×11×

595 26 12
                                    

*Weronika*

Wypadło by pójść spać. Długo rozmawiałam z Paula na temat Patryka i Sana. Nie mogła pojąć, tak samo jak ja, że on wpakował się w jakieś kłopoty. Przecież San taki nie jest. Chyba, że czegoś mi nie powiedział, to by zmieniło postać rzeczy tej całej sytuacji. Paula zaczna się obawiać, tak jak ja, że Daniel i Patryk teraz będą nas na chodzić. Później napewno zdobędą nasz adres. Zdążyłam ich poznać, wiem do czegoś są zdolni. Paula też taka była, ale się zmieniła. Jak nie na mieszają jej w głowie i mi, będzie dobrze.

Jest tak gorąco, że idę spać w staniku sportowym i majtkach. Paula to śpi w samych gaciach. Jak dobrze, że Seonghwa'y nie ma. Nie chcę widzieć co by się tutaj działo.

Yunho może on coś nam poradzi. Jest  głosem rozsądku w tej naszej "rodzinie". Jest najstarszy, ja z Karo jesteśmy najmłodsze. Paulina jest nasza "mama", Yunho "tata", piękna rodzina.

Poszłam się napić wody. Chyba dzisiaj nie zasne. Jak wychodziłam z pokoju Lou, włączała laptopa. Więc ona prędko nie pójdzie spać.

Wracałam do pokoju, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Czemu zawsze ja mam takie szczęście, rzeby otworzyć. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Sana. Miał pobitą twarz.

-Sani! Co się stało? - chwyciłam go za rękę i wprowadziłam do środka

-Oni wiedzą, wiedzą o tobie. - przytulił mnie i zaczął płakać

-San, kto wie? W co ty się wpakowałeś? Cii, San, nie płacz.

-Nie chciałem cię w to mieszać. Teraz już jest za późno.

-Wtłumacz mi o co chodzi, oppa. - spojrzałam mu w oczy - Ale najpierw trzeba coś zrobić z twoja twarzą.

Zaprowadziłam go do pokoju, a ja poszłam po apteczke. Jak na złość nie mogłam jej znaleźć. Zawsze jak jest potrzebena to jej nie ma. W końcu ja znalazłam i wróciłam do niego. Zapaliłam światło, rzeby coś widzieć. Odchyliłam jego głowe do tyłu. Miał rozciętą wargę. Zmyłam krew z twarzy. Wygląda lepiej, ale nie wiem jak ukrje tego siniaka pod okiem.

Chciałam wyrzucić waciki i gazy, ale jego ręce znalazły się na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Z powodowało to, że siedziałem na jego kolanach. Schował głowe w zagłębieniu mojej szyi. Przytuliłam go i głaskałam po głowie.

-Będziesz moja? - zapytał

-Co? - chwyciłam go za policzki

-To jest chyba proste pytanie, skarbie. Będziesz moją dziewczyną?

-San, zaskoczyłeś mnie. Wybrałeś sobie naprawdę dobry moment na to.... - nie dokonczyłam

Zamknął moje usta w pocałunku. Objęłam go. Połżył nas na łóżko, ja leżałem na nim. Jego ręce znalazły się na moich biodrach i zjechały na pośladki. Teraz się zorientowałam, że jestem w samej bieliźnie. Odsunełam się od niego i wstałam. Zaczął się śmieć.

-Z czego się śmiejesz?

-Z ciebie.

-A co takiego zrobiłam? - zamknęłam apteczke

-Odsunełaś się jak oparzona od demnie, bo jesteś w samej bieliźnie.

-No zabawne, rzeczywiście.

~My, to jedność. ~ San~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz