Spotkanie po latach

30 4 2
                                    



- Jesteś w połowie mandirigmandianką, ktoś w twojej rodzinie nim był. - powiedziała, spokojnie, a mnie zatkało. Po kilku minutach ciszy do pomieszczenia wszedł Idrys, był zdenerwowany, co było widać po jego minie.

- Seniro, wyjdź! - warknął przez zęby, wskazując ręką drzwi.

- Nie, rób nic pocho... - nie dokończyła, bo Idrys jej przerwał.

- Do jasnej cholery, jestem twoim wodzem i jak ci rokazuje wyjść to masz to zrobić, dlaczego nikt mnie tu nie słucha! - krzyknął, a ja się skuliłam. Nie wiem czemu, ale jego ton mi rozkazał, Senira z lekko spuszczoną głową znikneła, naczy się ja ją widziałam ale Idrys nie. Popatrzyła na mnie i przyłożyła palec do ust nakazując mi być cicho. Otworzyła drzwi i je zamkneła po chwili, aby to wyglądało tak jakby wyszła.

- Wyszła?! - warknął w moją stronę mężczyzna, pokiwałam głową na tak, mimo tego, iż jego głos kazał mówić prawdę, ja temu potrafiłam się sprzeciwić. - To, tak jesteś hybrydą kotołaka i mandirigmandianki. Niestety przykro mi, ale jedyna osoba jaka może cię uczyć posługiwania się łukiem to Nathaniel. A, wiem iż ta broń będzie najbardziej, do ciebie pasować. A, traz chciałbym ci powiedzieć coś co musi zostać między nami, a więc niech Senira wyjdzie. - powiedział stanowczym głosem, a kobieta grzecznie wyszła nadal utrzymując niewidzialną postać. - Nike, twoja matka, albo ojciec jest manidirgmandianem. Zawieźli byśmy cię do domu, a ty byś jakoś dyskretnie ich podpytała o ich pochodzeniu. Kiedy byś zdobyła informacje my byśmy weszli do akcji i byśmy przyjechali z nimi do obozu. - pokiwałam głową, iż zgadzam się na tą akcje.

Wyszłam z jego gabinetu i ruszyłam się trochę przewietrzyć. Zanim zdążyłam wyjść, koło mnie pojawiła się Sophie.

-Gdzie, idziesz? - zapytała patrząc na mnie.

- Przewietrzyć się. Nadmiar informcji. - powiedziałam

- Idę, z tobą. - odpowiedziała wychodząc na zewnątrz. Zmarszczyłam tylko brwii, ale poszłam za przyjaciółką.

- Co znaczy hybryda, bo ta mama Idrysa powiedziała, że nią jestem? - zapytałam w pewnym momencie. Pamiętam, przed rozmową z Senirą, tak powiedziała.

- Hybryda to połączenie dwóch istot ty jesteś połączeniem mandirigmandianki i kotołaczki. - odpowiedziała patrząc prosto przed siebie, pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

- Dlaczego Idrys powiedział mi o mojej jednej stronie? Nie powiedział, że jestem kotołaczką. - zapytałam, nie za bardzo rozumiejąc to wszystko co się dookoła mnie dzieje.

- Pewnie przez zdenerwowanie, sprawą Nathaniela. - odpowiedziała zerkając na mnie kontem oka.

- Jaką sprawą? - zapytała , na co dziewczyna westchneła i popatrzyła na mnie.

- Nikt tego nie wie, oprócz Idrysa, Nathaniel jest bardzo tajemniczy, ale jest doskonałym wojownikiem, najlepszym w obozie, to on jest magiem ognia - odpowiedziała, z niepewnością w głosie. Chyba nie wiedziała, czy może mi to mówić. Ona, mi nie ufała. Z nią mam jakiś dziwny kontakt, z Dylanem teraz się wogóle nie widuje. Co się dzieje?! Nasza przyjaźń się psuje. Ciekaw co si...

Moje rozmyślenia przerwał błagalny głos. Nie mówił w naszym języku, ale on mówił w tym samym języku co mój wujek który do nas czasem przyjeżdżał, miał on syna z którym miałam doskonałe kontakty, aż pewnego razu przestał się ze mną kontaktować i więcej go nie widziałam. Lecz, ja umiałam w tym języku mówić, nauczyłam się w końcu jakoś musiałam się z nim porozumiewać.

- Silakan ( proszę ) - Usłyszałam jego słowo. Nie widziałam go, i słabo słyszałam, ale pociągnełam w tamtą stronę Sophie. Ta zdezorientowana, poszła za mną. Im bliżej byłyśmy tym bardziej jego głos wydawał mi się znajomy. W pewnym momencie wyszłyśmy na mniejszy plac do tamtego, gdzie byłam jeszcze niedawno. Było już całkowicie ciemno, ale i tak spora ilość ludzi się tu pałętała. W pewnym momencie go zobaczyłam, i odrazu rozpoznałam, on też mnie zobaczył podeszłam bliżej.

- Toby? - zapytałam jego imieniem, on przyjrzał mi się uważnie i z tym swoim dziwnym akcentem wymówił moje imię.

- Nike? - Sophie patrzyła na nas dziwnie.

- To, wy się znacie? - zapytała z niedowierzaniem, ale obydwoje zignorowaliśmy ją.

- Lama tidak bertemu ( Dawno się nie widzieliśmy ) - stwierdziłam, patrząc mu twardo w oczy.

- Jadi ( tak ) - pokiwał twierdząco głową.

- Dimanakah kamu selama ini ( Gdzie byłeś, przez te wszystkie lata) ? - zapytałam, siląc się na spokojny ton głosu, wiedziałam, że zaraz wybuchnę. On chyba też, to zauważył.

- Aku tidak bisa memberitahumu. ( Nie mogę powiedzieć) - powiedział rozglądając się, byle by nie patrzeć mi w oczy. Kilku ludzi się zatrzymało, przyglądając się naszej rozmowie.

- Misteri ( tajemnica )?!!! - krzyknełam, no i wybuchłam.

- Tidak ( nie ) - powiedział błagalnym tonem głosu patrząc na mnie.

- TIDAK!!!!? - nie mogę, nie wytrzymam

- Maaf ( przepraszam ) - powiedział skruszonym tonem głosu.

- Anda tidak punya banyak wakatu, apakah Anda pikir saya akan memaafkan anda dengan cepat ( nie było cię tyle czasu i myślisz, że ci wybaczę ) ??!! - krzyknełam na cały głos sfrustrowana. Teraz wszyscy na placu zaprzestali swoich czynności i patrzyli na nas.

- Saya tidak mengandalkan itu ( nie liczę na to ) - odpowiedział. Przez cały czas był spokojny.

- Saya kira begitu ( no ja myślę ) - odpowiedziałam już trochę spokojniej, lecz nadal podniesonym głosem. - Jangan bicara padaku ( nie odzywaj się do mnie ) - odwróciłam się i zaczełam biec w stronę dużego domu, lecz po drodze wpadłam na kogoś, a tym kimś był... 



__________________________________________________________________________________-



Tym razem rozdzialik troszeczkę krótszy, ale jest pond 870 słów, więc...


Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania  0_0 ...







Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz