3 uwaga 3

1.8K 84 122
                                    

Do każdego

Siedziałaś w domu matki twojego męża. Minęło już 65 dni odkąd chłopak musiał opuścić rodzinę, ojczyznę, dom i ciebie.
Trafił do jednostki, którą rząd wysłał do północnych Włoszech. Przyszło mu walczyć w 40 stopniach, w piekielnym skwarze i z ciężkim sprzętem na plecach.
Oczywiście, towarzysze zawsze podzielą się alkoholem i fajką.
Nadal brak odpowiedzi. Ani jednego listu, żadnego znaku, wciąż nic.

- Sama wiesz, że musimy się przygotować na najgorsze, niczego nie wiemy. - Powiedziała twoja teściowa. W jej głosie czuć było obojętność, może kobieta była tym wszystkim zmęczona. Brakowało jej tego, co zazwyczaj jest najważniejsze, wiary. - Na tym świecie brakuje bohaterów ... mój syn już poległ.

Chwila co? Matka, która przygotowała i pożegnała swojego syna do wojny mówi, że nie ma kogoś, kto zdoła zakończyć wojnę?

- Jak możesz tak mówić?! Twój Syn właśnie walczy za inne państwo! Za wolność innych ludzi! Za imię swoje i ojczyzny! Nie mów o nim tak, jakby już nie żył!

- Zawsze brakowało mu odwagi i lojalności, ty chyba powinnaś o tym wiedzieć najlepiej. Jeśli jeszcze żyje, to pewnie kosztem innej osoby.

- Jak możesz?! On taki nie jest!

- A co ty kurwa możesz wiedzieć o moim synu? Znam go całe życie. Nie oddałaś się poświęceniu dla jego zdrowia. Nie masz dzieci. Nie wiesz jak to jest. Mój syn to błąd i wielka zakała mojego życia. Ty także.

Wiedziałaś, że tę kobietę już nie możesz liczyć.

Trzy miesiące później

Chodziłaś między workami na zwłoki cała w nerwach. Cały czas szeptałaś jego imię i błagałaś Boga, aby na żadnej karteczce się ono nie znalazło. Twoje całe ciało było cholernie spięte, ale nie zwracałaś na to uwagi, liczyło się tylko przejrzenie każdego nazwiska. Byłaś sama na całym placu, prawdopodobnie rodzina każdego zmarłego nie wiedziała, że ciało trafiło akurat na to pole. Powoli kończyłaś już ostatni rząd do czasu... kiedy zobaczyłaś coś, o co modliłaś się od dwóch lat, by to nigdy nie miało miejsca.
Upadłaś ciężko na kolana przed schowanym ciałem. Spięłaś każdy mięsień do bólu. Drżącymi rękoma sięgnęłaś po ekspres, który po chwili powoli pociągnęłaś w dół.

Pojawiły się pierwsze kosmyki włosów, pokryte zaschniętą krwią.
Ciągnęłaś dalej.
Nie ujrzałaś grzywki, która pewnie mu przeszkadzała podczas walki. Mimo to wciąż miał bujne włosy, ale bez dawnego blasku. Teraz całe pokryte były krwią.
Ciągnęłaś dalej.
Ujrzałaś ogromne lajpo pod okiem. Samo oko znajdowało się niżej niż drugie.
Mocno krwawił z nosa przed śmiercią. Czerwona gęsta ciecz lała się na linię żuchwy.
Jego wiecznie pełne, piękne, malinowe usta były teraz ... dwoma strupami.

W jego szyi ... wciąż znajdował się pocisk.
Kula z broni.
Nadal tkwiła. Nie przeleciała na wylot, była tam.
Poczułaś jak całe śniadanie powoli ci się zwraca. Nie. Nie zwymiotujesz. Nie tutaj i nie przy nim.

Ciągnęłaś dalej.
Zobaczyłaś, że nie ma na sobie koszulki. Pewnie całe jego ciało musiało być nagie, jemu już nie przydadzą się ubrania.
Jego zawsze silne ramiona, teraz całe spuchnięte i w siniakach.

Dlaczego akurat on?
Dlaczego kurwa w miejscu gdzie jest wątroba, znajduje się kolejna kula?
Większość modlitw o to by nic mu się nie stało, poszły na marne.
Już dwa pociski z takimi obrażeniami. Chłopak, po takiej dawce cierpienia, nie mógł już czuć bólu.

Pociągnęłaś ekspres niżej.
Jego męskość, którą widziałaś już tyle razy. Nic się nie zmieniła. Skierowałaś wzrok niżej.

Zamarłaś.
W jego prawym udzie, znajdował się ... następny pocisk.
To już trzeci.

Z wielkim bólem całego ciała, zobaczyłaś końce jego nóg.
Momentalnie poczułaś jak cały stres z ciebie wyparował. Głowa robiła się coraz cięższa, a twój wzrok spoczął na stopach ... a raczej na jednej.
Stracił stopę. Została? ... tak, została odrąbana.

Ostatkiem sił oparłaś się rękoma, między jego głową. Z każdą chwilą głowa opadała ci niżej. Ostatni raz złączyłaś wasze usta w pocałunku. Takie suche, takie smutne, to nie były twoje usta lecz należały do twojego męża.

Głowa przechyliła ci się na bok, po tym ogarnęła cię tylko i wyłącznie ciemność.

Tydzień później

Po co komu życie? Gdyby wszyscy umarli, to i tak by nikogo nie obchodziło. Wszyscy byliby szczęśliwi i przy tym martwi.
Każdy z tym, kogo kocha.
Każdy zadowolony.
Każdy w ten sam sposób, wiedzie monotonne życie w raju.
W raju dla tych, którym w życiu nie wyszło.
W raju idealnym dla Ciebie.

Po pogrzebie twojego męża i przegranej wojnie, każdy w twoim kraju się załamał. Liczba samobójstw przewyższyła liczbę zabitych z czyjejś ręki.
Wkrótce miałaś się przekonać, że trafisz do, wciąż powiększającej się, grupy samobójców.

Poszłaś na dworzec centralny w Seulu.
Wokół ciebie było pełno ludzi, mimo to i tak czułaś się samotna.
Mężczyźni ciągnęli swoje dzieci, by te mogły wsiąść do pociągu. Część matek płakało bo żegnały swoje dzieci, a inna część bo wojsko zabierało ich pociechy do pracy. I gdzie tu ta jebana, pożądana przez ludzi, sprawiedliwość?

Ale dlaczego drążyć temat o życiu żałosnych ludzi, skoro możesz dowiedzieć się jak zginęłaś?

Umarłaś, w momencie dowiedzenia się o śmierci twojego ukochanego. Twój duch umarł, ale ciało wciąż żyło.

Kroczyłaś w stronę torów. Ludzie cię omijali co ułatwiło ci dojście po za tą konkretną, żółtą linię.
Przekroczyłaś ją i usłyszałaś jak pociąg, stojący na stacji, rusza.

A więc to teraz. Jeśli twój Bóg tak chciał. Bardzo proszę.

Pochyliłaś się do przodu i upadłaś na metalowe szyny. Ból przeszył całe twoje ciało. W tych czasach, wszystkie części metalowe działają za pomocą prądu.
Twoje kończyny zaczęły się nienaturalnie wykręcać pod wpływem kontaktu z taką ilością elektryczności. Włosy zaczęły ci się podnosić, a ty nie mogłaś wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Maszyna była coraz bliżej.
Jakimś cudem udało ci się odwrócić głowę by spojrzeć na pojazd. Był zaledwie milimetry przed tobą.

Udało Ci się. Umarłaś.
Kiedy znalazłaś się pod pociągiem, ten rozdzielił cię na trzy części.
Śmierć na miejscu.
Miłej podróży,
Śpij dobrze, kochanie.

Stray Kids PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz