*5 miesięcy później*
To będzie dziewczynka, będzie miała na imię Pola.
Z Borysem jesteśmy strasznie szczęśliwi! Do czasu..
Mati : Siemka, co dzisiaj porabiasz?
Może bym wpadł do was, długo cię nie widziałem.Przypomniałam sobie, że nie mówiłam mu o ciąży...
Wera : Cześć Mati, jasne, dzisiaj o 15 u mnie?
Mati : Jak tylko zapragniesz.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech co zauważył Borys.
- Co tak się szczerzysz do telefonu? - Zapytał.
- Mati dzisiaj do nas przyjdzie, długo go nie widziałam - Uśmiech z mojej twarzy nie chciał zniknąć.
Chłopak zrobił smutną minę i wrócił do sypialni.
Ruszyłam za nim.
- Skarbie ale dlaczego się denerwujesz? Posiedzimy z nim chwilkę i tyle - Złapałam go za rękę, odsunął ją. Zdziwiłam się strasznie.
- Zostaw mnie na chwilę samego - Patrzył przed siebie.
Borys usiadł na łóżku więc ja kucnęłam i położyłam ręce na jego kolana.
- Borys co się dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałeś.
- Powiedziałem żebyś mnie zostawiła! Tak trudno to kurwa zrozumieć?!
Wystraszyłam się i natychmiast wyszłam z pokoju.
Poczułam lekki ból brzucha więc usiadłam na kanapie i zaczęłam głęboko oddychać.
Usłyszałam pukanie do drzwi, po chwili je Otworzyłam.
To Mateusz.
- Cześć! - Przytulił mnie mocno.
Borys wyszedł z pokoju, spojrzał na nas zabójczym wzrokiem.
- Tęskniłem stra.. Jesteś w ciąży? - Spojrzał na mój brzuch.
- Tak jakoś wyszło..
Odszedł ode mnie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Jesteś zwykłą puszczalską ździrą!! - Popchnął mnie przez co uderzyłam w ścianę.
- Co ty odpierdalasz?! - Borys uderzył Mateusza jakby wpadł w furię.
Straszliwie bolał mnie brzuch, nie mogłam wytrzymać.
- Borys przestań! Zabijesz go! - Mówiłam płacząc.
Chłopak wyrzucił go z mieszkania i natychmiast wrócił do mnie.
- Kochanie wszystko w porządku? Stało ci się coś? - Był wyraźnie zaniepokojony.
- Boli mnie brzuch, okropnie mnie boli Borys.
- Jedziemy do szpitala - Wziął mnie na ręce i zaprowadził do auta.
Cały czas płakałam, ból był niemożliwe mocny.
Po czasie dotarliśmy do szpitala.
Lekarze zawieźli mnie na salę, pamiętam, że ostatnie co zauważyłam to płaczący i błagający o pomoc Borys, później była już tylko ciemność.
Borys pov.
Od godziny siedzę przed salą, niedługo będą tutaj rodzice Weroniki.
Ze mną siedzi Janek i Karaś.
- Są państwo rodziną pani Weroniki? - Zapytała pielęgniarka.
- Jestem jej narzeczonym, może mi pani powiedzieć co się z nią dzieje?
- Przykro mi - Wtedy chyba przestałem oddychać, ona nie może umrzeć - Niestety pańskie dziecko nie żyje, natomiast Pani Weronika jest w sali, potrzebuje odpoczynku.
Do moich oczu podeszły łzy.
Z jednej strony byłem straszliwie smutny, moje dziecko nie żyje.
A z drugiej byłem szczęśliwy, że Weronika ze mną jest, choć wiem że będzie załamana.
Pielęgniarka pokazała mi gdzie leży Weronika, chyba spała.
Usiadłem obok jej łóżka i złapałem ją za rękę.
Była cała blada, to wszystko przez tego sukinsyna, to on ją popchnął, przysięgam, że to zabiję.
Zacząłem płakać przy jej łóżku, nerwy puściły.
- Borys nie płacz.. To moja wina - Usłyszałem jej cudowny choć cichy głos.
Otarłem łzy.
- Skarbie to nie jest twoja wina, nie możesz się o to obwiniać.
Patrzyłem w jej cudowne niebieskie tęczówki, nawet w takich momentach była dla mnie najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
- Zaśnij kochanie, musisz się uspokoić.

CZYTASZ
Skarbie chcę cię na serio/ Bedoes ZAKOŃCZONE
FanfikceWeronika jest dziewczyną która raczej ceni sobie ciszę i samotność, pewnego dnia jej życie zmienia się o 360 stopni dzięki jednemu człowiekowi.