— Przeproś ją. Teraz!
— Ale... Ale oni właśnie wyszli.
— To biegnij za nimi!
JiMin nie ruszył się z miejsca.
— Ogłuchłeś?
— Nie mam zamiaru jej przepraszać, bo niby za co?! Za jej głupotę? To ona powinna przeprosić mnie. Za ten obrzydliwy pocałunek.
— Przeproś ją, albo przestanę się do ciebie odzywać.
— Nie, nie przeproszę — uparcie trwała przy swoim hybryda.
— Dobra! Jak chcesz. Twój wybór.
• • •
— YoonGi, odezwij się do mnie! Ja już dłużej tak nie mogę...YoonGi zmierzył JiMina obojętnym spojrzeniem. Dokończył kolację, po czym wyszedł, porzucając zmartwioną hybrydę.
Wytrzymaj, YoonGi — pomyślał, biorąc chwilę później gorącą kąpiel. JiMin wkrótce odpuści, złamie się, przeprosi Chinatsu, jak i NamJoona, a wtedy wszystko wróci do normy.
• • •
Obietnicę, że już nigdy nie zaśnie w wannie, trafił szlag. Wystarczyło dwadzieścia minut moczenia się w cieplutkiej wodzie, by YoonGi odpłynął, zupełnie nad tym nie panując.
Spał w najlepsze, zatem nie mógł słyszeć, jak JiMin zakrada się do łazienki, wykorzystując fakt, że zamek w drzwiach jest już od dawna niesprawny. Spał tak mocno, że nie obudził się nawet wtedy, gdy hybryda, po zrzuceniu z siebie koszuli i zdjęciu bielizny, powoli i ostrożnie zanurzyła się w chłodnej już wodzie.
JiMin znieruchomiał, patrząc na pogrążoną we śnie twarz Mina. Zwlekał z obudzeniem YoonGiego, bał się jak zareaguje na jego nieoczekiwane pojawienie się...
Zapewne gniewem — pomyślał. Ale jak wielkim?...
Przeraźliwy grzmot, od którego zadrżały szyby w oknach, zmobilizował hybrydę do działania. Potrząsnęła ramieniem YoonGiego, lecz ten nie uchylił powiek. Poruszył się, zamruczał coś przez sen, po czym znieruchomiał, śniąc dalej.
JiMin westchnął, zdając sobie sprawę, że jedynym sposobem, by obudzić chłopaka, jest...
Zacisnął powieki i chlusnął wodą prosto w twarz YoonGiego.
— CO JEST, KURWA?! — zaklął, gwałtownie wyrwany ze snu. Starł dłonią wodę z twarzy i zamrugał, a jego oczom ukazała się buźka JiMisia, na której widniał zmartwiony wyraz.
Był... zdezorientowany. Nie przypominał sobie, by JiMin brał z nim kąpiel. Spojrzał w kierunku drzwi i od razu przypomniał sobie o zepsutym zamku. Wściekły jak wszyscy diabli skierował swój wzrok na hybrydę, która cofnęła się na tyle, na ile było to możliwe w niedużej wannie.
— Nie wchodzi się do wanny, gdy ktoś inny bierze kąpiel! — wycedził, czując się cholernie skrępowany obecną sytuacją.
— Przestałeś sie na mnie gniewać! — JiMin uśmiechnął się, w jednej chwili zapominając o strachu przed złością YoonGiego.
— Co? — Min nie zrozumiał, być może dlatego, że dzielili niewielką przestrzeń wanny, siedząc w niej kompletnie nadzy.
— No, odezwałeś się do mnie — wytłumaczyła uradowana i niezwykle szczęśliwa hybryda.
YoonGi przewrócił oczami. Zanim zasnął, intensywnie myślał nad tą sytuacją, ale nie doszedł do żadnych mądrych wniosków. Teraz, widząc uśmiech "kociaka", stwierdził, że ignorowanie go i zbywanie każdego jego słowa też nie było mądrym rozwiązaniem. Oboje cierpieli, nie wiadomo który z nich bardziej...
— Nie mogłeś poczekać, aż... skończę? — zapytał, wodząc wzrokiem po łazience w poszukiwanii ręcznika.
— Mogłem, ale na zewnątrz szaleje okropna burza. Boję się... Nawet zakopanie się w poduszkach nie pomaga!
— Więc? Postanowiłeś posiedzieć sobie ze mną w wannie?
— No... — wzruszył ramionami. — Miałem nadzieję, że mnie przytulisz. Wtedy czuję się naprawdę bezpiecznie...
Kolejny grzmot sprawił, że JiMin zadrżał ze strachu. Pisnął i w pierwszym odruchu przylgnął do YoonGiego, który zamarł, czując na swoim nagim ciele równie nagie ciało hybrydy. Zaczerwienił się jak dojrzały pomidor, gorąco wypełniło go od środka, mimo zimnej wody, która go zewsząd otaczała.
— JiMin... — zaczął, mocno skrępowany obecną sytuacją. Wziął głeboki oddech, otworzył usta, by dokończyć zdanie, jednak hybryda go ubiegła.
— Wiesz, tam w tej mandze była podobna scena.
— W jakiej mandze?
— Tej, którą mi zabrałeś... — burknął niezadowolony JiMin. Uniósł głowę z ramienia chłopaka i usiadł wygodniej na jego kolanach — okrakiem, tak blisko, że niemal stykali się penisami.
— Na szczęście wszystko dokładnie zapamiętałem — dodał, kładąc dłonie na klatce piersiowej Mina. — I nadal nie podoba mi się, że nie pozwalasz mi tego spełnić w rzeczywistości... — JiMin wydymał usteczka, mając nadzieję, że smutkiem przekona YoonGiego, by ten zgodził się na seks.
YoonGi znalazł się w potrzasku. Obiecał sobie, że nie dotknie JiMina w ten szczególny sposób, ale widząc go teraz i czując, owa obietnica runęła jak domek z kart.
Ujął hybrydę za kark i przyciągnął do siebie, stanowczo, ale bardzo delikatnie. Ich usta spotkały się, a języki zaczęły splatać w namiętnych pocałunkach.
CZYTASZ
ɴ ᴇ ᴋ ᴏ
Fanfiction》мιη уσσηgι α∂σρтυנє кσ¢ιą нувяу∂ę 𝕒𝕝𝕓𝕠 》Pαɾƙ JιMιɳ, Ⴆęԃąƈყ ƙσƈιą ԋყႦɾყԃą, ȥყʂƙυʝҽ ɯłαśƈιƈιҽʅα, σ ƙƚóɾҽɠσ ʂȥყႦƙσ ʂƚαʝҽ ʂιę ȥαȥԃɾσʂɳყ 》𝒎.𝒚𝒈 𝒙 𝒑.𝒋𝒎 》𝒕𝒐𝒑!𝒎𝒚𝒈 》𝒉𝒚𝒃𝒓𝒚𝒅𝒂 》 𝒇𝒍𝒖𝒇𝒇 》𝒔𝒎𝒖𝒕