Czy cię kocham?

4.1K 273 80
                                    

YoonGi obudził się, a raczej został obudzony przez kogoś, kto koniecznie chciał dostać się do mieszkania. Półprzytomny zwlókł się z łóżka i spojrzał na wciąż śpiącego JiMina zawiniętego w kołdrę. Kiedy wstanie, będzie cierpiał  —  pomyślał. Nie oszczędziłem go zbytnio minionej nocy...

Dzwonek u drzwi rozbrzmiał po raz kolejny. Min zaklął cicho, po czym skontrolował godzinę  —  dochodziło południe. Narzucił na siebie luźny podkoszulek i poczłapał na parter, by, krótko mówiąc, opierdolić tego, kto od piętnastu minut dobijał się do drzwi.
Przeczesał palcami zmierzwione włosy, po czym otworzył gwałtownie frontowe drzwi, za którymi stała...

—  Dzień dobry. Już myślałam, że nie ma pana w domu.

YoonGi zamarł. Tuż przed nim stała młoda, elegancko ubrana kobieta, którą pamiętał z instytutu.

—  Mogę wejść?  —  zapytała, trochę zaniepokojona reakcją Mina na swój widok.

—  Tak, tak, proszę.  —  Chłopak wpuścił ją do środka, po czym zamknął drzwi, nie wiedząc, dlaczego ktoś z instytutu zjawił się na progu jego domu.
Wtem przypomniał sobie o niezapowiedzianej wizycie kontrolnej. Ale wstyd!  —  zawołał w myślach.  —  Mogłem chociaż ubrać spodnie, by nie paradować przed obcą w samej tylko koszulce i bokserkach!

Zaprowadził kobietę do salonu, zaproponował jej, żeby usiadła, po czym, stojąc bezpiecznie za kuchenną wyspą, dodał:

—  Zawołam JiMina, to znaczy hybrydę.

Kobieta skinęła głową, a YoonGi wycofał się, na schodach nabrał tempa, po czym wpadł do sypialni jak burza. Wskoczył na łóżko, jednak JiMin nawet nie drgnął.

—  JiMiś, wstawaj.  —  Potrząsnął jego ramieniem. Hybryda zaczęła wybudzać się ze snu. YoonGi zerwał z niej kołdrę, odrzucił na podłogę i pobiegł do garderoby, raz po raz poganiając blondyna, by w końcu wstał i zaczął się ubierać.

—  Co się dzieje?  —  wymruczał JiMin. Usiadł na łóżku, kompletnie nagi. Otulił się puszystym ogonem i przetarł piąstkami opadające wciąż powieki.

—  Ubieraj się, szybko. Pani z instytutu przyszła.

Ta informacja otrzeźwiła JiMina do tego stopnia, że zerwał się z łóżka i pobiegł w ślad za swoim właścicielem, który właśnie dopinał spodnie.

—  Po co? Po co ona tu przyszła?  —  zapytała spanikowana hybryda.  —  Nie po to, żeby mnie zabrać, prawda? Nie pozwolisz jej na to? Proszę, ja nie chcę, żeby mnie od ciebie zabrali!  —  Przytulił się mocno swoim drobnym ciałkiem do ciała YoonGiego. Trzymał się go kurczowo, jakby bał się, że zaraz owa kobieta wejdzie do garderoby i siłą odciągnie go od Mina.

—  Kotku, spokojnie, nikt cię nie zabierze. Nigdy  —  powiedział YoonGi, obejmując hybrydę i głaszcząc ją uspokajająco po głowie.  —  Nie powiedziałem ci o tym wcześniej, ale ta pani przyszła tylko po to, żeby skontrolować, czy wszystko z tobą w porządku.

—  Na pewno?  —  wyszeptał JiMin. Uniósł głowę z ramienia Mina i spojrzał w jego twarz błyszczącymi od łez oczami.

YoonGi zrozumiał, że jego Skarb naprawdę się przestraszył. Zaczął żałować, że nie uprzedził hybrydy o wizycie jednego z pracowników.

—  Tak. Na pewno  —  odpowiedział. Ucałował czule drżące usta JiMina, po czym niechętnie odsunął się, by wybrać dla niego odpowiedni strój.

Ubrani, rozbudzeni i całkowicie przytomni zeszli do salonu. Jeszcze w sypialni YoonGi uprzedził JiMina, by ten nie obnosił się z czułościami przed uważnym spojrzeniem gościa z instytutu. JiMin wiedział, że to konieczne, jeśli miał dalej mieszkać z YoonGim  —  swoim oficjalnym właścicielem.

ɴ ᴇ ᴋ ᴏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz