Chapter 8

144 10 5
                                    

Mój sen nie trwał zbyt długo. Po około godzinie, obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Szczerze mówiąc nawet nie chciało mi się patrzeć kto dzwoni tylko odebrałam od razu.
- Halo?

Cisza.

Powtórzyłam.

- Halo?!

- Masz się od niego odpierdolić, inaczej pożałujesz tego!

Po tych słowach, rozmówca się rozłączył, a ja dopiero popatrzyłam na telefon. Nie miałam pojęcia kto to mógł być ani o co chodziło, kiedy usłyszałam że mam się "od niego" odpierdolić. Co najdziwniejsze, że numer nawet nie był zastrzeżony i dzwonił do mnie wcześniej.

Szczerze mówiąc, nie przejęłam się tym zbytnio, bo to pewnie jakaś pomyłka. Ułożyłam się ponownie na łóżku i zasnęłam po kilku minutach.

_________________________________________

- Wstawaj!

- Spierdalaj, śpię!

- Jest 8, jeśli zaraz nie wstaniesz to potne twoje słuchawki na drobne kawałeczki!

- Nawet się kurwa nie waż!! - wstałem.

Było ciężko, ale wstałem. Jin wyszedł z mojego pokoju, a ja udałem się do łazienki wziąć prysznic i ubrać się w czyste ciuchy.

Z szedłem na dół, usiadłem przy stole a rozmowy nagle jak by ucichły.

- A z wami co jest? - oczekiwałem jakiejś błyskotliwej odpowiedzi lecz na próżno.

- Nic.

Odpowiedź churem? To znaczy że, coś jest na rzeczy, jednak nie zagłębiałem się dalej w temat, bo i tak nic by mi nie powiedzieli. Z resztą nie chciało mi się nawet gadać.

Przez całą noc, wydzwaniała do mnie Yumi. Pomimo że nie odbierałem telefonu, ta nie dawała za wygraną pisząc mi kolejno smsy jak to mnie kocha i czy pamiętam nasze wspólne "upojne chwile" i jak to było nam cudownie. Otóż chciałem jej nawet odpisać że ".... Oj patrz.... Niestety nie pamiętam!", jednak stwierdziłem że jak raz to zrobię, to do rana mam noc z głowy.

Zapomniałem nawet o tym, że dzisiaj mieliśmy mieć dzień wolny a właśnie wybieramy się do wytwórni, chuj wie po co.

- To chociaż mi powiedźcie, po co jedziemy do Big Hit'u, chyba mam prawo wiedzieć.

- Wczoraj Ci mówiliśmy, to ci powinno wystarczyć. Wytrzymasz jeszcze pół godziny. - rzucił szybko Kook, po czym wstali, odnieśli brudne naczynia do zmywarki i zaczęli się ubierać w korytarzu.

Jęknąłem niesłyszalnie, przeciągnąłem się i ruszyłem zaraz za nimi, aby nie musieć słuchać ponownie ich narzekań na to, jaki to jestem leniwy i wszystko przeciągam. Na same ich słowa od razu przypominam sobie Nataly, która zawsze mi powtarzała " Ty nie jesteś leniwy Yoongi, ty jesteś jedyny w swoim rodzaju" a ja cieszyłem się jak głupi do sera że jako jedyna mnie rozumie.

Jednak w tym momencie nie chciałem o niej wspominać, aby skoncentrować się bardziej na tym co ma nas dzisiaj czekać a byliśmy już w drodze do wytwórni.

_________________________________________

- I jak, dobrze wyglądam?

First Love | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz