-Przyszliśmy do Pani z nietypową sprawą. A mianowicie, mamy dla Pani propozycję, myślę że nie do odrzucenia...
W tym momencie do sali weszła sekretarka, przynosząc nam kawę. Gdy wyszła, kontynuowałam.
-Propozycję? To znaczy?-nie ukrywałam że byłam zmieszana.
-Nasz CEO Lenzo Yoon niestety musi odejść z wytwórni z powodów osobistych. Wytwórnia się rozwija z niezawodną prędkością, a ja niestety nie udźwignę całego ciężaru jaki jest związany z tym biznesem~....
-Przepraszam że przerywam, ale nadal nie rozumiem Pańskiego przekazu. Proszę o przejście do sedna.-zniecierpliwiłam się jego wypowiedzią.
-Naturalnie. Chciał bym zaproponować Pani stanowisko szefa Biura Planowania Strategicznego, Dyrektora Departamentu Biznesu odpowiedzialnego za globalną działalność, treści multimedialnych i biznesowych IP oraz Business Platform.
Okej....
Zatkało mnie.
Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło to "Co?", ale po pierwsze jest zbyt banalne i mało mówiące, a po drugie niezbyt ładne. Starałam się zachować ze spokojem i dystansem na tyle na ile to jest możliwe ale chyba nie za bardzo mi to wychodziło, gdyż moja twarz w natłoku myśli sama formowała się w jeden wielki grymas i znak zapytania. Jednak spośród miliona pytań w mojej głowie, wybrałam jedno które miało rozwinąć ową propozycję.
-Dlaczego akurat do mnie z tym Państwo przyszli?
-Jest Pani jedną z najlepszych absolwentek w tym kraju, na Narodowym Uniwersytecie Seulskim, naprawdę trudno jest znaleźć kogoś z tak dużym doświadczeniem w branży i to od samego początku, a przede wszystkim zaufanego. Jest Pani młoda, pełna pomysłów i charyzmy. Zna się Pani na tym co robi, wiemy że nie jedna firma zabiegała o Panią do tego stopnia że proponowali kolosalne wynagrodzenia za daną pracę. My proponujemy duże pieniądze, ale także pracę w miłej atmosferze, sama sobie Pani dobiera zespół, elastyczne godziny pracy oraz rozwijanie się zawodowe. Myślę że propozycja jest na wysokim poziomie, spełniająca oczekiwania nie jednej osoby. Co Pani na to?
Okej....
Zatkało mnie po raz drugi.
Gość się przygotował świetnie do tej rozmowy. Nie powiem-zaczęłam rozmyślać na tą propozycją "nie do odrzucenia". Zaczynając tutaj pracę, nie mówiłam że będę tutaj pracować na stałe, a jeśli mam się rozwijać i z zastępcy mam się stać prawdziwym CEO to jak bym mogła odmówić. Jednak nie chciałam podejmować decyzji teraz.
-Propozycja naprawdę świetnie przedstawiona. Prosto ale dosadnie. Cóż....Chciała bym jednak przemyśleć Państwa ofertę zanim podejmę ostateczną decyzję~...
-Rozumiem, damy Pani tyle czasu ile trzeba. Takich decyzji nie podejmuje się w ciągu kilku minut. Jeśli się Pani zdecyduje, gwarantuję...nie pożałuje Pani swojej decyzji. Tu jest moja wizytówka, proszę o kontakt nawet o każdej porze dnia. Czekamy z niecierpliwością.-wstaliśmy kierując się w stronę wyjścia.
-Dziękuję bardzo. Miło było Państwa poznać. Odezwę się myślę że w najbliższym czasie.-ukłoniliśmy się w swoje strony, po czym goście opuścili siedzibę firmy.
Byłam zaskoczona dzisiejszą wizytą. Nie spodziewałam się, że jestem aż tak rozchwytywanym zarządcą w Seulu, że przyszedł do mnie aż sam PD-nim we własnej osobie. Słyszałam o tym człowieku wiele dobrego w branży, lecz o jego wytwórni nie wiedziałam praktycznie nic, oprócz tego że w ogóle ją posiada.
W dobrym humorze udałam się do swojego biura po rzeczy i wyszłam z firmy, kierując się w stronę jeszcze wynajmowanego przeze mnie i moich współlokatorów mieszkania. Po drodze zaszłam do winiarni by kupić szampan, a w ciągu 10 minut znalazłam się pod drzwiami naszego domu, otwierając już drzwi.
-Czy każdy facet, który mieszka z kobietami w jednym mieszkaniu, myśli że jego brudne skarpetki jakimś magicznym sposobem, znajdą się w koszu na pranie?-zapytała oburzona współlokatorka Jeonghan'a.
-Boże babo....chyba cie nikt dawno nie przeleciał, bo spinasz się o skarpetki które wrzuciłem chyba z pół godziny temu do kosza na pranie. Okresu dostałaś czy co?-mówił rozbawiony chłopak całą sytuacją.
-Żebyś zaraz ty przypadkiem okresu nie dostał. To że nam gotujesz żebyśmy nie pozdychały, to nie znaczy że będę po tobie sprzątać twoje jebiące skunksem skarpetki spod stołu. Nie dziwie się że dawno nie zamoczyłeś, jak skarpetki zmieniasz co kilka dni...
Tak.
Wspominałam że w tym domu mówi się bez skrępowania o swoich uczuciach, jak i spostrzeżeniach bez żadnej cenzury?
Nie???....No to już wiecie....
-HALOO!!! Właśnie weszłam do domu, jestem tu, więc proszę o ściszenie swoich niewyparzonych jadaczek i poproszę 3 kieliszki do szampana!-powiedziałam głośniej, tak aby oboje mnie dobrze usłyszeli.
-Nat, jest 13-ta, a ty już chcesz się napierdolić zanim zacznie się na dobre weekend??-spytała Nayeon idąc w stronę kuchni, po uprzednio wypowiedziany przedmiot przeze mnie.
-Przynajmniej jedna kobieta w tym domu, nie pierdoli bezsensownie o jakichś skarpetkach, tylko mówi do rzeczy, chcąc się napierdolić już w samo południe jakimś~...i tu przerwał swoją wypowiedź patrząc na trunek który trzymałam w ręku...~O kurwa!!....NAYEOOOON!!!!! Dawaj największe i najdroższe kieliszki jakie posiadamy w tej nędznej chacie, bo to nie byle procenty w tej butelce czekają do wypicia.
Dziewczyna wybiegła w naszą stronę trzymając 3 kieliszki do wina, prawie nie zabijając się o własne nogi.
-Mówiłam do szampana, a nie do wina....Ale dobra mniejsza o to...Jeonghan, otwieraj, tylko uważaj!!! Ta butelka jest warta więcej niż twoje dziewictwo, więc proszę cię ostrożnie.
Chłopak wziął do ręki butelkę, uważnie się jej przyglądając. Zagwizdał, po czym spojrzał na mnie jak bym okradła samego handlarza z dzielnicy Gangnam.
-Dom Perignon Blanc Vintage rocznik 2006, jedna butelka jest warta ok. 780 000 wonów (ok.2500zł), nie nikogo nie okradłam, tak mamy co świętować!
Korek wystrzelił a my bez zbędnych rozmów i pytań, kosztowaliśmy się wspaniałym smakiem mojego małego sukcesu.
CZYTASZ
First Love | Suga
FanfictionZnają się Od dziecka, kiedy nagle coś w ich życiu się zmienia. Jeden dzień, jedna chwila pozwoliły im rozdzielić się na kilkanaście lat. Czy odnajdą się bez siebie? Czy będą potrafili o sobie zapomnieć? Jak potoczą się ich losy? Zapraszam do mojego...