Rozdział betowany przez Cessidy84
Przygotowania do spotkania rodzin Weasley'ów i Nottów trwały prawie miesiąc. Po wielu spięciach, w tym ciężkiej rozmowie Theodora z rodzicami, ustalili, że spotkają się na małym przyjęciu halloweenowym.
Ginny i Harry przygotowywali się do swoich ról "narzeczonych", oczywiście wszystko w tajemnicy. Ćwiczyli pod okiem Snape'a, gdyż on miał z rodzinami tych tak zwanych czysto krwistych do czynienia dosyć często i nie, nie tylko na zlotach śmierciożerców.
~~*~~
Do spotkania zostało dwa dni. Fred i George dopadli Harry'ego w dormitorium Gryffindoru, jak chciał zejść do pokoju wspólnego.
- Zaczekaj, Harry. Masz i pij. Tylko szybko – Podali mu srebrzysto-purpurową ciecz w fiolce i ze szczenięcymi oczami wpatrywali się raz w niego i raz w fiolkę.
- Co to jest? Jeśli można wiedzieć? – Zapytał podejrzliwie Harry, gdyż nie przypominał sobie, aby widział już taki eliksir i jakoś nie czytał o takim w podobnej barwie.
- Nie martw się, on ci tylko pomoże, aby nikt cię nie rozpoznał i ma działanie 4 dni, więc będzie okej... – Powiedział na wydechu Fred, a George dodał:
- Mniej więcej – Harry jeszcze raz przyjrzał się im, a potem powąchał eliksir. Upewnił się ponownie, czy aby na pewno bliźniacy wiedzą, co robią i wypił płyn ze szklanej fiolki. Wiedział, że nie podaliby mu niczego, co sami nie sprawdzili lub upewnili się, że większych szkód nie wyrządzi.
Zrobiło mu się niedobrze, pociemniało przed oczami, poczuł niesamowity ból w dole brzucha, klatkę piersiową mu rozrywało. Jeszcze ostrzejszy ból w dole brzucha zaatakował go, ścinając z nóg. Upadłby na podłogę, ale w ostatniej chwili bliźniacy go złapali i położyli na jego łóżku, czekając, jak rozwinie się sytuacja.
~~*~~
Harry zwijał się z bólu już trzecią godzinę. Coś ewidentnie poszło jednak nie tak. Fred gorączkowo analizował, dlaczego Harry tak źle reaguje i doszedł do wniosku, że może to być jakaś reakcja z jadem bazyliszka i łzami feniksa, które znajdują się w ciele Harry'ego. George stwierdził, że czas najwyższy wezwać fachowca i pobiegł po Snape'a. Ron, Hermiona, Neville i Ginny pilnowali, aby nikt nie wszedł do pokoju niepowołany. Metamorfoza Harry'ego trwała nadal. Snape po usłyszeniu, co podali Harry'emu bliźniacy, wziął swój arsenał eliksirów, wezwał Poppy i Albusa, aby szybko stawili się w wieży Gryffindoru i sam też się tam udał. Po kolei wpadali do pokoju, gdzie powoli Harry już się uspokajał. Na łóżku Harry'ego wszyscy widzieli teraz piękną i młodą dziewczynę. Jej ciało, nadal lekko opalone imitowało delikatną jasną poświatę, pot perlił się ujmująco na jej odkrytych rękach i nogach. Długa smukła szyja, piękne i jędrne, średniej wielkości piersi odznaczały się w cienkim podkoszulku, odkryty brzuch i kości biodrowe były niesamowicie pociągające. Usta ponętnie rozchylone, włosy bardzo długie spływały kaskadą z łóżka jak woda z wodospadu. Harry powoli podnosił powieki zakończone długimi i gęstymi rzęsami, ukazując duże lekko zamglone zielone oczy. Wszyscy obecni wciągnęli głośno powietrze.
- No to teraz mamy prawdziwą Harriettę Rettop – Skomentowała przerażona Hermiona. Harry czuł się dziwnie, był oszołomiony i lekko rozkojarzony oraz... Obolały. Otworzył powoli oczy i zobaczył tłum ludzi przeglądający mu się z szokiem i podziwem jednocześnie.
- O co chodzi? - Zapytał Harry, ale coś mu nie grało, zmarszczył brwi. Jego głos nieco się zmienił był zdecydowanie cieplejszy i delikatniejszy. Może głębia i pozostała, ale brzmiał bardziej kobieco. Otworzył szerzej oczy, drżącą ręką dotknął klatki piersiowej już nie płaskiej, a dość wypukłej, przerażony poruszył nogami, ale... nic tam nie poczuł. Wstał z łóżka na chwiejnych nogach, dał krok, a jego włosy opadły na podłogę. Zatrzymał się i spojrzał na nie, owinął sobie je raz za rękę i już chciał ruszyć w dalszą drogę do łazienki, gdy George podbiegł i wyciągając rękę, powiedział:
- Harry ledwo stoisz, pozwól, że ci pomo... – Nie dokończył, Harry tak go spiorunował wzrokiem, że aż ten się cofnął.
- Nie. Dziękuję. Zaraz. Wrócę – Wycedził wściekle Harry i chwiejąc się, ruszył w stronę odpowiednich drzwi, które zresztą głośno za sobą zatrzasnął. Wszyscy tu obecni głośno wypuścili wstrzymywane dotąd powietrze. Już mieli zacząć rozmowę, gdy nagle usłyszeli głośny krzyk, rozbijające się jakieś szkło, wiązka siarczystych przekleństw i w jednej chwili drzwi do łazienki otwarły się z głośnym rozmachem, a w nich stanął Harry. Wyglądał jak rozjuszona bogini wojny. Jego wzrok wbijał się w bliźniaków i lodowatym głosem powiedział: - Lepiej dla was, aby ten wasz eliksir, "nie martw się, on ci tylko pomoże, aby nikt cię nie rozpoznał i ma działanie cztery dni, więc będzie okej..." dosłownie trwał te 4 dni, bo mam rozumieć, że jego działanie miało zrobić ze mnie 100% kobietę, tak? – Wskazał na swoje biodra dwoma rękoma. Wszyscy szeroko otworzyli oczy, kierując je od razu na bliźniaków. Fred i George dobrze wiedzieli, że to nie tak miało być. Harry miał wyglądać bardziej ponętnie i mieć delikatnie nabrzmiałą skórę w okolicach piersi, nic poza tym, a na pewno nie miała nastąpić zmiana płci "zwłaszcza w tych okolicach", które przed chwilą wskazał Harry. George przełknął ślinę i powoli odpowiedział.
- Posłuchaj Harry, eliksir zadziałał za mocno. Efekty zostały nasilone, miałeś być podobny... a nie stać się kobietą – Harry nic nie mówiąc, podszedł do swojej szafki, otworzył szufladę, wyciągnął z niej nożyczki, spojrzał jeszcze raz złowrogo na bliźniaków. Wrócił wzrokiem do ciągnących się za nim włosów, złapał za nie ze złością i ściął je mniej więcej, aby sięgały za pas, odłożył ścięte włosy wraz z nożyczkami na szafkę i usiadł na łóżku, wlepiając wzrok w pozostałych bez słowa. Ktoś ryknął śmiechem. Szczerym i niepohamowanym. To był Snape. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi: "Wybraniec" magicznego świata stał się ponętną niewiastą, sam to musiał przyznać. Albus spoglądał na Harry'ego z iskierkami w oczach, dziewczyny z lekkim przerażeniem, a chłopcy z delikatnym rumieńcem, zacisnął usta i spojrzał wściekle na profesora, mówiąc:
- Profesorze Snape, nie wiem co w tym takiego śmiesznego, jeżeli ten pożal się Merlinie eliksir, będzie miał dłuższe działanie, to ma pan świadomość, że będzie pan pracował z dziewczyną z humorkami...
- A kto powiedział, że mi to przeszkadza? Uwierz, panie Potter, że ta wersja pana mi się znacznie bardziej podoba. A wątpię też, aby pana zdolności zostały w jakiś sposób zredukowane. Co do humorków, to ma pan je zawsze. Nie sądzi pan... a raczej panno Rettop? – Przerwał złośliwie Snape Harry'emu. Chłopak naburmuszył się i już nic więcej nie powiedział.
Nott, gdy został wtajemniczony w zaistniałą sytuację, Merlinowi dziękował, że nikogo nie zdążył jeszcze powiadomić o swoich przyszłych planach i jeszcze o tym, kto mu pomaga.
CZYTASZ
Usłużna Przysługa
Fanfiction,,Dobrymi chęciami piekło wybrukowane". Harry chcąc pomóc swojej przyjaciółce Ginny przebiera się za narzeczoną Billa, ale bliźniacy Weasley chcąc upewnić się, że farsa nie wyjdzie na jaw, podają mu pewien Elixir... Co z tego wyjdzie?