Dziwna Kobieta i ciemność

27 6 0
                                    

Prawie cały tydzień, przesiedziałam w pokoju trawiąc to wszystko. Schodziłam z łóżka tylko po to, aby cos zjeść lub do toalety.

W, piątek postanowiłam iść do szkoły. W, końcu to są moje urodziny.

Niechętnie wstałam z mojego posłania i założyłam na siebie białe spodenki z wysokim stanem i bordowy, luźny sweterek. Zjadłam śniadnie i wyszłam z domu. Do szkoły dotarłam, po około dwudziestu minutach. Do klasy weszłam równo z dzwonkiem.

Siedziałam w ławce kiedy, nagle drzwi się otworzyły, a przez nie weszła kobieta, około trzydziestu lat.

Nauczycielka spojrzała w tamtą stronę i jakby nikogo nie widząc podeszła do drzwi i je zamkneła. Pod nosem narzekała na przeciąg.Ale, jak ?! Przecież ta kobieta...ona spojrzała na mnie i zmarszczyła brwi.

- Coś się stała, Nike? - zapytała pani Tomphson, nauczycielka patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.

- Muszę do toalety - wziełam swój plecak w ręce i wyszłam. Ruszyłam do toalety.Mój plecak rzuciłam gdzieś w kąt. Ręce oparłam po bokach umywalki i spojrzałam w lustro. Za mną stała ta kobieta, która tylko ja widziałam. Moje serce ze strachu właśnie chciało wyskoczyć mi z piersi. Natychmiast odepchnełam się i poleciałam plecmi na ścianę.

- Ty.. mnie widzisz? - zapytała nie dowierzając.

- T-tak - dziwne zająknełam się. Nigdy to mi się nie przydarzyło.

- Ale, przecież, to nie możliwe, ja nie chcę, żebyś mnie widziała - mówiła do siebie.

- Cz-czy ty je-jesteś du-duchem - zapytałam przerażona. Kobieta zaśmiała się cicho i przyjaźnie.

- Nie, moja droga. Jestem istotą magiczną, należe do jednego z najstarszych rodów Fento. Duch to dusza osoby, która zmarła, a ja znikam, kiedy chcę i pojawiam się kiedy chcę. Ale ty mnie widzisz.- ostatnie zdanie wyszeptała do siebe. Nagle zakręciła mi się w głowie, a następnie już była tylko ciemność.

Kiedy się obudziłam, pierwsze co zobaczyłam to byla twarz Lukasa.

- Dzisiaj masz urodziny? - zapytał wypalając we mnie dziurę wzrokiem.

- Tak. - odpowiedziałam dziwnie się czując. No, bo skąd on to wiedział?

- Które? - zapytał już zdenerwowany. Jeju o co mu chodzi urodzin już nie można mieć?

- Siedemnaste - odpowiedziałam czując się trochę gorzej.Chłopak popatrzył na mnie jak na osobę która powiedziała, że widzi różowe myszki tańczące dookoła ogniska, śmiejące się i gadające. Czyli jednym słowem mówiąc, spojrzał na mnie jak na wariatkę.

Zabolała mnie głowa, a po chwili ciemność znowu, zaczeła obracać mne w swoich ramionach. Ostatnią rzeczą jaką zarejestrowałam to chłopak klepiący mnie po policzkach i coś do mnie mówiący. Następnie ciemnośc mnie pochłoneła.

                                                                      ***


No i wleciał. Jak tam u was. Jak narazie akcja zaczyna się rozkręcać. Jeżeli jesteście ciekawi co wydarzy się dalej to już jutro lub pojutrze wleci rozdzialik.

Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz