Jak coś tak przyjemnego może być złe?

5K 304 132
                                    

—  Dlaczego jeszcze nie śpisz?  —  wymruczał JiMin. Obudził się przed chwilą, w środku nocy, a zorientowawszy się, że YoonGiego nie ma przy nim, ruszył na poszukiwania.

—  Oglądam film  —  wyszeptał.  —  Coś się stało?

—  Chciałem się przytulić.

—  Chodź.  —  YoonGi odchylił rąbek koca, a JiMin bez wahania wtulił się w ciepłe ciało starszego.

—  O czym jest ten film?  —  zapytał chwilę później, śledząc akcję na wielkim ekranie telewizora.

—  To oparty na faktach horror.

—  Wystraszyłeś się już?

—  To mnie nie straszy. Bardziej... ciekawi. A ty, nie wystraszysz się?

—  Nie wiem. Może po prostu zamknę oczy. Po co kusić los?

Wtulił twarz w ramię Mina i leżał tak, wdychając zapach brzoskwiniowego żelu pod prysznic, którego używał starszy. Uwielbiał brzoskwinie. Ich smak kojarzył mu się z dżemem, a zapach... z YoonGim.

Dlatego zamknął oczy i wkrótce zaczął zapadać w sen. Przestał kontrolować swoje ciało i niespokojne odruchy, śniąc o czymś, czego nie rozumiał.

Śnił, że YoonGi mocno go przytula, więc oddał uścisk we śnie, jak i w rzeczywistości. Jego usta zetknęły się z ustami Mina, a JiMin, nieznacznie oszołomiony, stwierdził, że to bardzo przyjemny gest i może śnić o nim każdej nocy.

• • •

Hałasy docierające z kuchni i smakowity zapach naleśników wytrąciły ze snu śpiącego na kanapie JiMina. Odrzucił koc i usiadł, przecierając opadająe jeszcze powieki. Następnie poczłapał do kuchni, gdzie kręcił się YoonGi, kończąc przygotowywać śniadanie. Usiadł i sięgnął po słoik dżemu stojący na stole.

—  Ostatni  —  rzucił YoonGi przez ramię.

—  Co?

—  Słoik. Pozostałe jedenaście zjadłeś w przeciągu...czekaj, czekaj...czterech dni?

—  Nie mam na to wpływu. Uwielbiam dżem. Przywitałbyś się lepiej, a nie wypominał mi każdy słoik...

—  Cześć.

—  Nie takie przywitanie miałem na myśli...

—  To jakie? Hej? Dzień dobry? Siema? A może tak bardziej poważnie: witaj?

Odłożył słoik z powrotem na stół, oblizał palce z brzoskwiniowego dżemu i podszedł do Mina, który wyłożył na talerz ostatniego naleśnika. Odwrócił się do JiMina, bo wyczuł jego obecność tuż za swoimi plecami, nie domyślając się nawet, co zamierza zrobić jego ukochana hybryda.

Przywarł do ust starszego na dwie sekundy, w czasie których YoonGi zdołał pojąć co się dzieje i odepchnąć JiMina, zaskoczonego jego reakcją.

—  Oszalałeś?! Co to miało być?

—  No co? Miałem sen, w którym zrobiłeś dokładnie tak samo.

—  Więc uznałeś, że...TO jest okej?

—  A nie jest?

Westchnął, nie wiedząc, jak wytłumaczyć hybrydzie kwestię pocałunku, który w ogóle nie powinien mieć miejsca. Odetchnął, czując, jak usta mrowią go od dotyku warg JiMina.

—  Posłuchaj  —  zaczął w końcu. Oparł się o blat, a jego blada dłoń dotknęła rozgrzanej patelni. Syknął z bólu i pomachał dłonią, po czym zapewnił zmartwionego JiMina, że wszystko w porządku.  —  Posłuchaj, taki pocałunek jest...zarezerwowany tylko dla par, rozumiesz?

JiMin przecząco pokręcił głową.

—  Naszą relację można określić jako...przyjaźń. A przyjaciele nie całują się w usta.

—  Jak to nie?  —  zapytał zdumiony.  —  3012KT mówił, że nasz opiekun w instytucie, niejaki SeokJin, jest jego przyjacielem, a sam widziałem, i to nie raz, jak...  —  zawahał się, nie wiedząc, jak określić to, czego był świadkiem  —  jak mieli pocałunek w toalecie  —  dokończył.

Zapadła cisza, podczas której wstrząśnięty i przytłoczony tematem YoonGi przyswajał to, co przed chwilą powiedział mu JiMin.

—  Wyjątek potwierdza regułę  —  rzucił.  —  W każdym razie...nigdy więcej tego nie zrobisz, jasne?

—  Nie możemy być takim wyjątkiem?

—  Słucham?

—  Podoba mi się. Pocałunek.

—  Mowy nie ma!

—  To nie może być złe skoro 3012KT i SeokJin...

—  W NASZYM PRZYPADKU to jest złe. W ich też, po prostu...nie zdają sobie z tego sprawy.

—  Nie wiedziałem...  —  mruknął zawstydzony JiMin.

—  Teraz już wiesz.  —  YoonGi wyszedł z kuchni. Poszedł na piętro, by trochę ochłonąć i pobyć sam na sam ze swoimi myślami, które biegły stanowczo w złym kierunku.

JiMin zdębiał, zaskoczony informacjami, które przekazał mu Min. Następnie rzucił sam do siebie:

—  Jak coś tak przyjemnego może być złe?

ɴ ᴇ ᴋ ᴏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz