Plastic no fantastic

19 5 0
                                    

Znowu obudziłam się w białym pomieszczeniu. Nadal na szyji czułam rękę Nathaniela. Musiałam, po prostu musiałam mu o tym wspomnieć? ! Jestem głupia, przecież moja była przyjaciółka mówiła, że on nienawidzi, gdy, ktoś o tym wspomina. Zawsze muszę coś palnąć. Mama miała rację mówiąc, że mam nie wyparzony język. Właśnie  mama! Jaką ja jestem okropną córką! Prawie wogóle o niej nie myślałam. Jak ona musiała się czuć?! Najpierw ojciec trafił do więzienia, później ja zniknę łamie. Wogóle co się ze mną dzieje? Nie zachowuje się tak jak kiedyś. Może ta przemiana tak na mnie wpłynęło?

- Ty, chyba serio nie chcesz iść do szkoły. - dopiero teraz zauważyłam Idrysa siedzącego w rogu pokoju, na jakże inaczej, białym krzesełku. Jego głos, był spokojny, lecz coś mi w Jim nie pasowało. - Jesteś strasznie niezdarna. Nathaniel mówił, że uderzyłaś się łukiem i straciłaś przytomność, czy to prawda? - jego ton miał nutę tajemniczości. A, więc tak chce to rozegrać orzechowooki. On nie chce, aby ktoś się o tym dowiedział. No cóż, przynajmniej będę miała na niego haka.

- Prawda. - oznajmiam. Chłopak zerknął na mnie i podał mi plik kartek.

- To, są papiery potrzebne do szkoły, masz tam także plan lekcji i numer szafki. Na początku zgłoś się do sekretariatu i radzę ci już wstawać, bo za godzinę zaczynają Ci się lekcje. - zerknął na rękę, gdzie miał zegarek - przyjdę po ciebie.

Następnie wyszedł, obejrzałam dokładnie plan i okazało się, że mam pierwszą historię. No cóż niezbyt przepadam za tym przedmiotem.

Podeszłam do torby, którą zostawił na fotelu. Zajrzałam tam i zobaczyłam czarne leginsy i miętową bluzę z kapturem. Znalazłam tam także tusz do rzęs. Chłopak ma głowę na karku. Poszłam do łazienki razem z rzeczami. Przebrałam się i pomalowałam rzęsy. Gdy weszłam spowrotem do pokoju, stał tam Idrysa. Spojrzał na mnie i dał znak ręką, abym ruszyła za nim.

- Zaprowadzę cię do sekretariatu. W szafce masz wszystkie książki. - powiedział po drodze. Szliśmy jakieś pięć minut, po czym wyszliśmy z budynku w którym się obudziłam. Nie rozumiem jeszcze niedawno zemdlałam, s teraz każą mi iść do szkoły. Life is brutal.

Szliśmy jeszcze jakąś chwilę, po czym przystaneliśmy przy szarym budynku o dwóch piętrach. Po tym jak się przyjrzałam, weszliśmy przez szklane drzwi. Najpierw szliśmy prosto, później skręciliśmyw prawo. Omineliśmy szafki i kilka klas. Kilku ludzi się na nas dziwnie patrzyło. Nie było wielu osób na korytarzach.

- Spokojnie, jest mało osób, bo lekcje zaczynają się za pół godziny. - spojrzałam na niego jak na debila, przecież mówił, że.... Ugh idiota. Najwidoczniej wyszliśmy za wcześnie, aby mógł zrobić mi na złość. Jak ja go nie lubię. Lecz nic się nie odezwałam. Sama nie wiem czemu, ale nie odezwałam się do niego ani słowem odkąd otworzyłam oczy. Podeszliśmy do brązowych drzwi na których był wielki napis SEKRETARIAT.

Już chciałam zapukać, gdy Debil ( jak coś ona tak go nazwała po ich kłótni ~ od. Aut. ) po prostu nacisnął klamkę i wszedł jakby do siebie. Zmarszczkami brwi z niesmakiem. Co jak co, ale ja potrafię zgrywać pozory kulturalnej w przeciwieństwie do tego pacana.

Weszłam za nim. Za biurkiem siedziała na oko czterdziestoletnia kobieta, z miłym uśmiechem. Wskazała ręką drzwi i powróciła do papierkowej roboty. Zerknełam kątem oka na Idrysa i zauważyłam, że wchodzi przez kolejne drzwi. Znowu ruszyłam za nim. Weszliśmy do gabinetu o ściana kawowych. Była tu półka z książkami na całą ścianę. Było także dębowe biurko za którym siedział, starszy mężczyzna.

- To jest Niki. - przedstawił mnie. Popatrzyłam na niego z chęcią mordu. Nie dość, że sobie ze mnie kpi to teraz jeszcze ośmiesza. Zamordować to za mało.

- Witaj Nikito jestem... - nie dokończył, bo mu przerwałam.

- Proszę mówić na mnie Nike. - postanowiłam zrobić dobre wrażenie i nie warczeć jak to mam w zwyczaju.

- No, więc Nike jestem Jonas. - wystawił rękę, którą złapałam. Po przywitaniu i wytłumaczenie zasad ( które, były takie jak każde w szkole) wyszliśmy z jego gabinetu. Idrysa poszedł już do swojego kąta w domu głównym. Ja poszłam do szafki. Teraz na korytarzu, było o wiele więcej osób. Wziełam książkę od historii, która na okładce miała jakiegoś anioła z pochyloną głową i mieczem w ręce. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam pod salę 128 w której powinnam mieć lekcje.

Nie mogłam nigdzie znaleźć tej cholernej sali, a dzwonek niedawno zadzwonił. Przeszłam kilka kolejnych metrów i stał się cud. A raczej stała się sala 128. Zapukałam i weszłam, przez co uwaga wszystkich skupiła się na mnie.

- Ty jesteś... - zaczął nauczyciel dając mi dokończyć.

- Nowa. - rzuciłam niedbale.

- A Nikita... - nie dokończył.

- Do cholery jasnej, kogo jeszcze będę musiała poprawiać. Proszę mówić na mnie Nike. - uniosłam lekko ton głosu.

- Dobrze, a więc przedstaw się i usiądź w wolnej ławce. - nie zwrócił uwagi na moje zachowanie.

- Jestem Nike i od dzisiaj będę z wami chodzić do klasy. - nie wysilałam się za bardzo. Przez całą lekcje nauczyciel gadał o jakimś rodzie. Nie wiem nie słuchałam. Gdy tylko zadzwonił dzwonek wyszłam z sali. Lecz nie zaszłam za daleko, bo drogę zastąpiła jakaś dziewczyna. Ehh... Dziewczyna to, za dużo powiedziane zwykła dziwka, razem z dwoma przyjaciółeczkami, stojącymj po jej bokach, niczym ochroniarze.

- Lala, słuchaj jesteś tu nowa i nie znasz zasad, więc ci je wytłumaczę. - zaczeła - To ja tu rządze i jak coś mówię że masz zrobić, wtedy to robisz.

- Na łeb ci jakiś kamień spadł, że mi zasady stawiasz?! - zapytałam kpiąco, w poprzedniej szkole dziwki się nawet do mnie nie zbliżały, w tej też tak będzie.

- Jak ty się do mnie odezwałaś?! - o jezu moje uszy nóg dostały i spierdzieliły tam gdzie pieprz rośnie od jej piskliwego głosiku.

- Tak, jak słyszałaś - wokół nas zebrało się wiele osób.

- Ty idiotko. - krzykneła tupiąc nogą.

- A myślała szmata, że jest jedwabiem. - mruknełam tak, żeby wszyscy usłyszeli.

- Pożałujesz to ja jestem tu królową. - oburzyła się. Od tego trzepania głową, zaraz tapeta jej z ryja spadnie.

- Plastic no fantastic dziunia. - odwróciłam się, trzepnełam włosami i odeszłam z dumnie umiesioną głową.

______________________________________

Kolejna część. Za wszelkie błędy przepraszam rozdział pisany na telefonie. Mam nadzieję, że się podoba i zapraszam do gwiazdkowania, oraz komentowania.

Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz