*Weronika*
Czułam się taka wypoczęta. Sprawdziłam godzinę i było już po 12. To aż nie możliwe, rzebym tak długo spała. Sięgnęłam po telefon i nie było nowych wiadomości. To aż nie do wiary. Przejrzałam wszystkie media i nie miałam motywacji do wstania. Patrzyłam się w sufit. Co z tego, że nic ciekwego na nim nie było. Dzisisj przychodzą chłopacy. Trzeba wstać. A tak mi się nie chce.
-Aaaa! - jęknęłam i przewróciłam się na bok - Dalej, rusz tą dupe. - powiedziałam sama do siebie
Usiadłam. Wow! To już połowa sukcesu. Założyłam bluze i schowałam telefon do kieszeni. Wyszłam z mojej jaksni i zostałam oślepiona. Co tak tutaj jasno? Oni chcą mnie zabić. Poczułam zapach rosołu. Rosół? Czyli ona jednak mnie kocha.
Poszłam do kuchni, ale jej nigdzie nie widziałam. Podeszłam do garnka i powąchałam zupę. Chcę ją teraz zjeść. Wzięłam sobie łyżkę i zjadłam troche zupy. Pycha! Zamawiam cały garenk.
-Kurwa! - usłyszałam Paule
Więc jest w salonie. Poszłam do niej, a on leżała na podłodze. Co ona właśnie zrobiła? Co mnie ominęło? Dlaczego jest tutaj tak czysto?
-Yyy, Puala? - spojrzałam na nią pytającym wzrokiem
-Nie pytaj. Karo pasuje nasze koszule - wstała i poszła do kuchni
-Jest tam moja koszula?
-Tak. Musiałam zrobić pranie, bo nie miałam już ubrań.
-O której przychodzi ta banda?
- O 14.
-Coo! Ja się muszę ogarnąć!
-Co ty nie powiesz?
Poszłam do pokoju i odsłoniłam zasłony. Otworzyłam szafę i nie wiedziałam w co się ubrać. Usiadłam zrezygnowana na podłogę i gapiłam się w szafe. Później nad tym pomyśle. Poszłam do mojej toaletki i zaczęłam ogarniać swoją twarz. Przecież nie pokaże im się bez makijażu. Nie chcę rzeby umarli. Chociaż Yunho wiedział mnie nie raz i żyje.
Zrobiłam sobie delikatny makijaż. A co z włosami? Paula by mogła mnie uczesać.
-Paula! - zawołałam ją, cisza, ona głucha jest! - Paulina!
-Ona się maluję. - przyszła Karo z moimi koszulami - Jeżeli ci powie, że jest parę ubrań to wyprasowania. Nie wierz jej.
-Wiem. Uczeszesz mnie?
-Jasne.
Ucieszyłam jak jak małe dziecko. Dałam jej szczotkę i gumki. Lubię jak ktoś robi mi coś z włosami. Zamknęłam oczy. Mam nadzieję, że nie będzie mnie ciągnąć. Bo ja, ją pociągne. Ciekawe jak chłopacy. Czy już są gotowi? Czy już jadą? Jak sie San ubierze. O Matko! San! Ja przecież go pocałowałam! I co teraz będzie? Niby później normalnie pisaliśmy.
Karolina skończyła i poszła siebie ogarnąć. Ja teraz tylko strój. Jest mi wygodnie w piżamie. Może w niej zostane? Hahaha. Trzeba w coś się ubrać. Więc wybrałam to:
CZYTASZ
~My, to jedność. ~ San~
Novela Juvenil"Ona nie wierzy w przeznaczenie." "On wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia."