*Weronika*
Siedziałam z Sanem w moim pokoju. Raczej, on leżał na moim łóżku i bawił się moimi pluszakami, a ja zmywałam makijaż. Jak szłam do łazienki, Karo i Woo coś oglądali. Oczywiście po co nas zapraszać, dzieli nas tylko ściana. Paula miała zamknięte drzwi. Nie chcę widzieć co oni tam robią, nie interesuje mnie to. Tylko później nie chce mieć traumy do końca życia. Bo na mnie trafiło, że jestem po środku. Otaczają mnie debile.
-Nie mogę tego zrozumieć. - przerwał cieszę San
-Czego? - spojrzałam na niego w lustrze
-Jak można spać w dużej bluzce i bieliźnie. Mi by było nie wygodnie.
-Ostanio spałeś w samych bokserkach. - wzruszyłam ramionami
-Ja jestem mężczyzną, a ty dziewczyną
Od wróciłam się do niego i nie wiedziałam o co mu chodzi. Pokręciłam głową i zaczęłam czesać moje włosy. Raz po raz patrzyłam na niego, i nie mogę uwierzyć, że on jest u mnie w pokoju. W środku cieszyłam się jak małe dziecko. Najchętniej bym o tym wszystkim powiedziała, ale nie mogę.
-Wbijamy do nich? - zapytał
-Do kogo?
-Do Karo i Wooyounga.
-Skąd widziałeś, że chce do nich wbić? - zaśmiałam się i wstałam
-No widzisz.
Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach. Wyglądało to dość dwu znacznie. Patrzyłam na jego twarz. Mogła bym tak się patrzeć godzinami na niego. Te włoski opadające na jego twarz. Piękny widok. Poczułam jego ręce na moich biodrach. Przeszedł mnie dreszcz. Teraz on też się na mnie patrzył. Trochę dziwnie się czułam. Chciałam zejść, ale on mnie zatrzymał. Skończyło się na tym, że upadłam na jego klatkę piersiową. Nasze twarze dzieliły parę centymetrów.
-Musimy coś dokończyć. - powiedział
-Co?
-To. - złączył nasze usta
Byłam w lekkim szoku i nie wiedziałam co się dzieje. Po chwili zaczęłam oddwać pocałunki. Włożyłam ręce w jego włsoy. O dziwo były miękkie. Całowaliśmy się po woli. Było w tych pocałunkach tyle czułość, ale nic nie trwa wiecznie. Bo San zaczął się rozkręcać i stawały się bardziej zachłanne. Przyciągał mnie bliżej siebie, jak by myślał że mu uciekne.
Odsunął się od demnie i się uśmiechną. Kosmyk moich włosów wysunął mi za ucho, pogładził mój policzek kciukiem. Schowałam twarz jego klatce piersiowej, a ten się zaśmiał.
-Werka, spójrz na mnie.
Pokręciłam głową. Nie chcę rzeby na mnie patrzył. Nie teraz. Podniósł moja głowę i spowodował rzebym na niego spojrzała.
-Rumisznisz się, słodko. - cmoknął mnie w nos
-Wcale nie. - powedziałam stanowczo
-W ogóle. Jesteś taka słodka i urocza, śliczna...
-O niee. Tylko nie śliczna. - powedziałam
-Jesteś. I nigdy w to nie wątp. Zawriowałem na twoim punkcie. Od samego początku, jak cię zobaczyłem.
CZYTASZ
~My, to jedność. ~ San~
Ficção Adolescente"Ona nie wierzy w przeznaczenie." "On wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia."