Słyszałam, różne głosy, ale nie wiedziałam do kogo należą. Czułam się inaczej, taka... silniejsza?!
Nie, wiedziałam co się dzieje. Postanowiłam otworzyć oczy.
Pierwsza próba... nieudana.
Druga próba... nieudana. Ehh... jak to mówią, do trzech razy sztuka.
Trzecia próba... jest udało się, ale niech ktoś zgasi to światło! Natychmiast moje oczy znów się zamkneły. To razi. ponowiłam próbę podniesienia powiek i tym razem światło już tak mocno nie raziło. Zamrugałam przyzwyczajając się do otoczenia. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Lecz nie zdąrzyłam nic zobaczyć, bo usłyszałam kroki. Po kiku sekundach do pomieszczenia wpadł mężczyzna, a za nim Lukas.
- Kobieto!! Powinnaś wiedzieć, że podczas przemiany powinnaś przebywać w obozie, a nie poza nim. Będę teraz musiał cię ukarać, za złamanie jednej z najważniejszych zasad. O, mało nie pokazałaś swojej drugiej strony ludziom!! Miałaś, duże szczęście, że był tam Lukas, bo nie wiem jak to by się skończyło. O mały włos, a doszło by do tragedii!! - krzyczał i wymachiwał rękoma, jakby go coś opętało. Nie rozumiałam, o co facetowi chodzi i co ja tu robię. Gdzie jest moja mama i co się z nią dzieje.
- O czym ty wogóle gadasz człowieku?! - warknełam, zirytowana tym, że ciągle darł się na mnie. Chłopak, spojrzał na mnie z politowaniem.
- Złamałaś zasadę!! - już nie krzyczał, tylko mówił podniesionym głosem.
- Jaką zasadę?! - też podniosłam głos. Ja może mu przyniosę numer do psychiatry.
- O Boże. - powiedział i zrobił faceplama ( uderzył się z otwartej dłoni w czoło ) - Człowiek mógł cię zobaczyć. - powiedział nie naturalnym głosem przez zęby.
- Noi? Ludzie codziennie mnie widzą. - zgłupiałam. Facet mówił o ludziach jak, by sam nim nie był. Do tej pory przyglądający się temu zdarzeniu Luke, wtrącił się.
- Ona nie wie. - powiedział pewny swoich słów.
- To, nie możliwe. Od lat nie zanotowano, żadnego magicznego wychowywującego się pośród ludzi i doskonale o tym wiesz. - zaczeli rozmawiać o mnie między sobą. Halo ja tu jestem i wszystko słysze.
- Wiesz kim jesteś? - Luk to pytanie skierował w moją stronę.
- Nikita Clars. - odpowiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Ale.. w sensie jaką...hmm... istotą? - jeju...podejrzewam że ten człowiek ma nie równo pod sufitem.
- Człowiekiem? - bardziej stwierdziłam. Obydwaj westchneli i spojrzeli na siebie.
- Wiesz, bo na świecie, nie żyją tylko Ludzie, ale także istoty magiczne. - powiedział, ten co na mnie krzyczał, a ja spojrzałam na niego ze współczuciem.
- Gdzie, jest mój telefon? - zapytałam rozglądając się w poszukiwaniu tego urządzenia.
- Po, co ci? - zapytali w tym samym momencie. Jakie zgranie.
- Mam tam numer do psychiatry. Zadzwonie do niego i zabierze was, tam gdzie wam pomogą. - powiedziałam powoli, aby zrozumieli.
- Ale, my mówimy prawdę - powiedział Lukas.
- HAHAHAH...Prima aprilis, było dwa miesiace temu. - zaśmiałam się sztucznie. Po chwili ciszy, przez otwarte drzwi weszła Sophie, ale była strasznie rozmazana, ledwo co ją poznałam. Chyba wzrok mi szwankuje.
- O, Sophie ty też jesteś zamieszana w ten, żart fajnie. , teraz powiedz kolegom, żeby mnie odwieźli do domu, bo mama jest tam sama..- powiedziałam już się denerwując, mój ojciec od tygodnia siedzi w pace, a tym zachciało się robić mi żarty, zarypiaście po prosto, aż brak mi słów.
- Ty, mnie widzisz ?! - zapytała prawie krzycząc,niedowierzanie i zaskoczenie na jej twarzy było wymaowane - Jakim cudem? - mówiła sama do siebie, co zdarzało jej się kiedy, była całkowicie zdezorientowana.
- Nie, nie widzę cię i gadam z krasnoludkami. - sarkazm, było ode mnie czuć na kilometr.
- Chyba tobie, przyda się ten psychiatryk skoro prowadzisz dialog sama ze sobą.- powiedział... hmmm nie przedstawił mi się więc na razie będę na niego mówić debil, bo krzyczał na mnie od samego początku.
- Rozmawiam z Sophie, ty niedorozwinięty mózgowo idioto. - powiedziałam przez zacisnięte zęby.
- Ale tam, nie ma ża.... - niedokończył, bo Sophie stała się wyraźniejsz, a on spojrzał w jej stronę...
***
CZYTASZ
Zaufaj mi
Teen FictionWiecie jak to jest, gdy wszystko się zmienia. Gdy świat jest inny, niż w naszych oczach. Gdy byliśmy okłamywani przez wszystkie lata naszego życia? Nie? Tak? Uczą nas że my ludzie, to najsilniejszy z gatunków, a co jeżeli to kłamstwo? Co jeżeli to w...