Rozdział 3

1.7K 118 5
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84



Piątek nadszedł naprawdę szybko. Wszyscy zainteresowani zebrali się już w gabinecie dyrektora, ponadplanowo był tylko Snape, gdyż dorwał Notta idącego w kierunku biura dyrektora bladego i roztrzęsionego. Chłopak nic nie chciał powiedzieć, więc stwierdził, że pójdzie z nim, bo nie pozwoli atakować jego podopiecznego. Nie wtajemniczeni w sprawę spoglądali na wszystko z zaciekawieniem. Największym zaskoczeniem dla nich było to, że kiedy tylko Nott wszedł do gabinetu. Ginny podbiegła i wtuliła się w niego. Ron już chciał coś powiedzieć, ale Harry, zasłaniając ów dwójkę swoim ciałem, zimnym i twardym głosem powiedział:

- Ani się waż Ron. Ktokolwiek... Nikt nie będzie ich atakował. Dowiecie się wszystkiego w swoim czasie – Nikt już nic nie powiedział. Snape tylko podniósł jedną brew, ale wstrzymał się od głosu. Przenieśli się po kolei do Nory. Gdy wszyscy ulokowali się w salonie, Harry i Theo siedli po obu stronach Ginny, Hermiona wiele nie myśląc, przysiadła się do Harry'ego. W ten sposób we czwórkę zajęli jedną sofę. Nastała chwilowa cisza. W pewnym momencie Bill nie wytrzymał i zapytał:

- Teodorze Nott, jakie są twoje zamiary względem mojej siostry? – Teodor czuł się przerażony. Harry poklepał go po ramieniu, wspierając, ale nic nie powiedział. W końcu obiecał im, że będzie po ich stronie, ale nie on będzie to wszystko, wyjaśniał. Teodor wziął głęboki oddech, spojrzał jeszcze na Ginny i kierując wzrok na Weasley'ów, powiedział:

- Ginny jest dla mnie bardzo ważna, chcemy się pobrać i wychować nasze dziecko razem, chociaż wiemy, jak będzie ciężko urzeczywistnić te plany... – zerknął na Harry'ego i dopowiedział: - Nie poddamy się. Będziemy walczyć o naszą przyszłość – Ginny wtuliła się w niego i popatrzyła po swojej rodzinie, tylko przytaknęła słowom Teo. W następnej chwili rozszalała się istna wojna. Ron prawie chciał podejść i zrobić coś złego siostrze i Ślizgonowi, jednak zatrzymali go bliźniacy. Pani Weasley zbladła i o mały włos, by zemdlała, a jej mąż przetrawiał wiadomości, nawet Snape okazał chwilowy szok, założył ręce na piersi i tylko stwierdził gorzko:

- Ale jatka... – Harry nie wytrzymał i ryknął na cały głos.

- Zamknąć się! Tu jest kobieta w ciąży, już i tak wystarczająco zestresowana, musimy się uspokoić i porozmawiać w miarę przyzwoicie...

- Wiedziałeś?! Wiedziałeś, że moja siostra się puściła i to ze Śmierciożercą! A teraz jeszcze siedzisz sobie spokojnie i się temu przyglądasz? – Krzyczał Ron, a Percy mu wyraźnie przytakiwał, reszta utkwiła w nim wzrok. Harry patrzył po nich zdumiony. Dłuższą chwilę przyglądał się Ronowi i pomyślał: 'To, co byś zrobił, gdybyś wiedział, że i ja miałem być w domu Salazara?' Otrząsnął się jednak z tej myśli i prawie wysyczał do swojego najlepszego przyjaciela:

- Ja, w przeciwieństwie do ciebie, chcę pomóc im, a nie ich osądzać, czy bawić się w szkolny podział domów... Ocknij się, to nie rywalizacja szkolna, ani jakieś dziecinne przepychanki. Rozmawiamy i staramy się pomóc dwojgu młodym ludziom utrzymać swoją nowo założoną rodzinę i uratować ich dziecko. Dziecko, które urodzi twoja siostra, a ty jej jedziesz od "puszczalskich"?! Merlinie, Ron, a co by było, gdybyś to ty był na jej miejscu? Hmm? – Hermiona zgodziła się z Harrym, a Bill podszedł do Ginny i delikatnie ją przytulił. Ron już nic nie powiedział, ale nerwy w nim buzowały.

- Cóż... jedno jest pewne, to wszystko nie prowadzi do niczego dobrego. Panie Nott, wie pan przecież o poglądach waszych rodzin. Ujawniając swym rodzicom swój romans... Wraz z jego skutkami – Tu znacząco popatrzył na brzuch Ginny – Stawiasz pannę Weasley w bardzo niebezpiecznej sytuacji – Wypowiedział się mistrz eliksirów.

- Ginny kochanie... Pewna jesteś swojego wyboru? Może wychowany to dziecko bez uczestnictwa rodziny Nottów? – Zaczęła już spokojniej Molly.

- Nie! To także moje dziecko i chcę, aby ten związek zaistniał, zwłaszcza że moja rodzina nie wyznaczyła mi jeszcze narzeczonej... więc mogę wybrać sam – Szybko odpowiedział Theo.

- Idąc pana tropem, moja córka musiałaby udowodnić swoją wartość, jak i my musielibyśmy przedstawić odpowiedni posag – zaczął pan Weasley.

- Panie Weasley, ja pomogę z posagiem, a co do talentów... – spojrzał na Ginny i westchnął, mówiąc: – Ujawnimy... nasz talent muzyczny i oprócz tego Ginny jest naprawdę utalentowaną czarownicą... – przerwał mu szybko Harry.

- Jaki talent muzyczny? – Żachnęło się kilka osób. Ron i Hermiona nic nie odpowiedzieli, bo przecież obiecali dochować tajemnicę Harry'ego, że gra na fortepianie i śpiewa już od pierwszej klasy, gdy na drugim piętrze, znaleźli opuszczoną salę z tymże instrumentem. A od trzeciej uczy też Ginny.

Usłużna PrzysługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz