Dziewczyna z zaciekawienie przyglądała się szatynowi, którym szarpało tak wiele emocji, że sama nie zdołała pojąć dlaczego jeszcze wytrzymuje.

- Dostałem od Ned'a lokalizacje. Najwidoczniej przemycił jakoś telefon. Tylko zastanawia mnie fakt kto to mógł być.- odparł wciskając jeden z guzików na panelu przy metalowych drzwiach.- Możemy lecieć Kapitanie.

- Steve tez tu jest?- zapytała z wielkimi oczami, a chłopak na nią patrzył przez ramie czując wielką gule w gardle.
- Wszyscy tu są. Nie możemy sobie pozwolić aby ktokolwiek jeszcze zniknął.- powiedział otwierając właz do jednego z pomieszczeń, w którym siedziała cała drużyna.- Lepiej się przygotuj na rozmowę...- odparł zimno z nutką agresji w głosie po czym udał się w stronę kolejnego włazu.

Dziewczyna modliła się w duchu żeby w środku był Stark, tylko on widział ją w trakcie tego całego etapu i najpewniej rozumiał dlaczego nic wcześniej nie wspomniała.
Wchodząc do sterylnie wyglądającego pomieszczenia zauważyła kolejno Clinta, Barnesa , Scotta i Starka. Niepewnie się uśmiechnęła ale widząc spojrzenie miliardera, mówiące „masz przerypane", wcześniejsza mina przerodziła się w śmieszny grymas.
Nikt nie wiedział co powiedzieć, cała sytuacja wydawała się niezręczna.
Gdy Nagle z miejsca wstał Bucky wszyscy na niego przenieśli zaciekawiony  wzrok.  Podszedł do dziewczyny i lekko ją przytulił jedną ręką, tak aby nie dotknąć ją metalową.

- Najważniejsze że tu jesteś.- szepnął jej do ucha a ta delikatnie oddała uścisk.
Speszona dziewczyna po chwili wyczuła wnikliwe spojrzenie Bartona.
Spojrzała się na niego chowając twarz we włosach, a przynajmniej tak chciała zrobić. Cała się zawstydziła, tym jaka była głupia.
- Clint... Przepraszam.- odparła cicho spoglądając na przyjaciela.
- Nic nie poradzimy na to co było. Nie naprawisz przeszłość, ale spraw żeby w przyszłości takie rzeczy się nie powtarzały.- powiedział wstając z miejsca powoli podchodząc do krótkowłosej. Gdy już stawał przed nią, usłyszał ciche chrząknięcie miliardera. Po chwili brunet zaczął się cicho śmiać. Wszyscy spojrzeli na niego, a ten nie mógł się omotać z fali śmiechu.
Siedział oparty na jednej z dalej położonych siedzeń, po chwili można było usłyszeć jego kpiący komentarz.

- Ale żeś przemówienie walnął Ha!- zaśmiał się wtórnie.
Gemma dobrze rozumiała Starka, bo najpewniej sama by się zaśmiała gdyby nie stała tam gdzie stoi.
- Ciekawe co ty bys powiedział!- Clint zrobił grymas zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Może coś w tym stylu. Gemmo dobrze, że wróciłaś! I tyle.- wzruszył ramionami wstając. Dziewczyna nie wytrzymała całej tej sytuacji i zaczęła cicho się brechtać.
Nie wiedziała jak przestać, czuła się jakby ktoś wpuścił do pomieszczenia gaz śmiechu.
- Dobra stop.... Ha hahahha!- nie umiała zatrzymać kolejnej upiornej salwy śmiechu.
- To nie jest śmieszne...- powiedział spokojnie Clint cicho tuptając nogą.

- Dobra stop, to się robi dziecinne.- stwierdził Scott spoglądając na wszystkich.

Szczerze powiedziawszy wszyscy którzy znajdowali się w pomieszczeniu nie mieli zielonego pojęcia co powiedzieć. Trzeba również wspomnieć że dziewczyna postrzymywała się przed urojeniem łez, spotkanie swoich super-przyjaciół jest ogromnym przeżyciem.
A dodatkowy fakt, że opuściła ich z dnia na dzień, sprawiał obrzydzenie do własnej osoby. Najbardziej chciała porozmawiać, przeprosić- po raz kolejny- Petera, zobaczyć Kapitana, przytulić każdego z osobna.

- Wybaczcie to wszystko. Szczerze nie miałam pojęcia co zrobić.- zaczęła troche poddenerwowana, chcąc złagodzić jakkolwiek sytuacje a przedewszytskim ją wyjaśnić w jak najlepszy sposób.- O przeprowadzce dowiedziałam się tydzień przed. Nie wiedziałam czy wam mówić czy nie. Jedynie Tony zdołał mnie jakoś wyczaić pewnie za pomocą Veronici. Poznałam tu pare świetnych ludzi, ale w Nowym Jorku jest mój cały świat. Jesteście tam wy! Ned, MJ, cholera jak ja za nimi tęsknie! Jak ogarniemy ten bajzel muszę się z nimi spotkać... Co poniektórzy chcieli mnie tu zabić, w tym Harry Osborne, który ma coś praktycznie identycznego co mam ja. Venom, tak to się nazywało, z tego co pamietam.- zakończyła, chociaż na języku miała jeszcze kilka istotnych zdań takich jak „Nadal kocham Petera" czy innych miłosnych banałów.

- Jest zły czy dobry?- zapytał nagle Clint jakby chciał zrozumieć czy aby napewno nic Gemmie nie jest.
- Idioto nie zrozumiałeś że to coś chciało ją zabić?!- odparł Tony z pretensjami a tej całej dziwnej sytuacji przyglądał się Steve z boku. 
Scott wraz z Barnesem wymienili absurdalne spojrzenia- z nutką rozbawienia i bezsilności.

Obserwował dokładnie dziewczynę, która w jego oczach zmieniła się nie do poznania. Krótkie włosy i charakterystyczny uśmieszek powodowały, że stawała sięna pierwszy rzut oka  zadziorna.
Ale to wszystko dodawało jej nieznajomego dla Steve'a  uroku.

- W skrócie, od twojego zniknięcia cały czas się kłócą.- powiedział w końcu blondyn w niebieskim kombinezonie.

Gemma zwróciła wzrok na niego, a w jej oczach pojawiły się iskierki radości, większe jakie dotychczas miala.
Przygladala się mu, aby po chwili rzucić się mu na szyje i mocno przytulić.
Tęskniła za nim tak bardzo  mniej więcej dlatego, że jeszcze przed wyjazdem pomógł jej w problemach psychicznych.
Mimo jej szczęśliwego związku, czasami wstydziła się opowiedzieć Parkerowi o swoich stanach lekowych czy tez koszmarach, który jak to później zrozumiała były małym preludium do powrotu Carnage'a.
Ta cała sytuacja troche wyjaśnia powód metamorfozy Gemmy.
- Steve...Dziękuje ci za wszystko!- odparła, zdecydowanie czuła się odpowiedzialna aby mu to przekazać.

- Dobrze, koniec tych ckliwych momentów. Czas objaśnić plan pokonania tego całego Ducha.- przerwał im znany dziewczynie i całej teście głos nikogo innego jak Nicka Fury'ego.

Something wrong! ~ P.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz