17. Maraton Wesołych Świąt

5.4K 192 13
                                    

Pov Ola :

Obudziłam się w dobrym humorze. Zważywszy na to co wczoraj się działo to dziwne. Na dole słyszę hałasy. Patrzę na zegarek. Wskazuje on godzinę 11. To nieźle pospałam. Nałożyłam szlafrok i w piżame poszłam na dół. Chciałam zjeść śniadanie ale moją uwagę przykuły nieznane mi osoby w salonie. Ci ludzie zaczęli do mnie podchodzić a ja mimowolnie się cofałam. Nagle plecami uderzyłam w coś twardego ale zarazem miękkiego. Tak wiem jak to brzmi ale to było zbyt twarde na poduszkę ale zbyt miękkie a ścianę. Wzdrygnełam się na bolesne zderzenie.

- Spokojnie kochanie. To moja rodzina. Nic ci nie zrobią. Od razu radzę Ci nawet nie myśleć o czymś głupim. Tylko Wojtek zna prawdę i niech tak zostanie.

-A co będzie moją nagrodą za bycie grzeczna i udawanie kochającej pary?

- A co byś chciała?

- Pojedziemy do mojego taty.

- Nie! - powiedział twardo ale gdy podeślijcie do nas jego rodzice najwidoczniej zmienił zdanie - No dobra. Ale ma to wyglądać wiarygodnie. Postaraj się. - odpowiedziałam uśmiechem, choć nie mam żadnej gwarancji że Maciek dotrzyma słowa. Cóż... Mam nadzieje

Maciek stał cały czas za mną przytulając mnie od tyłu.

- Kochanie to moi rodzice. Mama Katherina i tata Marcin. Mamo, tato to moja narzeczona, za chwilę żona - Ola.

- Dzień dobry - powiedzialam niepewnie.

- Witam - powiedział tato Maćka i pocałował moją dłoń - Nie lubię zbędnych życzliwości. Za parę godzin będziemy rodziną, więc będziemy mili dużo czasy żeby się poznać. Pragnę dodać, że jestem ci dozgonnie wdzięczny, że zgodziłas się zostać żona mojego syna. Szczerze mówiąc myslałem, że mój syn do końca życia będzie obracał panienki.

- Marcin! - krzyknęła pani Katherina a ja zrobiłam się czerwona jak burak. Jedno jest pewne. Już lubię tego gościa za szczerość.

- Przepraszam na moment. Ważny telefon - tata Maćka wyszedł na dwór odbierając

- Wybacz kochanie. Mój mąż już taki jest. Zgadnij kto nie chce dzielić się jajkiem wielkanocnym lub wychodzi gdy śpiewa mu się 100 lat - zachichotała kobieta

Teraz dopiero zobaczyłam w co ubrana jest kobieta. Ma na sobie sliczną granatował suknie do samej ziemi. Duży dekolt, ma się czym pochwalić. Część pleców i rękawy pokryte są koronką. Wyglądała obłednie. Jej charakter zupełnie nie pasuje do charakteru Maćka. Musi być adoptowany albo mieć charakter po dziadkach.

- Olu wszytko w porządku? - zapytała a ja zorientowałam się zbyt długo się jej przyglądam i nie odpowiadam.

- Tak, wszytko z nią okey - odwiedził Maciek

- Maciek pytałam Oli? Skąd możesz wiedzieć czy na przykład nie boli jej głowa. Jesteś blada. Na pewno wszytko dobrze? - zapytała takim kochanym tonem. Chętnie bym się do niej cały czas przytulała. Przez głowę przeszła mi mysl żeby prosić ją o pomoc, ale szybko zrezygnowałam. Jest dla mnie miła bo za parę godzin będziemy rodziną, to Maciek jest jej synem a nie ja jej córką. Teraz wszytko zależy tylko ode mnie. Jedno moje słowo i zacznie się drama. Tylko czy znowu to ja nie oberwę. Nie, nic nie jest okey. Wcale nie jestem tu dobrowolnie. W tym momencie Maciek mocno przycisnął mnie do siebie jakby chciał dać mi do zrozumienia że on tu rządzi.

- Tak, wszytko w porzadku.

- Na pewno?

- Tak, dziękuję, to stres, wszytko musi być idealnie. Rozumie pani?

- Jaka pani? Mów mi Mamo albo Kiti. Doskonale ci rozumiem. Pamiętam swój ślub... - kobieta zaczęła mi opowiadać a ja kompletnie jej nie sluchałam.

^^^^
Wesołych Świąt kochani  ❤️

(Maraton to prezent dla was.)

Jesteś Tylko I Wyłącznie Moja, Rozumiesz!?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz