Rozdział 3

2.4K 90 0
                                    

Kiedy wyszedłem z windy szybko ruszyłem do toalety i ubrałem się w strój, który dał mi Pan Stark. Gotowy wyleciałem na nici i ruszyłem do Quinns.

Na miejscu zobaczyłem kilku złoczyńców, May i o dziwo Flasha, którego trzymali ci złoczyńcy. Zeskoczyłem na ulice. Wszystkie oczy patrzyli na mnie oczywiście poza moimi celami.

—Ekhem ekhem.—złoczyńcy odwrócili się w moją stronę, a mina Flasha była niezastąpiona. Wyglądał jakby był pewien, że to zostawię z nimi za to jak traktował mnie w szkole. W sumie to nie jest głupi pomysł.—W czymś wam pomóc Panowie?—zapytałem. Mężczyźni związali Flasha i przywiązali to do jakiegoś słupa.

—Tak. Nie przeszkadzać kiedy okradamy bogatego gówniarza.—wycharczał jeden i oboje ruszyli w moją stronę.

Szybko zrobiłem unik i wystrzeliłem w nich siecią. Pociągnąłem do siebie, a oni upadli na ziemie. Wskoczyłem na latarnie, do której był przywiązany Flash i owinąłem ich mocniej siecią. Po krótkiej chwili wisieli na latarni. Rozwiązałem Flasha i pomogłem mu wstać.

—Dzięki.—powiedział lekko zmieszany.

—Spoko.—odpowiedziałem i miałem iść w stronę May, ale Flash mnie zatrzymał.

—Przepraszam za to jak traktowałem Ciebie i Nancy. Oboje nie zasługiwaliście na takie zachowanie.

—Wybaczam i przekaże Nancy.—odpowiedziałem trochę przyjaźniej niż wcześniej i podszedłem do May.-Nic ci się nie stało?-spytałem May, gdy była bliżej.

—Nic, a teraz chodź my do domu.—przytuliła mnie co odwzajemniłem.

—Znowu ratujesz Quinns, Spider-Manie.—zaśmiał się jeden z policjantów, kiedy przyjechali.

—No ktoś musi za was pracować.—znowu się zaśmiali.—Zobaczymy się w domu, May.—powiedziałem do cioci i wyleciałem na sieci w powietrze.

Przeleciałem między budynkami i sprawdziłem czy wszystko już jest okej. Kiedy stałem pod drzwiami zobaczyłem na wycieraczce małe pudełko. Wziąłem je do ręki, a ono wybuchło robiąc małego grzybka dymu w powietrzu. Paczuszka była w takim samym stanie jak przed wybuchem. Otworzyłem drzwi i krzyknąłem do May, która już była w środku, że muszę coś jeszcze załatwić u Starka.

Sprawdziłem paczkę. Był na niej napis "Dla Nancy". Szybko ruszyłem do wieży. Na miejscu wjechałem windą na odpowiednie piętro i wyszedłem z niej. Wszyscy siedzieli w salonie. Wszyscy z Avengers. Nancy siedziała pewnie w pokoju. Nagle wszyscy na mnie spojrzeli. Zdjąłem maskę.

—Co ci się stało?—zapytał Steve.

-Na Quinns cie tak urządzili?-zadał kolejne pytanie Stark z lekkim uśmiechem na ustach.

—To mnie zaatakowało.—pokazałem im paczkę.—Leżała na mojej wycieraczce i wybuchnęła. Jest dla Nancy.

—Dziwne.—stwierdził Tony, marszcząc przy tym brwi.—Nancy! Możesz pozwolić!—zawołał dziewczynę, która po chwili przyszła.

—Co jest?—weszła do salonu.—Peter, co ci się stało?—spytała, gdy zobaczyła moją twarz. Złapała za moje policzki delikatnie i zaczęła im się przyglądać. Wyglądała na zaniepokojoną.

—Otwórz to.—rozkazał Tony, a Nancy powoli wykonała polecenie ojca.

W środku był fioletowy kamień.

—Co to jest?—zadaliśmy w tym samym czasie pytanie.

—To jest kamień mocy.—powiedział Bruce.—Jeden z kamieni nieskończoności. Wszystkie razem mają wielką moc, która jest w stanie zniszczyć cały świat.

—Jest karteczka.—pokazałem, a Nancy ją wzięła i przeczytała na głos.

—Opiekuj się nim tak jak ja. Nie może się dostać w nieodpowiednie ręce. Mama.—skończyła czytać, a jej oczy w tym momencie wydawały się być puste. Jakby nie zawierały żadnych emocji.

—Zaraz jak twoja mama to dostała?—zapytałem patrząc na kamień.

—Nie była z tej planety. Może stamtąd.—fuknęła cicho zła, jednak po chwili spojrzała na mnie przepraszającym spojrzeniem.

—Och. No chyba, że tak.—powiedziałem lekko zestresowany.—Co z nim robimy?

—Po proszę T'Chale o to, by jego siostra siostra stworzyła dla ciebie wisiorek z wibranium. Będziesz miała kamień zawsze przy sobie.—powiedział Stark.—Skoro tutaj trafił, znaczy, że trzeba zadbać o to, aby nie trafił w nieodpowiednie ręce.

—Okej, ale czy to na pewno wystarczy? Skoro tu jest może się coś stać.—odezwała się Natasha.

—Ruszymy też do Doctora Strange'a.—dopowiedział Clint.—Przewidzi co się stanie.

—No, okej.—powiedziała Nancy dalej zdziwiona.—Peter, możemy iść do mnie do pokoju? Musisz mi pomóc z czymś.—naprostowała, a ja się uśmiechnąłem i ruszyliśmy w stronę jej pokoju.

—W czym mam ci pomóc?—usiadłem na łóżku dziewczyny kiedy znajdowaliśmy się w jej pokoju.—Nadal nie rozumiesz fizyki?

—Po pierwsze już rozumiem, bo mi pomagasz po każdej lekcji.—zaśmiałem się, a  po chwili sama zaczęła się śmiać.—No co? Te babsko nic nie potrafi dobrze wytłumaczyć.—usiadła na krześle przy biurku na przeciwko mnie.

—To co się stało?—spytałem.—Jeśli chodzi o tą sytuację sprzed szkołą to...—dziewczyna mi w tym momencie przerwała.

—Kiedy odbiegłam po kłótni z tatą, zdążyłam usłyszeć, że ci na mnie zależy.—powiedziała cicho patrząc na mnie, a mnie zatkało.—Czy to prawda?

Nie wiedziałem co powiedzieć. Jeśli powiem, że nie to się na mnie obrazi, jeśli też coś do mnie czyje. Jeśli powiem, że tak, a ona nic do mnie nie czuje to ją stracę.

—Dobra, sorry.—wstała i podeszła do drzwi. Szybko wstałem i siecią, którą wystrzeliłem zatrzymałem jej dłoń na klamce, by nigdzie nie wyszła.

—Przepraszam, ale nie chodzi, oto że to nie prawda tylko, oto że mnie zostawisz przez prawdę.—stałem przy dziewczynie.—Jesteś wspaniałą przyjaciółką. Bez Ciebie chodzenie do szkoły nie miało, by sensu, a przerwy obiadowe bez twojej ciętej riposty do Flasha były by nudne. To wszystko prawda, że mi na tobie zależy, podobasz mi się. Kocham Cię.—dziewczyna wolną ręką wytarła łzy spływające po policzkach. Odkleiłem rękę Nancy od drzwi i wyszedłem zostawiając ją samą w pomieszczeniu.

Ruszyłem do salonu. Moje oczy były zaszklone co nie umknęło uwadze Avengersów.

—Co się stało?—spytał Tony, a ja otworzyłem drzwi od "tarasu".

—Sorki, muszę wracać do May.—powiedziałem obojętnie założyłem na głowę maskę i wyskoczyłem z balkonu. Będąc niżej użyłem sieci i pomiędzy blokami kierowałem się do domu.

Na miejscu przeprosiłem May za moją długą nieobecność. Przebrałem się w coś luźniejszego i położyłem się spać ze względu na późną godzinę.

Hero's Daughter || Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz