Rozdział betowany przez Cessidy84
Piątek nadszedł naprawdę szybko. Wszyscy zainteresowani zebrali się już w gabinecie dyrektora, ponadplanowo był tylko Snape, gdyż dorwał Notta idącego w kierunku biura dyrektora bladego i roztrzęsionego. Chłopak nic nie chciał powiedzieć, więc stwierdził, że pójdzie z nim, bo nie pozwoli atakować jego podopiecznego. Nie wtajemniczeni w sprawę spoglądali na wszystko z zaciekawieniem. Największym zaskoczeniem dla nich było to, że kiedy tylko Nott wszedł do gabinetu. Ginny podbiegła i wtuliła się w niego. Ron już chciał coś powiedzieć, ale Harry, zasłaniając ów dwójkę swoim ciałem, zimnym i twardym głosem powiedział:
- Ani się waż Ron. Ktokolwiek... Nikt nie będzie ich atakował. Dowiecie się wszystkiego w swoim czasie – Nikt już nic nie powiedział. Snape tylko podniósł jedną brew, ale wstrzymał się od głosu. Przenieśli się po kolei do Nory. Gdy wszyscy ulokowali się w salonie, Harry i Theo siedli po obu stronach Ginny, Hermiona wiele nie myśląc, przysiadła się do Harry'ego. W ten sposób we czwórkę zajęli jedną sofę. Nastała chwilowa cisza. W pewnym momencie Bill nie wytrzymał i zapytał:
- Teodorze Nott, jakie są twoje zamiary względem mojej siostry? – Teodor czuł się przerażony. Harry poklepał go po ramieniu, wspierając, ale nic nie powiedział. W końcu obiecał im, że będzie po ich stronie, ale nie on będzie to wszystko, wyjaśniał. Teodor wziął głęboki oddech, spojrzał jeszcze na Ginny i kierując wzrok na Weasley'ów, powiedział:
- Ginny jest dla mnie bardzo ważna, chcemy się pobrać i wychować nasze dziecko razem, chociaż wiemy, jak będzie ciężko urzeczywistnić te plany... – zerknął na Harry'ego i dopowiedział: - Nie poddamy się. Będziemy walczyć o naszą przyszłość – Ginny wtuliła się w niego i popatrzyła po swojej rodzinie, tylko przytaknęła słowom Teo. W następnej chwili rozszalała się istna wojna. Ron prawie chciał podejść i zrobić coś złego siostrze i Ślizgonowi, jednak zatrzymali go bliźniacy. Pani Weasley zbladła i o mały włos, by zemdlała, a jej mąż przetrawiał wiadomości, nawet Snape okazał chwilowy szok, założył ręce na piersi i tylko stwierdził gorzko:
- Ale jatka... – Harry nie wytrzymał i ryknął na cały głos.
- Zamknąć się! Tu jest kobieta w ciąży, już i tak wystarczająco zestresowana, musimy się uspokoić i porozmawiać w miarę przyzwoicie...
- Wiedziałeś?! Wiedziałeś, że moja siostra się puściła i to ze Śmierciożercą! A teraz jeszcze siedzisz sobie spokojnie i się temu przyglądasz? – Krzyczał Ron, a Percy mu wyraźnie przytakiwał, reszta utkwiła w nim wzrok. Harry patrzył po nich zdumiony. Dłuższą chwilę przyglądał się Ronowi i pomyślał: 'To, co byś zrobił, gdybyś wiedział, że i ja miałem być w domu Salazara?' Otrząsnął się jednak z tej myśli i prawie wysyczał do swojego najlepszego przyjaciela:
- Ja, w przeciwieństwie do ciebie, chcę pomóc im, a nie ich osądzać, czy bawić się w szkolny podział domów... Ocknij się, to nie rywalizacja szkolna, ani jakieś dziecinne przepychanki. Rozmawiamy i staramy się pomóc dwojgu młodym ludziom utrzymać swoją nowo założoną rodzinę i uratować ich dziecko. Dziecko, które urodzi twoja siostra, a ty jej jedziesz od "puszczalskich"?! Merlinie, Ron, a co by było, gdybyś to ty był na jej miejscu? Hmm? – Hermiona zgodziła się z Harrym, a Bill podszedł do Ginny i delikatnie ją przytulił. Ron już nic nie powiedział, ale nerwy w nim buzowały.
- Cóż... jedno jest pewne, to wszystko nie prowadzi do niczego dobrego. Panie Nott, wie pan przecież o poglądach waszych rodzin. Ujawniając swym rodzicom swój romans... Wraz z jego skutkami – Tu znacząco popatrzył na brzuch Ginny – Stawiasz pannę Weasley w bardzo niebezpiecznej sytuacji – Wypowiedział się mistrz eliksirów.
- Ginny kochanie... Pewna jesteś swojego wyboru? Może wychowany to dziecko bez uczestnictwa rodziny Nottów? – Zaczęła już spokojniej Molly.
- Nie! To także moje dziecko i chcę, aby ten związek zaistniał, zwłaszcza że moja rodzina nie wyznaczyła mi jeszcze narzeczonej... więc mogę wybrać sam – Szybko odpowiedział Theo.
- Idąc pana tropem, moja córka musiałaby udowodnić swoją wartość, jak i my musielibyśmy przedstawić odpowiedni posag – zaczął pan Weasley.
- Panie Weasley, ja pomogę z posagiem, a co do talentów... – spojrzał na Ginny i westchnął, mówiąc: – Ujawnimy... nasz talent muzyczny i oprócz tego Ginny jest naprawdę utalentowaną czarownicą... – przerwał mu szybko Harry.
- Jaki talent muzyczny? – Żachnęło się kilka osób. Ron i Hermiona nic nie odpowiedzieli, bo przecież obiecali dochować tajemnicę Harry'ego, że gra na fortepianie i śpiewa już od pierwszej klasy, gdy na drugim piętrze, znaleźli opuszczoną salę z tymże instrumentem. A od trzeciej uczy też Ginny.
CZYTASZ
Usłużna Przysługa
Fanfiction,,Dobrymi chęciami piekło wybrukowane". Harry chcąc pomóc swojej przyjaciółce Ginny przebiera się za narzeczoną Billa, ale bliźniacy Weasley chcąc upewnić się, że farsa nie wyjdzie na jaw, podają mu pewien Elixir... Co z tego wyjdzie?