Harry wytrzymał przez cztery dni, zanim ponownie wezwał Syriusza. Każdego dnia spędzał tyle czasu, ile mógł, siedząc w parku przy drodze i każdego dnia był rozczarowany, że Tom nie przyszedł.
Wezwanie ojca chrzestnego było przede wszystkim wynikiem samotności, a częściowo także nudy. Jego rozmowa z Syriuszem była dość krótka, ponieważ Harry nie mógł się nie martwić ceną używania pierścienia. Syriusz wyjaśnił, że zapłata za mroczną magię miała niewiarygodnie szeroki zasięg, czasem wydawała się zupełnie nieistotna dla czarodziejów, do tego stopnia, że nikt nie wahał się w ogóle użyć zaklęcia. Inne mroczne zaklęcia miały dość znaczące ceny, które nie wydawały się całkowicie oczywiste na powierzchni - jak Avada kedavra Najwyraźniej ryzykiem jest rozłam w duszy, który można wyleczyć tylko dzięki czasowi i pozytywnym myślom. To bardzo dużo wyjaśniało.
- Czasami zapłata to tylko emocja - powiedział w pewnym momencie Syriusz, sprawiając, że Harry spojrzał na niego ze szczerym zdumieniem.
-Jak emocja może być zapłatą?
-Smutek może być zapłatą, jeśli magia, o której mowa, żywi się emocjami. Moc emocjonalna może być dość silna, gdy się nad tym zastanowić. Furia karmi wiele ciemnych zaklęć, a zaklęcie to pochlania. Potężny, irracjonalny gniew. Pożądanie jest czymś innym. Jest powód, dla którego tak wielu mrocznych czarodziejów zamienia się, Harry. Magia ich kręci - Syriusz zadrżał.
-Wydaje się, że dużo o tym wiesz…
Syriusz prychnął sucho. -Spróbuj wychowywać się w rodzinie Blacków i nie zapoznać się z czarną magią. Nienawidziłam jej jednak. Widziałem, co robi z moim ojcem. Czarny Pan widział, co zrobiła z moją matką.
-Tom powiedział, że była dość okropna, nawet gdy była uczennicą Hogwartu.-
Syriusz uniósł w zdziwieniu brew. -Wiedział? A skąd on to miał wiedzieć?
-Najwyraźniej byli razem w szkole. Czasami przypominać sobie, ile on naprawdę ma lat. To naprawdę dziwne. Łatwo zapomnieć.
Syriusz zadrwił. -Może teraz tak, bo ma ładną, młodą twarz. Przedtem, gdy był starą wężową mordą, trudno byłoby ci powiedzieć, że był kiedyś człowiekiem.
Harry zmarszczył brwi, gdy uderzyła go pewna myśl. -Czy Patronus to mroczne zaklęcie?- zapytał nagle.
Syriusz mrugał do niego tępo przez chwilę, zanim wzruszył ramionami. -Eee… technicznie, tak.
-Technicznie?
-Cóż, tak . Należy do tej samej kategorii magii, ale ludzie na ogół nie nazywają tego„ mrocznym ”, ponieważ opiera się na pozytywnych emocjach i jest zaklęciem ochronnym.
-Ale wciąż jest to zaklęcie wymagające zapłaty- wyjaśnił Harry. -Wymaga silnej, pozytywnej emocji, która karmi to zaklęcie.
Syriusz niechętnie skinął głową. - Tak, zgadza się. Masz rację, Harry.
- Hę… łał - powiedział Harry w zamyśleniu. -Czy istnieje wiele innych przykładów tego stanu rzeczy?
-Cóż, mam w glowie całą masę mrocznych zaklęć, które kwalifikują się jako ochronne lub lecznicze, są nadal używane dość regularnie, ale podobnie jak patronus, tak naprawdę nie są nazywane ciemnymi. Po prostu technicznie działają w ten sam sposób, ponieważ są to czary, które wymagają poświęcenia lub zapłaty, zamiast polegać całkowicie na wewnętrznej magii czarodziejów. Oczywiście istnieją ciemne zaklęcia leczące, które są nazywane ciemnymi, ponieważ rodzaje ofiar i płatności, których wymagają są znacznie nieprzyjemniejsze niż szczęśliwe wspomnienie.
- Więc to naprawdę subiektywna etykieta, rzucana dookoła. Techniczna definicja „Czarnej Magii” i rodzaje zaklęć, o których ludzie myślą, kiedy używają tego słowa, nie są tak naprawdę tym samym - powiedział Harry z zainteresowaniem.
Syriusz wzruszył ramionami. - Tak, chyba masz rację. Ale to tak naprawdę niewiele znaczy.
-Tak, chyba nie.
-Więc znowu widziałeś Toma ? - zapytał Syriusz, szydząc ironicznie.-
Harry patrzył na niego przez chwilę, po czym westchnął i potrząsnął głową. -Nie. Nie widziałem go od tamtej nocy, kiedy mnie tu podrzucił.
-Jak myślisz, co on zamierza? - zapytał podejrzliwie Syriusz.
- Nie mam pojęcia - Harry wzruszył ramionami. -Ale powiedział, że musi przywrócić resztę horkruksów swojej głównej duszy, więc przypuszczam, że mógł zabierać horkruksy z ich kryjówek.
-Hm… mruknął sceptycznie Syriusz. -Trudno mi uwierzyć, że Sam-Wiesz-Kto naprawdę cofnąłby wszystkie zabezpieczenia, które wprowadził, aby zachować nieśmiertelność, biorąc pod uwagę, ile czasu i wysiłku musiał włożyć w ich stworzenie.
-Cóż, nie rozpina wszystkich swoich siatek bezpieczeństwa. Mam na myśli, że nadal będę ja, a Nagini…
-To jest wąż, prawda? Merlinie, jaki psychol zamienia część swojej duszy w węża?-
Harry przygwoździł go spojrzeniem jeszcze raz, sprawiając, że Syriusz się zamknął.
-Poza tym robił inne rzeczy, aby się chronić. Horkruksy były najwyraźniej wszystkim, co mógł znaleźć, gdy miał 16 lat, ale w miarę upływu czasu napotykał inne magie, które chronią śmiertelność, zapewniają częściową niewrażliwość, szybkie gojenie… wszelkiego rodzaju rzeczy. Przez lata zrobił ich całą masę ”.
-Ile z nich jest nadal aktywnych? - zapytał Syriusz.
Harry wzruszył ramionami. -Skąd mam wiedzieć?
- Hmm… - mruknął Syriusz, gdy „krążył” tam i z powrotem po maleńkiej sypialni Harry'ego. - Harry, czy jesteś pewien, że to nie jest jakaś skomplikowana sztuczka?
Harry westchnął, potrząsnął głową i wzruszył ramionami. -Ja… nie mogę wiedzieć czegoś takiego, Syriuszu. Ale cóż, jeśli to wszystko zostało sfałszowane, to Voldemort jest monumentalnym aktorem. Wychodząc z tego, co widziałem?… Jestem skłonny mu wierzyć.-
Syriusz westchnął ciężko, wyglądając na głęboko zmartwionego.
- Poza tym ta dziewczyna Sidhe powiedziała mi, że kiedy jego dusza zostanie przywrócona, zmieni go, nie może kłamać, prawda?
Syriusz niechętnie skinął głową.
Stary cyfrowy zegarek na rękę, którego opaska została zerwana przed wiekami, ale tarcza nadal działała dobrze, zaczął wydawać dźwięki z małego zagraconego biurka w pokoju Harry'ego. Harry podszedł i nacisnął boczny guzik, wyłączając alarm i westchnął.
- Cóż, to dwadzieścia minut - powiedział smutno Harry.
- Mogę zostać dłużej, Harry. Nie mam nic przeciwko - zaoferował Syriusz.
- Nie… wciąż nie wiemy, jaka jest cena tego pierścienia - powiedział Harry, kręcąc głową. -Używanie go bez wiedzy jest ryzykowne.
-Syriusz skinął głową, ponieważ nie mógł się kłócić z tą logiką. -W porządku szczeniaku. Uważaj. Bądź ostrożny, dobrze?
Harry uśmiechnął się smutno. - Będę. Dobranoc, Syriuszu.
- Żegnaj Harry.
Chlopiec przekręcił pierścień na palcu, zsuwając go i obracając kamień. Syriusz zniknął.
Chłopiec westchnął ciężko, gdy jego maleńki pokój znów wypełnił się całkowitą ciszą. Dursleyów nie było. Na przyjęciu wuja Vernona Harry nie był mile widziany.
CZYTASZ
Wtrącanie się złośliwego twórcy ^tomarry^
FanfictionTłumaczenie Autor Atheya Link do oryginału https://m.fanfiction.net/s/11654689/1/Meddling-of-a-Mischief-Maker