Wstałem z wyjątkowo dobrym humorem, może to przez to co wczoraj usłyszałem.
Weronika była jeszcze w pokoju i spała, zrobiłem jej na śniadanie to co uwielbia, czyli naleśniki.
Zaparzyłem herbatę i zaniosłem jej śniadanie do pokoju.
- Oo hejka - Powiedziała zaspanym głosem.
- Cześć Weru, tutaj masz śniadanie, smacznego!
- A ty nie jesz?
- Nie jestem głodny, zaraz i tak muszę się zbierać, z resztą ty też - Uśmiechnąłem się.
- Aj tam gadasz - Wzięła mnie za rękę i nakierowała na łóżko abym usiadł.
Sama spoczęła obok mnie.
- Musisz coś zjeść, przecież padniesz jak będziemy jechać - Nabiła na widelec naleśnika, po chwili miałem go już w ustach.
- Jak ty o mnie dbasz, no popatrz.
- To samo mogę powiedzieć o tobie.
Od godziny jesteśmy już w drodze do Gdańska, Weronika zasnęła już pół godziny temu, położyłem rękę na jej udzie i zacząłem robić kółka kciukiem.
Położyła rękę na mojej i popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- Przepraszam, zdejmę tę rękę, myślałem, że śpisz - Chciałem ściągnąć rękę jednak dziewczyna mi to uniemożliwiła.
- Nie przeszkadza mi to - Uśmiechnęła się.
Kocham jej uśmiech, jest cudowna.
Droga minęła przyjemnie. Gdy dojechaliśmy była już 19, musiałem już wchodzić na scenę.Słyszałem krzyki pobliczności, sapi i kubi weszli już na scenę, czas na mnie.
Weronika pov.
- Borys! - Zawołałam chłopaka, ten natychmiast się wrócił.
- Tak?
- Powodzenia - Przytuliłam się do niego.
- Dziękuję - Dał rękę na mój policzek i lekko się przybliżył, odsunęłam się od razu.
Z rozczarowaniem ruszył na scenę.
Koncert był cudowny, w pewnym momencie przerwał.- W moim życiu ostatnio dużo się dzieje, mam obok siebie cudowną osobę która teraz stoi za sceną i patrzy na mnie więc zróbcie pierdolony hałas dla wszystkich dziewczyn!! - Publika głośno krzyknęła.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- No co się tak uśmiechasz - Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
- To jest właśnie ta dziewczyna, teraz razem z nią zaśpiewam eldorado - Dał mi mikrofon.
- Ale ja nie potrafię śpiewać - Powiedziałam.
- Oj potrafisz.
Kubi puścił bit.
- Daj mi tylko jedną noc, zapomnij o swoich przejściach, skarbie ze mną chodź!
Pod koniec Borys przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta.
Oddawałam każdy pocałunek. Ludzie głośno krzyczęli.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, zeszłam ze sceny.
Po skończonym koncercie podszedł do mnie Borys i znowu chciał mnie pocałować, jednak odepchnęłam go.
- Coś jest nie tak? - Zapytał.
- Zapomnij o tym pocałunku na scenie, nie jesteśmy razem i nie będziemy.
- Jesteś pewna?
- T-tak, jestem pew.. - Nie dał mi dokończyć, pocałował mnie znowu.
- A teraz nadal jesteś pewna?
- Teraz już trochę mniej.. - Przegryzłam wargę.
- Wiedziałem - Uśmiechnął się - Pójdziemy gdzieś?
- Czemu nie - Złapał mnie za rękę i zaprowadził nad morze, załapaliśmy się na zachód słońca.
Usiedliśmy na piasku, Borys objął mnie ręką.
- Chciałem cię jeszcze raz przeprosić za to co wtedy się stało, nie chciałem, na prawdę..
- Skarbie, wybaczam ci.
Borys pov.
"wybaczam ci" te słowa zapamiętam na zawsze.
Tylko w towarzystwie Weroniki czuję się naprawdę szczęśliwy, mogę się z nią świetnie bawić, wiem, że mam osobę która mnie pocieszy, która mnie kocha i zrozumie, że czasami bywam nieznośny.
- Zostaniemy tutaj na dłużej?
Niedaleko jest całkiem fajny hotel - Zaproponowałem.
- Jeżeli to nie problem to bardzo chętnie.
Borys wynajął dla nas pokój.
Stałam przy oknie i oglądałam widoki, było cudownie.
Borys położył ręce na moje biodra, odwróciłam się i pocałowałam go.
Zaczęłam ściągać z niego koszulkę, sama nie wiem dlaczego to zrobiłam.
On nie pozostał mi dłużny i zrobił to samo.
Po kilku godzinach leżeliśmy już obok siebie.
- Było cudownie, kocham cię - Szepnął.
CZYTASZ
Skarbie chcę cię na serio/ Bedoes ZAKOŃCZONE
FanfictionWeronika jest dziewczyną która raczej ceni sobie ciszę i samotność, pewnego dnia jej życie zmienia się o 360 stopni dzięki jednemu człowiekowi.