rozdział 1

10K 377 196
                                    

2890 pysznych słów specjalnie dla was. Smaczego.

Harry ledwo mógł przetworzyć wydarzenia, które widział przed swoimi oczami. Jego umysł był odrętwiały przez wydarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatniej godziny. Leciał do Ministerstwa na Testralu, aby uratować Syriusza, walczył w Departament Tajemnic i wreszcie dotarł do sali przepowiedni. został zaatakowany przez grupę Śmierciożerców, a następnie walczył, by nie zostać zabitym. Śmierć Syriusza.

Harry ścigał Bellatriks, podsycany nienawiścią, złością i rozpaczą, a nawet posunął się tak daleko, że potraktował newybaczalnym wredną czarownicę. Ale ona wzruszyła ramionami i śmiała się z jego raczej żałosnej próby.

I wtedy pojawił się Voldemort.

A teraz Harry stał tam w atrium Ministerstwa, pilnowany przez dwa duże, kamienne posągi, które Dumbledore przemienił, aby go chronić. Obserwując, jak Dumbledore i Voldemort angażują się w to, co było niewątpliwie najbardziej epickim pojedynkiem, jakiego Harry mógł kiedykolwiek doświadczyć.

Dumbledore właśnie zniknął gigantycznego wąża, który Voldemort przemienił z ognistego bata, wyczarowanego uprzednio przez starca. Po pozbyciu się gada, Dumbledore wyciągnął wodę z fontanny w Atrium i obrócił ją wokół Voldemorta, tworząc coś, co wyglądało jak kula stopionego szkła.

Voldemort najwyraźniej miał trudności z oddychaniem, gdy bezskutecznie walczył o odrzucenie zaklęcia. Chwila nadziei napełniła Harry'ego, ale Voldemort nagle zniknął z kolejnym trzaskiem.

Pewnie, że to już koniec. Na pewno Voldemort w końcu postanowił uciec, Harry postanowił wybiec zza swojej statuły, ale Dumbledore ryknął:

- Zostań tam, gdzie jesteś, Harry! Po raz pierwszy Dumbledore wyglądał na przestraszonego.

A potem, bez żadnego ostrzeżenia, w jego głowie pojawił się ból, który sprawił, że wszystko stało się białe. Cały świat wydawał się skręcać i wirować, a wszystko, co mógł odczuwać to ból oraz przeczucie, że istniało jakieś stworzenie, którym on sam kiedyś był.

A potem stworzenie przemówiło głosem Harry'ego. „Zabij mnie teraz Dumbledore…”

To był Voldemort, Harry uświadomił sobie, że wciąż był w stanie myśleć klarownie. Był opętany, a tym stworzeniem, które czuł, był Voldemort. Gniew i radość zdawały się puchnąć w nim - w stworzeniu - gdy drwił z Dumbledore'a za pomocą ust i głosu Harry'ego.

Rozpacz zaczęł, ale proces ten został przerwany przez dziwne wstrząsające uczucie w jego umyśle. Ból wydawał się nawet przygasać na chwilę, a Harry wyczuł nagłą falę oszołomienia dochodzącą od Voldemorta.

Szok, zamieszanie, zaprzeczenie.

„ Nie… to nie może być…” Harry poczuł, jak porusza mu się szczęka, gdy syczące słowa wydawały się wylewać z jego ust.

A potem Harry poczuł, jak całe jego ciało drży i unosi się, gdy stwór zaczął gwałtownie wydobywać się z jego umysłu. Plecy Harry'ego wygięły się w łuk i upadł na kolana, po czym upadł do przodu. Wybraniec podniósł głowę, dysząc bez tchu, i zobaczył stojącego przed nim Voldemorta, wpatrującego się w niego szerokimi, prawie przerażonymi oczami.

A potem wszystko się skończyło.

To było tak, jakby cały otaczający ich świat zamarł. Woda tryskająca z fontanny zatrzymała się na miejscu. Dym z otaczających go płomieni i same płomienie nagle stały się nieruchome, zatrzymały się na chwilę. A atrium zamilkło całkowicie.

Wtrącanie się złośliwego twórcy ^tomarry^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz