Rozdział betowany przez Cessidy84
Po ogłoszeniu tiary stało się kilka rzeczy naraz. Dumbledore zdębiał, Snape niemało spadł z krzesła, śmiejąc się z całej tej sytuacji.
- A mówił im, że to się wszystko źle skończy – Ron się zakrztusił sokiem, Hermionę i Ginny tak zatkało, że aż otworzyły buzię z wrażenia, a Slytherin ryknął okrzykami radości i oklaskami, gdyż utarli nosa przemądrzałym Gryfonom, odbierając im nową uczennicę. Harry ledwo podniósł się ze stołka i usiadł przy stole Ślizgonów. Ciężko mu było się otrząsnąć, ale po chwili wziął się w garść. Przywołał delikatny uśmiech na twarz i wczuł się w rolę Harrietty Rettop, narzeczonej Billa i osoby, która jest nowo przybyła i nikogo praktycznie nie zna. Przy stole Gryfonów, jak nigdy trwała smętna atmosfera. Ron i Ginny wraz z fałszywym Harrym omawiali wcale nie wesołą sytuację, w której się znaleźli. Hermiona poniekąd myślami była przy Tiarze Przydziału, zastanawiając się, czy ona również, by teraz trafiła do domu, który wcześniej tiara jej proponowała, czyli Ravenclawu. Miała przeczucie, że Harry też przebłagał w pierwszej klasie tiarę. Otrząsnęła się ze swoich przemyśleń, gdy poczuła, jak Ginny ciągnie ją za rękaw i kieruje się do stołu Ślizgonów. Gdy obie dziewczyny stanęły naprzeciwko Harrietty i zaproponowały, aby ta z nimi poszła do wieży, nagle odezwał się Draco.
- Czyżby Gryfoni nie umieli przegrywać? Jak widzicie, teraz panna Rettop jest Ślizgonką, więc z wami nie ma nic wspólnego. Tak więc przestańcie zatruwać powietrze przy naszym stole i znikajcie – Reszta obecnych Ślizgonów tylko wrednie się zaśmiała. Herm i Gin się zaczerwieniły ze złości, ale nim coś odpowiedziały, odezwała się Harrietta.
- Przepraszam, że się wtrącę, panie Malfoy, ale one są moimi przyjaciółkami. Ginny będzie moją szwagierką. Nie chcę być przyczyną waszej kłótni. Mam nadzieję, że zrozumiecie, iż dla mnie podział domów w szkole nie znaczy wcale podziału na ludzi. Cieszę się, że będę mogła bliżej poznać uczniów Slytherinu, ale chciałabym też, poznać dawny dom mojego narzeczonego. To chyba nie powinno być problemem? – Pytanie swoje skierowała z lekkim i ciepłym uśmiechem w stronę Draco. Chłopak pod naporem tych pięknych zielonych oczu lekko się zarumienił, jednak zaraz w tej samej chwili wyprostował się i po szybkim kalkulowaniu w głowie, odpowiedział.
- Cóż, masz w tym trochę racji, ale co będzie, jeśli zdradzisz jakieś nasze tajemnice, które Gryfoni będą mogli wykorzystać przeciwko nam? – A tak naprawdę, to Draco miał w głowie to, jakby niepostrzeżenie wyciągnąć cokolwiek z dziewczyny.
- No chyba kpisz! – Zaperzyła się Ginny, zresztą Harrietta też w środku się gotowała i zastanawiała się, czy Malfoy'a pogięło. Wstrząsnęła głową i z uśmiechem na ustach powiedziała, że postara się oddzielić oba domy i nie mieszać w ich dotychczasowym funkcjonowaniu, ale zastrzegła sobie, że tego samego wymaga od nich. Jakże ciekawą konwersację przerwał profesor Snape ze swoim ironicznym uśmieszkiem i niespotykanym dobrym humorem.
- Panno Rettop – Powiedział swoim jedwabistym i głębokim głosem.
- Jak już panna wie, jestem opiekunem domu Slytherina i z zasady przeprowadzam rozmowy z nowymi uczniami. Tak więc zapraszam do gabinetu – Nic już nie mówiąc, Snape obrócił się i poszedł w kierunku swoich kwater, oczywiście nie wyłączając efektu powiewających czarnych szat bez wiatru. Swoją drogą jak on to robi? Harrietta przeprosiła pozostałych, uprzednio ustalając, że jak już się rozgości w nowym domu, przyjdzie od razu do przyjaciółek. Z gabinetu Snape'a przenieśli się od razu do dyrektora, gdzie czekała już reszta zainteresowanych. Dumbledore w skupieniu przyglądał się Harry'emu, aż zadał nurtujące go pytanie.
- Harry, czy możesz mi powiedzieć, dlaczego tiara stwierdziła, że należysz do innego domu niż wcześniej?

CZYTASZ
Usłużna Przysługa
Fanfiction,,Dobrymi chęciami piekło wybrukowane". Harry chcąc pomóc swojej przyjaciółce Ginny przebiera się za narzeczoną Billa, ale bliźniacy Weasley chcąc upewnić się, że farsa nie wyjdzie na jaw, podają mu pewien Elixir... Co z tego wyjdzie?