rozdział 8

2.7K 224 20
                                    

Podczas ciszy w rozmowie żołądek Harry'ego wydał dość głośny i nieco zawstydzający dźwięk przyciągając ich uwagę.

- Eee, heh. Przepraszam - powiedział Harry.

Tom odwrócił nadgarstek i spojrzał na zegarek.

- Merlinie, szczerze mówiąc, nie zamierzałem cię tak długo trzymać.

- W porządku - powiedział Harry lekceważąco wzruszając ramionami. -To było naprawdę interesujące.

-Tak, ale teraz niewątpliwie przegapiłeś swój lunch.

Harry przewrócił oczami. - nie żebym w ogóle miał go dostać- mruknął.

Tom zmarszczył brwi i przez chwilę wyglądał na zamyślonego. -Pamiętam, że raz dostałem raport, który sugerował, że prowadziłeś mniej niż idealne życie domowe. Severus zawsze sprawiał wrażenie, jakbyś był zepsutym i rozpieszczonym bachorem, co kontrastowało dość wyraźnie z tym raportem. W każdym razie ja w tamtym czasie nie zastanawiałem się nad tym zbyt wiele.

Harry parsknął szyderczo. - Oczywiście, że Snape tak powiedział.

-Tak, on naprawdę wydaje się mieć dla ciebie irracjonalnie silną nienawiść. Więc zakładam, że jego opis twojego życia domowego był niezbyt dokładny?

-To znaczy, czy dorastałem rozpieszczany i rozpuszczamy? Hah … nie. Nie, nie było tak.

-Przypominam sobie też inny raport sugerujący, że twój wujek  był agresywny, a ciocia współwinna tego nadużycia. Wspominano niedożywienie i zasugerowano, że możliwe są częste głodówki.

Harry zmarszczył brwi. -Jak twoje źródło się o tym dowiedziało?

-Dokumenty skradzione z lokalnego biura opieki nad dziećmi. Zawierały nawet zalecenie, abyś został usunięty z pod ich opieki pod zarzutem zaniedbania i wykorzystywania emocjonalnego, jednak rejestr się tam zatrzymał, a zalecenia nigdy nie zostały wykonane. Myślę, że, Dumbledore prawdopodobnie położył temu kres. Mogę sobie wyobrazić, jak lokalne władze zapominają o sprawie, pozwalając jej popaść w biurokratyczną przepaść.

Harry poczuł, że jego usta się otworzyły, więc zamknął je i skrzywił się.- Myślę, że z każdym dniem nienawidzę coraz bardziej tego człowieka, warknął. -I pomyśleć, że mu tak bardzo zaufałem. Cholera nawet kochałem tego człowieka!

- To właśnie robi. Sprawia, że ludzie kochają go i ufają mu, a kiedy już ich nie potrzebuje lub kiedy to, czego najbardziej potrzebuje, wymaga ich poświęcenia, niechlujnie odrzuca ich w imię tego, co uważa za „większe dobro”. Często chodziłem tam i z powrotem, próbując zdecydować, czy mężczyzna jest po prostu niesamowicie diabelski, czy też szczerze wierzy że to, co robi, jest słuszne. Muszę powiedzieć, że prawdopodobnie udało mu się przekonać samego siebie, że nadal jest „dobry", mimo że niemoralne lub nikczemne były jego czyny i zdrady, myślę, że przekonał się, że to, co zrobił, było całkowicie uzasadnione. Że trzeba było to zrobić.

Oczywiście nie jestem kimś, kto osądza przestępstwa innej osoby. Byłoby dla mnie największą hipokryzją nazywanie czyichś działań złymi lub nagannymi i zasługującymi na karę. On skrzywdził mnie osobiście, a zatem ja osobiście chcę zemsty. Chcę, aby zapłacił za to, co mi zrobił.. A ty, jeśli o to chodzi jesteś przedłużeniem mnie, a krzywdy, które popełnił przeciwko tobie, prawie całkowicie miały na celu również mnie skrzywdzić. Niech będzie przeklęty.

Harry spojrzał na Toma szeroko otwartymi oczami i stwierdził, że tak naprawdę nie był pewien, co powiedzieć w odpowiedzi. Musiał przyznać, że chciał, aby Dumbledore zapłacił za to, co zrobił, do diabła, nawet to, co zrobił Tomowi, gdy był dzieckiem w Hogwarcie. Ale kiedy doszło do faktycznej kary, Harry nie mógł wymyślić niczego konkretnego. Bardziej niż cokolwiek innego chciał, aby ujawniono działania Dumbledore'a. Chciał, żeby mężczyzna ukorzył się publicznie. Śmierć była mniej ważna dla Harry'ego. Szczerze mówiąc… im więcej o tym myślał, tym bardziej był pewien, że poczuje się oszukany, jeśli Dumbledore po prostu umrze. Ludzie musieli znać prawdę. Tego właśnie chciał Harry.

Ale jak to udowodnić?

-Myślę, że chcę, żeby ludzie widzieli go takim, jakim naprawdę jest- przyznał Harry po kilku chwilach ciszy. -Nikt mi nigdy nie uwierzy jesli po prostu powiem im wszystko,  nie mam żadnego dowodu.

Tom wydał cichy dźwięk poparcia i w zamyśleniu pokiwał głową. -Tak. Muszę się z tym zgodzić.

Wtrącanie się złośliwego twórcy ^tomarry^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz